PlusLiga: Idealny powrót Antigi. Mistrz kraju triumfuje – Volleyball

Stephane Antiga Żarliwa atmosfera wśród widzów i pojedynek, który, mimo zakończenia w trzech partiach, mógł się podobać. Tak wyglądał początek zmagań sezonu 2025/26 PlusLigi w Częstochowie.

Spotkanie, w którym stanęły naprzeciw siebie Steam Hemarpol Politechnika Częstochowa z Bogdanką LUK Lublin, miał stanowić jedno z ważniejszych, jeśli nie najważniejsze wydarzenie 1. rundy PlusLigi. U stóp Jasnej Góry rywalizowały bowiem dwie ekipy, które w ubiegłym sezonie można było określić mianem największych niespodzianek. Częstochowianie nieoczekiwanie zdołali dostać się do fazy pucharowej, natomiast klub z Lubelszczyzny kompletnie zaskoczył, pokonując wszystkich i zdobywając mistrzostwo Polski oraz Puchar Challenge.

PlusLiga: Bogdanka LUK Lublin zaprezentowała klasę. Efektowny powrót szkoleniowca Anitigi

Gdy jednak doszło do bezpośredniej konfrontacji, Bogdanka LUK bezsprzecznie zdołała się zrewanżować częstochowianom. W zeszłym sezonie przyszli mistrzowie kraju ulegli bowiem pod Jasną Górą 1:3, notując jeden z gorszych występów w części zasadniczej. Wówczas hala przy ulicy Żużlowej (ponieważ stadion żużlowy Włókniarza jest tuż obok) eksplodowała z radości, a Norwid sprawiał wrażenie drużyny zyskującej na potędze.

Jednakże tej energii zabrakło na inaugurację nowego sezonu. Nawet Luciano De Cecco nie potrafił wpłynąć na przebieg wydarzeń na tyle, by włączyć gospodarzy do bardziej wyrównanej batalii. Rzeczywiście, druga partia zakończyła się na przewagi 26:28 na niekorzyść Steam Hemarpol Politechniki, lecz w dużej mierze to efekt… chwilowego odprężenia mistrzów kraju.

Licznie zebrana na trybunach widownia (według oficjalnych danych w protokole widnieje liczba 4 tysięcy) mogła podziwiać wybrane, indywidualne zagrania. Jednakże druga odsłona wyczerpała praktycznie cały potencjał, jaki mogli zaoferować tego dnia gospodarze w starciu z jednym z czołowych kandydatów PlusLigi w walce o złote medale.

Niewątpliwie warto podkreślić, że zwycięstwo 3:0 w Częstochowie stanowiło idealny powrót do rozgrywek trenera Bogdanki LUK. Stephane Antiga to ikona siatkówki, od lat związana z polskim volleyballem (z krótką przerwą na czas spędzony we Włoszech). Czempion świata z 2014 roku z reprezentacją Polski siatkarzy, otwarcie wyrażał satysfakcję z postawy swoich graczy na trudnym, częstochowskim terenie.

– Oczywiście, że jestem zadowolony. Zarówno z faktu, że wróciłem do PlusLigi, jak i z racji wygranej w tym premierowym spotkaniu nowego sezonu. I to z zespołem, który prezentuje się dobrze, a może prezentować się bardzo dobrze. Nigdy nie jest prosto na początku rozgrywek. Mieliśmy wielu graczy, którzy byli zaangażowani w okres reprezentacyjny. Dlatego znakomicie, że tak rozpoczęliśmy ligę. Dzisiaj rozegraliśmy bardzo solidny mecz. Nastawienie mentalne również mi się podobało. Wszystko było na plus w tym pojedynku – z entuzjazmem oznajmił Antiga w rozmowie pomeczowej dla „Wprost”.

Nie ma co ukrywać, powrót Francuza do PlusLigi z wysokim tonem! Antiga wspomniał także w wywiadzie dla „Wprost”, że obecnie ekipa coraz lepiej się rozumie, a tym sprawdzianem, do którego mistrzowie pragną być przygotowani już w stu procentach, będzie mecz 5 listopada o AL-KO Superpuchar Polski. W katowickim Spodku mistrzowie PlusLigi zmierzą się ze zwycięzcami w potyczce o Tauron Puchar Polski. Podczas turnieju finałowego najlepszy okazał się wówczas JSW Jastrzębski Węgiel. Co interesujące, jastrzębianie w drodze po sukces pokonali w półfinale… jakżeby inaczej, właśnie Bogdankę LUK Lublin.

Kilku wyróżniających się zawodników u mistrzów Polski. Norwid potrzebuje szybkiego otrząśnięcia

Wracając jednak do starcia niedaleko Katowic, czyli w Częstochowie, czołowych postaci po stronie Bogdanki LUK było kilku. Mecz w pełnym zakresie (pierwszy od MŚ na Filipinach) zaliczył Wilfredo Leon, autor 16 punktów – w tym aż pięciu punktowych serwisów. Reprezentant Polski miał obok siebie kolejnego, rozkręconego kadrowicza, niemal równie efektywnego punktowo, Kewina Sasaka. Atakujący dołożył 14 oczek.

Zaś tytuł MVP meczu wybrano jeszcze jednego z zespołu trenera Nikoli Grbicia, mianowicie kapitana Bogdanki LUK – Marcina Komendę.

A co po stronie częstochowskiej? Pozostawiony sam sobie atakujący Patrik Indra (14 punktów), mocno rozregulowani przyjmujący i dopiero zgrywający się zawodnicy, biorąc pod uwagę to, co prezentował De Cecco. Swój debiut Argentyńczyk pod względem statystyk nie będzie pozytywnie wspominał, lecz bez wątpienia kilkukrotnie zachwycił publiczność swoimi nieszablonowymi zagraniami na drugie dotknięcie.

Początek sezonu w Częstochowie może nie tyle pod kątem rezultatu, co jego rozmiarami, był nieco zaskakujący. Pomijając seta numer dwa i wspomnianej grze na przewagi, z szansą na zakończenie seta dla Norwida (26:25), dwie pozostałe partie gospodarze przegrali wyraźnie 16:25 i 17:25. A całe spotkanie trwało zaledwie 88 minut. Teraz częstochowianie potrzebują szybkiego powrotu do formy. PlusLiga na ogół nie przebacza potknięć, a następni rywale tylko wyczekują na słabsze chwile przeciwników. Co miałoby stanowić ten powrót do formy? Mówiąc krótko: ligowe zwycięstwo.

Bogdanka LUK będzie podążać swoją drogą, najpewniej w większości zwycięską, a w Częstochowie raczej nie dopuszczają do siebie myśli, w którym zespół miałby wypaść gorzej niż w poprzedniej kampanii. Nie u stóp Jasnej Góry. Mimo że Norwid to nie ta sama historia co mistrzowski przed laty AZS Częstochowa, to miasto doskonale pamięta, kiedy to złoto rozstrzygało się właśnie pomiędzy halą częstochowską (dawna Polonia) a kędzierzyńską. I to podejście bez wątpienia daje pewien kredyt zaufania, wyjątkowy w skali kraju, ale też może być obciążeniem, zwłaszcza przy takich wynikach, jak ten środowy.

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *