Podczas gdy weekend ujawnił kolejny nieoczekiwany rozwój wydarzeń w trwającym konflikcie taryfowym USA-Chiny, jedna z głównych ofiar tego zamieszania nadal traciła na wartości w stosunku do euro. Dolar amerykański również spadł do wieloletnich minimów w stosunku do złotego polskiego. Z drugiej strony euro znalazło stabilność poniżej poziomu 4,30 PLN; jednak eksperci sugerują, że ta równowaga jest krucha, a niekorzystny scenariusz może spowodować wzrost kursu europejskiej waluty nawet o 10 groszy.
Kiedy prezydent Trump ogłosił zawieszenie wcześniej ustalonych taryf na większość krajów na trzy miesiące i podwyższył taryfy na towary chińskie do 145 procent kilka dni temu, stało się oczywiste, że administracja USA może spodziewać się nagłych, niespodziewanych działań. Kolejny taki ruch miał miejsce w piątkowy wieczór, kiedy smartfony, komputery i inne urządzenia elektroniczne zostały usunięte z listy towarów objętych nowymi taryfami na Chiny. Ten rozwój sytuacji wzmocnił odbicie na rynkach akcji, które już w piątek odnotowały wzrost kontraktów terminowych na indeksy Wall Street, rozszerzając się na rynki azjatyckie i europejskie w poniedziałek.
Niemniej jednak ta zmiana nie ma znaczącego wpływu na rynek walutowy w odniesieniu do najważniejszej pary walutowej świata, euro-dolar, gdzie globalny kapitał wydaje się już podejmować decyzję o faworyzowaniu deprecjacji amerykańskiej waluty. Na parze EUR/USD w poniedziałek przed godziną 10:00 kurs wynosił 1,1385 USD, co stanowi najwyższy punkt od lutego 2022 r., wskazując na najsłabszy kurs dolara wobec euro od czasu wkroczenia Rosji na Ukrainę.