Przedstawiciele niemieckiej branży hotelarskiej z wyspy Uznam domagają się większego wsparcia finansowego od państwa. Hotelarze z leżącej na pograniczu Polski i Niemiec wyspy na Bałtyku podkreślają, że turyści coraz częściej decydują się na spędzenie urlopu na polskiej części wybrzeża, gdzie wybór barów i restauracji jest ogromny, a ceny przystępne. Tym samym obawiają się, że bez podjęcia odpowiednich działań niemiecka część wyspy straci atrakcyjność turystyczną.
/Mariusz Gaczyński /East News
Jak informuje „Rzeczpospolita”, hotelarze z niemieckiej części wyspy Uznam apelują o większe wsparcie od państwa i samorządu, gdyż obecne jest w ich opinii niewystarczające. Podkreślają, że bez poczynienia inwestycji m.in. w promocję regionu czy poprawę jakości oferowanych usług, region nie będzie już tak atrakcyjny dla turystów. Problemem dla niemieckich przedsiębiorców z branży hotelarskiej i usługowej są przede wszystkim działające po polskiej stronie wyspy obiekty.
Niemieccy hotelarze apelują o pomoc. Polska część wyspy przyciąga turystów
„Rzeczpospolita” przytacza wypowiedź jednego z niemieckich przedsiębiorców dla „Ostsee Zeitung”. – Ludzie chcą podróżować, ale bardzo uważnie przyglądają się cenom. Tymczasem wybór za granicą jest ogromny, czasem też tańszy – powiedział Tim Dornbusch z hotelu „Baltic” na wyspie Uznam.
Reklama
Hotelarz przyznał, że w środku sezonu jego hotel nie będzie wypełniony nawet w 70 proc. Mała ilość turystów oraz wyższe wynagrodzenie minimalne i rosnące ceny energii sprawiły, że przedsiębiorca zredukował ilość zatrudnionych w swoim hotelu osób – ze 140 do 100.
Coraz większa konkurencja. Turyści wolą plażować w Polsce?
Niemieccy hotelarze podkreślają również, że na poprawę ich sytuacji nie wpływa coraz większe zainteresowanie turystów ofertami z polskiej części wybrzeża Bałtyku. Duży wybór lokali gastronomicznych oraz przystępne ceny są odmianą dla osób, które w Niemczech miały do czynienia z okrojonymi kartami dań oraz za małą ilością personelu.
– Rozumiemy obawy pojawiające się na szczeblu lokalnym i regionalnym, słychać coraz więcej narzekań, a brak wykwalifikowanych pracowników, wyższe płace i rosnące koszty energii są prawdziwym obciążeniem – powiedział w rozmowie z portalem Hotel vor-9 dyrektor Stowarzyszenia Turystycznego Meklemburgii-Pomorza Przedniego i urzędnik odpowiedzialny za turystykę regionalną Tobias Woitendorf.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. INTERIA.PL