Zgromadzone dowody i pójście podejrzanego na współpracę – poznaliśmy argumenty sądu, który wypuścił Edgara K. z aresztu.
Edgar K. i Piotr Wawrzyk
Zatrzymany w kwietniu tego roku przez CBA 25-letni Edgar K. pełnił kluczową rolę w tzw. aferze wizowej – twierdzi lubelski wydział Prokuratury Krajowej. Na K., który trzy miesiące spędził w areszcie, ciąży zarzut płatnej protekcji „czynnej” – czyli pośrednictwa w załatwieniu sprawy w zamian za korzyść majątkową lub jej obietnicę.
W lipcu Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia przedłużył tymczasowy areszt Edgarowi K. na kolejne trzy miesiące (do 24 października). Jednak po zażaleniu obrońcy K. Sąd Okręgowy 25 sierpnia tę decyzję zmienił – uchylił areszt pod warunkiem złożenia do 1 września poręczenia majątkowego w wysokości 200 tys. zł. Błyskawicznie zostało wpłacone. Według naszej wiedzy pieniądze wpłacił gotówką ojciec Edgara K. „Podejrzany tego samego dnia został zwolniony z Aresztu Śledczego” – potwierdza nam SO w Warszawie.
Edgar K. objęty dozorem policji
Ma zakaz kontaktów z podejrzanymi i świadkami, nie może opuszczać kraju – zatrzymano mu paszport. Co ważne, sad uznał, że fakt popełnienia przez Edgara K. zarzucanych mu czynów „został uprawdopodobniony w dużym stopniu zgromadzonym materiałem dowodowym”, a także jego wyjaśnieniami.
Sąd z jednej strony przyznał, że grożąca mu kara ośmiu lat „stwarza realne zagrożenie”, że na wolności K. może próbować się ukrywać czy chcieć wpływać na czyjeś zeznania. Z drugiej strony uznał, że to twierdzenia niepoparte żadnymi faktami.
Przeważyło to, że – jak zaznaczył SO – Edgar K. w śledztwie „złożył wyjaśnienia, w których przyznał się do wszystkich zarzucanych mu czynów oraz zadeklarował chęć współpracy z organami ścigania, wyrażając przy tym wolę skorzystania z instytucji nadzwyczajnego złagodzenia kary, o której mówi art. 60 par. 3 kk” – stwierdził sąd. I zaznaczył, że K. „podczas kolejnych przesłuchań ujawnił wobec organu ścigania informacje dotyczące osób uczestniczących w popełnieniu czynów zabronionych oraz istotne okoliczności ich popełnienia”.
Poręczenia majątkowego w gotówce nie można wpłacić bezpośrednio w sądzie, ale w wyznaczonym oddziale Banku Pekao SA w Warszawie. Prokurator lub sąd może (od 2021 r.) uzależnić przyjęcie poręczenia od wykazania legalności pochodzenia środków od wpłacającego. Sąd nie podważył legalności pieniędzy.
– Gotówka, zwłaszcza w obecnych czasach powszechnych transakcji bezgotówkowych, zawsze budzi wątpliwości. Sąd powinien się przyjrzeć, skąd pochodzą środki na kaucję – słyszymy od doświadczonego śledczego.
Gdyby K. utrudniał śledztwo, mataczył czy wpływał na świadków, poręczenie przepadnie.
Kontrola MSZ we wszystkich konsulatach na świecie
MSZ wszczął kontrolę wydawania wiz we wszystkich konsulatach na świecie, wypowiedział również umowy na outscourcing wizowy firmom w sześciu krajach, w tym w Indiach. Patologie – możliwość uzyskania wizy tylko przez pośrednika takiego jak Edgar K. – występowały nie tylko w konsulatach w Indiach, ale i w Emiratach Arabskich oraz Malezji – mówi nam menedżer dużej firmy branży IT, która ściągała Hindusów do pracy w Polsce. I udowadnia, że MSZ o tym wiedziało ze skarg.
– Jakakolwiek próba umówienia osoby posiadającej legalne pozwolenie na pracę w Polsce była po prostu niemożliwa. W momencie uruchomienia zapisów na stronie ekonsulat w ciągu sekund wszystkie możliwe terminy znikały. Podejmowałem nawet osobiście próby rozmowy z konsulem, który rozkładał ręce, twierdząc, że to jedyny sposób i musimy próbować do skutku – opowiada „Rz”.
Przyznaje, że bez problemu można było trafić na firmy oferującą miejsce w konsulacie. – Skorzystanie z usług pośrednika faktycznie przyśpieszyło proces. Mogliśmy umawiać naszych pracowników praktycznie od ręki na takie wizyty, płacąc haracz (od kilkuset do kilku tysięcy dolarów – przyp. aut.). Firma była w stanie w ciągu tygodnia przygotować dla nas kilka do kilkunastu „slotów”. Stale podnoszono stawki, ale byli skuteczni – mówi nam menedżer.
– Polskie władze musiały mieć świadomość, że są firmy, które hurtowo przejmują wszystkie możliwe miejsca do konsulów, i nielegalnie odsprzedają je na rynku – mówi zbulwersowany nasz rozmówca. Sam wskazał pracownikowi ambasady absurdalność tej sytuacji. Reakcja? – Nie było żadnej – twierdzi.
Proceder, za który siedem osób, w tym Edgar K., ma zarzuty opierał się właśnie na przyspieszaniu (za łapówki) uzyskiwania wiz dla cudzoziemców, m.in. z Indii, ZEA i Filipin.