Projekt dotyczący renty wdowiej będzie przyjęty przez rząd Donalda Tuska już w 2024 roku. Był to ważny punkt kampanii wyborczej Nowej Lewicy, z której wywodzi się obecna szefowa resortu rodziny, pracy i polityki społecznej – Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Rozwiązanie ma kosztować budżet państwa 10 mld zł.
/Jacek Domiński /Reporter
Renta wdowia, czyli świadczenie dla osoby, która straciła współmałżonka, ma wejść w życie w ciągu najbliższych miesięcy – ustalił serwis money. pl. – Projekt jest gotowy, został złożony w trybie ustawy projektu obywatelskiego, więc można go przyjąć lub przejąć i zgłosić jako projekt rządowy oraz zorganizować konsultacje – powiedziała serwisowi szefowa klubu parlamentarnego Lewicy Anna Maria Żukowska.
Wtóruje jej Tomasz Trela, poseł Lewicy. – Nie rezygnujemy z projektu i jest determinacja całej koalicji, żeby wprowadzić rentę wdowią.
Reklama
Jak podkreśla, mimo iż poszczególne kluby w Sejmie mogą mieć swoje uwagi do projektu, „nie ma zagrożenia, żeby to świadczenie nie weszło w życie w przyszłym roku. Chyba że dziura budżetowa wyniesie 300 mld zł i pozabudżetowe zobowiązania będą kolosalne. Nie przewiduję tego, ale po byłych rządzących można spodziewać się wszystkiego.”
Jak dodał w rozmowie z money.pl Trela, koszt projektu renty wdowiej w obecnym kształcie ma wynieść ponad 10 mld rocznie.
Dla kogo renta wdowia? Jak będzie działać świadczenie?
Nowa minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk podkreślała na antenie TVN 24, że kobiety w Polsce statystycznie żyją dłużej, co oznacza, że częściej są wdowami. Jak dodała, śmierć współmałżonka to strata nie tylko emocjonalna, ale też finansowa. – Kiedy znika druga osoba, nie znika połowa kosztów utrzymania gospodarstwa domowego. Dlatego będziemy popierać projekt znajdujący się w Sejmie, będziemy też proponować własne rozwiązania dotyczące renty wdowiej.
Według Anny Marii Żukowskiej, chociaż zapisy o rencie wdowiej nie zostały ujęte wprost w umowie koalicyjnej KO, Trzeciej Drogi i Lewicy, to „wyraźnie zaznaczono, że zabezpieczenie wdów i wdowców będzie projektem, który zostanie uzgodniony. Uchwalenie tej ustawy jest jak najbardziej możliwe.”
Projekt renty wdowiej był jednym ze sztandarowych postulatów wyborczych Nowej Lewicy. Mechanizm jego działania wyjaśniał kilka miesięcy temu na spotkaniu z wyborcami w Łodzi poseł Trela. Przywołał w tym kontekście przykład małżeństwa, w którym mężczyzna pobierał emeryturę w wysokości 4 tys. zł, a jego żona – 2 tys. zł. – Dziś, gdy mężczyzna umiera, to kobiecie przysługuje zasiłek rodzinny w wysokości 3,4 tys. zł. Gdyby weszła renta wdowia, to do tej kwoty należałoby dołożyć jeszcze 1 tys. zł. Emerytura byłaby w wysokości 4,4 tys. zł – mówił.
Nowe świadczenie według szacunków ma objąć ok. 1,5 mln wdów i wdowców (ze względów wspomnianych przez minister Dziemianowicz-Bąk, tych pierwszych będzie więcej). Nie wiadomo jeszcze dokładnie, kiedy renta wdowia miałaby wejść w życie, i czy będzie wypłacona z wyrównaniem od początku 2024 r.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. INTERIA.PL