Informację o śmierci Waldemara Marszałka w rozmowie z „ Super Expressem” potwierdził jego syn, Bartłomiej. – Tata zmarł dzisiaj o 7 rano. Odszedł tak, jak żył, czyli po mistrzowsku. Trzymałem jego rękę do samego końca. Nie męczył się, nie cierpiał – powiedział.
Wielkie sukcesy Waldemara Marszałka
Waldemar Marszałek zasłużył sobie na miano legendy sportu. Miał na swoim koncie sześć tytułów mistrza świata. Wywalczył także cztery złote medale czempionatu Starego Kontynentu w sportach motorowodnych. Bardzo długo należał do światowej czołówki. Wystarczy wspomnieć, że po ostatni tytuł mistrza globu sięgnął w wieku 51 lat. Był kapitalny także na arenie krajowej, gdzie 40-krotnie sięgał po mistrzostwo Polski. Wygrywał prestiżowe zmagania w Wielkiej Brytanii, w Niemczech. Należy do najbardziej utytułowanych motorowodniaków na świecie.
Marszałek był uznawany w kraju za sportowego bohatera. W jego życiu pojawiły się nie tylko liczne sukcesy w motorowodniactwie, ale także dramaty, które wynikały z niebezpieczeństwa, jakie niosła za sobą ta dyscyplina sportu. Polski mistrz miał kilka poważnych kontuzji. Najgorzej było w 1982 roku, kiedy przeżył śmierć kliniczną. Wielokrotnie powtarzał, że przy prędkości 200 km/h nie wszystko można przewidzieć.
Synowie zaszczepieni pasją od ojca
W sportach motorowodnych startowali także synowie Waldemara Marszałka – Bartłomiej i Bernard. Byli mocno zapatrzeni w ojca, ale trudno się dziwić, skoro mamy do czynienia z takim autorytetem.
Zmarły we wtorek mistrz występował w zawodach do końca lat 90. W trakcie kariery Waldemar Marszałek reprezentował Polonię Warszawa. Później był także prezesem klubu oraz zasiadał w radzie miasta. Przyczyną śmierci legendarnego sportowca była niewydolność krążeniowo-oddechowa.