Bezpośrednią przyczyną śmierci Grzegorza Borysa było utonięcie – poinformowała prokuratura. W trakcie sekcji zwłok na ciele mężczyzny ujawniono rany charakterystyczne dla osób podejmujących próby samobójcze.
Na mokradłach w okolicy rozlewiska Lepusz odnaleziono w poniedziałek ciało mężczyzny. Prokuratura potwierdziła, że to zwłoki poszukiwanego od ponad dwóch tygodni 44-letniego Grzegorza Borysa, który był podejrzany o zabójstwo swego sześcioletniego syna w Gdyni.
We wtorek prokurator Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku poinformowała, że tego samego dnia przeprowadzono sekcję zwłok Grzegorza Borysa. Jak przekazała, ze wstępnych ustaleń wynika, że bezpośrednią przyczyną śmierci mężczyzny było utonięcie.
Z informacji podanych przez prokuraturę wynika, że na ciele stwierdzono powierzchowne rany cięte „charakterystyczne dla osób podejmujących próby samobójcze” oraz dwie rany od postrzału z broni pneumatycznej, „prawdopodobnie na sprężony gaz”. – Te obrażenia nie miały żadnego związku ze śmiercią mężczyzny – podkreśliła prok. Wawryniuk.
Wstępne ustalenia wskazują, że do zgonu doszło ok. dwóch tygodni temu.
Grzegorz Borys nie żyje. Odnaleziono ciało
Poszukiwania Grzegorza Borysa trwały od 20 października, brało w nich udział około tysiąca przedstawicieli policji, Straży Granicznej, straży pożarnej oraz Żandarmerii Wojskowej.
3 listopada Komenda Wojewódzka Policja w Gdańsku podała, że zdecydowano o zawężeniu terenu poszukiwań do dwóch hektarów wokół rejonu zbiornika wodnego Lepusz, który znajduje się w otulinie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego.
Śledczy zaznaczali, że przeszukiwano „skrajnie trudny i niebezpieczny” teren, który „obfituje w mokradła, grzęzawiska i trudno dostępne miejsca”.
Wypadek podczas poszukiwań Grzegorza Borysa. Nie żyje nurek
W czwartek 2 listopada o godz. 18:00 we wszystkich jednostkach Państwowej Straży Pożarnej oraz Ochotniczej Straży Pożarnej włączono sygnały świetlno-dźwiękowe. Jak informował komendant główny PSP Andrzej Bartkowiak, strażacy oddali w ten sposób hołd swojemu 27-letniemu koledze, strażakowi-nurkowi Bartoszowi Błyskalowi.
Sekc. Bartosz Błyskal brał udział w poszukiwaniach Grzegorza Borysa. W środę 1 listopada strażak podczas pełnienia służby miał wypadek na terenie zbiornika wodnego przy ulicach Lipowej i Źródło Marii w Gdyni. Strażaka wyciągnięto na brzeg i przetransportowano do gdyńskiego szpitala. Życia 27-latka nie udało się uratować.
Działania strażaków-nurków ze Specjalistycznej Grupy Ratownictwa Wodno-Nurkowego „Gdańsk” były prowadzone na wniosek policji. Poszukiwania podjęto po tym, jak w okolicy pies tropiący zgubił trop poszukiwanego Grzegorza Borysa.
Zabójstwo sześciolatka w Gdyni
W piątek 20 października w mieszkaniu w dzielnicy Karwiny w Gdyni odnaleziono zwłoki sześcioletniego dziecka. Chłopiec padł ofiarą zabójstwa. Ciało sześciolatka odnalazła jego matka, która wróciła z pracy.
Tego samego dnia policja opublikowała dane oraz wizerunek poszukiwanego w tej sprawie ojca chłopca – 44-letniego Grzegorza Borysa.
Prokurator ds. Wojskowych Prokuratury Rejonowej w Gdyni zarządził poszukiwania Grzegorza Borysa na podstawie listu gończego. Prokuratura wydała postanowienie o przedstawieniu mężczyźnie zarzutu przestępstwa z art. 148 par. 2 pkt 1 Kodeksu karnego, czyli zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem.
Grzegorz Borys był poszukiwany na terenie całego kraju. Sąd wydał Europejski Nakaz Aresztowania za mężczyzną, Interpol wystawił czerwoną notę za Grzegorzem Borysem.