Karta Moja Biedronka to program lojalnościowy popularnej sieci handlowej. We wrześniu ubiegłego roku Biedronka chwaliła się, że w Polsce jest 17 mln posiadaczy kart Moja Biedronka, a teraz wychodzi na jaw, że wielu z nich może być zagrożonych utratą dostępu do zniżek. Pojawiają się bowiem doniesienia o tym, że oszuści wykorzystują cudze oferty. Łatwo możemy sprawdzić, czy sami nie padliśmy ofiarą kradzieży.
/Przemysław Terlecki /INTERIA.PL
- Kolejni klienci Biedronki mają problem ze znikającymi zniżkami z ich karty Moja Biedronka.
- Okazuje się, że to efekt działania oszustów, którzy wykorzystują cudze dane do zwiększania swoich korzyści na zakupach.
- Wedle medialnych doniesień nie brak klientów, którzy w historii zakupów odnajdują cudze paragony nawet z drugiego końca Polski.
W mediach pojawia się coraz więcej doniesień dotyczących kradzieży zniżek przypisanych do kart Moja Biedronka. W ostatnim czasie pisał o tym m.in. branżowy portal Android.com.pl, który alarmuje, że kolejni klienci znajdują w aplikacji transakcje, których nie dokonali. Jednak problem jest znacznie szerszy, a media informowały o nim już wcześniej. Jakim cudem złodzieje kradną zniżki?
Reklama
Kradzież zniżek z karty Moja Biedronka. Klienci znajdują na koncie cudze transakcje
Zgodnie z doniesieniami nie brak przypadków, gdy oszuści wykorzystują cudze dane do aktywowania zniżek przy zakupach. W takich wypadkach klienci w aplikacji mobilnej sieci Biedronka odnajdują w historii transakcji zakupy, których nie dokonali. Nierzadko są to transakcje dotyczące w ogóle innych miast. Portal bizblog.spidersweb.pl opisał chociażby sprawę, gdy z ukradzionych danych przypisanych do karty korzystał złodziej na drugim końcu kraju.
Choć takie zakupy dokonywane są za pieniądze tych, którzy nieuczciwie wykorzystują cudze dane, to już zniżki są ściśle przypisane do kont osób z danych okradzionych. W ten sposób, jeśli oszust użyje naszych danych przy zakupach, tracimy dostęp do promocyjnych ofert limitowanych, bo ktoś inny już wykorzystał limit wcześniej.
Dane z karty Moja Biedronka przechwycają zwykle w sklepie
Sposób na kradzież danych dotyczących karty Moja Biedronka jest niezwykle prosty, a klienci zwykle sami nieświadomie te dane podają na tacy. Gdy przy kasie zamiast zeskanować kartę Moja Biedronka czy kod kreskowy z aplikacji podają numer telefonu przypisany do karty, robią to głośno i wyraźnie. Nie żyjemy jednak w próżni i nie ma pewności, że w kolejce za nami nie stoi ktoś nieuczciwy.
Przypadki wykorzystania cudzych zniżek i limitów z karty lojalnościowej Biedronki wskazuje, że w zasadzie takich ludzi nie brakuje. Żeby ustrzec się przed utratą korzystnych ofert, lepiej skanować plastik lub kod kreskowy z aplikacji. Generalnie jednak podawanie numeru telefonu na głos nie jest dobrym pomysłem. Ten przecież może zostać wykorzystany do czegoś gorszego niż kradzież zniżek z karty Moja Biedronka.
Jest jeszcze jeden sposób zabezpieczenia się przed „pasażerami na gapę” na naszym pakiecie zniżek. Każdy klient ma bowiem w aplikacji Biedronka możliwość wyłączenia autoryzacji dostępu do karty Moja Biedronka numerem telefonu. Dzięki temu nie da się już udowadniać posiadanie dostępu do programu lojalnościowego za pomocą samego podawania numeru telefonu.
Jak wyrobić kartę Moja Biedronka?
Kartę Moja Biedronka otrzymać może każdy klient sieci, a wystarczy zwrócić się w tej sprawie do personelu w sklepie. W celu wyrobienia karty potrzebne są podstawowe dane, jak:
- imię i nazwisko,
- adres e-mail,
- numer telefonu.
W efekcie powinniśmy otrzymać trzy karty Moja Biedronka. Główna karta jest w rozmiarze standardowego plastikowego dokumentu (np. dowodu osobistego), a dwie pomniejsze posiadają po jednej dziurce w rogu, by można było je przypiąć do kluczy i mieć cały czas na podorędziu.
Przemysław Terlecki
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. INTERIA.PL