Śledztwo dotyczące śmierci Macieja Grzegorzewskiego, dyrektora NCBR, ma na celu ustalenie, czy ktokolwiek przyczynił się do jego zgonu. W tle tego wydarzenia znajduje się skomplikowana sytuacja w instytucji oraz jego niedawne przesłuchanie w prokuraturze.
Izabela Kacprzak, Grażyna Zawadka
Reklama
Tragiczny koniec poszukiwań Macieja Grzegorzewskiego, długoletniego dyrektora Działu Kontroli Projektów w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju, który zaginął w niedzielę. Jego ciało znaleziono trzy dni później w Wiśle. Grzegorzewski od 2017 roku pełnił w NCBR niezwykle istotną rolę, zajmując się kontrolą projektów tysiąca instytucji na łączną wartość miliardów złotych. – Był specjalistą, cichym, skromnym, lubianym. Ale ciążyła na nim ogromna presja, a ostatnio brakowało wsparcia w tej kwestii – relacjonuje nam jeden z byłych członków kierownictwa NCBR.
Reklama
Śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci. Prokuratura zbada jego sytuację w NCBR
W czwartek Prokuratura Rejonowa w Otwocku rozpoczęła śledztwo na podstawie art. 155 kodeksu karnego, dotyczące nieumyślnego spowodowania śmierci Grzegorzewskiego. Celem jest ustalenie, czy ktoś mógł przyczynić się do tej tragedii.
Społeczeństwo Policja odnalazła ciało mężczyzny. To zaginiony dyrektor NCBiR
W starorzeczu Wisły znaleziono zwłoki 48-letniego mężczyzny. Jak donosi Polsat News, to zagin…
„Zarządzono przeprowadzenie oględzin oraz sekcji zwłok przez eksperta z Zakładu Medycyny Sądowej w celu ustalenia przyczyny śmierci. Równocześnie prokuratura i policja prowadzą działania, które mają pozwolić na wyjaśnienie okoliczności, w jakich zmarł Maciej G.” – przekazała prok. Karolina Staros, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga, podlegającej otwockiej rejonowej.
Poranne wyjście, pusty samochód i odkryte ciało dyrektora
Maciej Grzegorzewski zaginął w niedzielę. Jak wynika z relacji, wczesnym rankiem (około godziny 4:50) opuścił swój dom w Józefowie (w pobliżu Otwocka) pod Warszawą i odjechał samochodem. Od tego momentu nie miał kontaktu z rodziną ani znajomymi. Bliscy zgłosili jego zaginięcie.
Reklama Reklama
Rozpoczęły się szeroko zakrojone poszukiwania, początkowo prowadzone przez funkcjonariuszy policji kryminalnej z komendy w Otwocku, a później włączyli się do nich warszawscy policjanci z wydziału poszukiwań oraz operacyjnego KGP, a także przedstawiciele innych służb.
Jeszcze tego samego dnia w Józefowie, w rejonie starorzecza Wisły, blisko rzeki Świder, znaleziono pojazd zaginionego dyrektora – stał pusty na polnej, gruntowej drodze. Rozpoczęto przeszukiwanie okolicznych terenów, które są bardzo trudne do przebycia, obfitujące w bagna, rozlewiska i zarośla. – Prowadziliśmy poszukiwania na wodzie, lądzie oraz z powietrza. Codziennie było zaangażowanych około stu funkcjonariuszy oraz wyspecjalizowany sprzęt. Dysponowaliśmy śmigłowcem z Komendy Głównej Policji, dronami, łodziami z sonarem, pracowali nurkowie – relacjonuje Patryk Domarecki, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Otwocku.
Informacja o zaginięciu Grzegorzewskiego spotkała się z ofiarną reakcją lokalnej społeczności z Józefowa, która na własną rękę próbowała go odnaleźć.