Zmiana władzy nie zakończyła serii podwyżek budżetu Kancelarii Sejmu, a utrzymanie niższej izby parlamentu zbliża się już do miliarda złotych rocznie.
Szymon Hołownia
W 2025 roku na Sejm ma pójść z kieszeni podatników 849,6 mln zł. Taką kwotę zapisano w projekcie budżetu Kancelarii Sejmu, do którego dotarła „Rzeczpospolita”, opracowanego służby podległe marszałkowi Szymonowi Hołowni z Polski2050-Trzeciej Drogi. Po podzieleniu jej przez 460 otrzymujemy kwotę 1,85 mln zł na każdego posła, a jeszcze nigdy tak dużo nie kosztowało utrzymanie niższej izby parlamentu i jej członków.
Przed dojściem do władzy PiS budżet kancelarii nie przekraczał pół miliarda. Później zaczął iść w górę, co tłumaczono m.in. budową nowego budynku komisji sejmowych czy obchodami stulecia odzyskania niepodległości. Gdy te powody przestały być aktualne, budżetu nie zmniejszono. Np. w 2023 roku wyniósł 683,2 mln zł, a w roku obecnym – 765,3 mln zł.
Szybkie wzrosty krytykowała ówczesna opozycja, a dziś – koalicja. Mimo to ekipa kierująca obecnie Sejmem chce jeszcze więcej pieniędzy. A konkretnie o 84,3 mln zł czyli o 11 proc. więcej niż przewiduje budżet na rok bieżący.
Część powodów większego budżetu nie jest zależna od marszałka i wynika np. z podniesienia płac w budżetówce
Powody? Z projektu wynika, że niektóre z przyczyn są niezależne od Sejmu. Np. kancelaria chce zrealizować zaplanowane dla całej budżetówki podniesienie płac o 4,1 proc., które w rzeczywistości nie jest podwyżką, a raczej urealnieniem pensji o inflację.
Podniesienie płac ma nie dotyczyć posłów. Za to kancelaria chce zwiększyć o 4,1 proc. środki na prowadzenie biur klubów i kół w Sejmie, a także ryczałty na biura, które posłowie tworzą w tzw. terenie. Dzięki temu możliwe ma być podniesienie pensji pracujących w nich osób. Kancelaria chce też, by każdy klub sejmowy dostał pieniądze na zatrudnienie nowego pracownika, zajmującego się ocenami skutków regulacji projektów ustaw, których sporządzanie wymaga procedowana właśnie nowelizacja regulaminu Sejmu.
Kolejną niezależną od Hołowni przyczyną zwiększenia budżetu jest prezydencja Polski w Radzie Unii Europejskiej, zaplanowana na pierwszą połowę 2025 roku. Kancelaria oszacowała, że będzie ją ona kosztować 8,3 mln zł.
Hołownia chce znacznie podnieść wydatki bieżące, kupić też sporo broni dla straży marszałkowskiej
Jednak niektóre przyczyny wzrostu wydają się być zależne od kierownictwa kancelarii, np. planowane nakłady tzw. wydatki bieżące. Te ostatnie mają pójść w górę aż o 25,3 mln zł, czyli aż 23,4 proc., a kancelaria w tym paragrafie zapisała m.in. kontynuację remontu attyk i elewacji budynków za 12,3 mln.
Kolejnym paragrafem ze znaczną podwyżką jest zakup sprzętu dla straży marszałkowskiej, na który kancelaria chce przeznaczyć prawie 1,2 mln zł, czyli o 37 proc, więcej niż w roku obecnym. Za te pieniądze kancelaria chce kupić m.in. broń i amunicję, radiostacje cyfrowe, tasery z kartridżami i środki przymusu bezpośredniego. Kancelaria tłumaczy w projekcie budżetu, że „konieczność zwiększenia bezpieczeństwa osób przebywających na terenie Kancelarii Sejmu” związana jest „z kontynuacja działań w ramach otwarcia Sejmu dla dziennikarzy, obywateli oraz organizacji społecznych, związanych”.
Na przyszły tok zaplanowała tez m.in. zakup samochodów za 2,1 mln zł, w tym, autobusu, czy przeznaczenie 6,5 mln zł na wciąż odkładaną budowę nowego budynku do kontroli biochemicznej przesyłek. Kancelaria podkreśla, że w przyszłym roku ma odbywać się wdrożenie ważnych systemów, np. Elektronicznego Zarządzania Dokumentacją. W wielu miejscach podkreśla, że wydatki zaplanowano „oszczędnie”, „w kwotach niezbędnych do zapewnienia właściwej obsługi Sejmu”.
Nie przekonuje to Barbary Bartuś (PiS) z Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych. – Za naszych rządów opozycja krytykowała wszystko dla samej krytyki. Gdy przyszło im rządzić, zwiększają znacznie wydatki, a jednocześnie tam, gdzie podwyżki są potrzebne, zaplanowała je na minimalnym poziomie. Mam na myśli głównie pracowników Kancelarii Sejmu – mówi.
Jej zdaniem podniesienie płac o 4,1 proc. to znacznie za mało i przypomina, że w Kancelarii Sejmu trwa spór dotyczący płac. Z krążących po kancelarii pism, które nagłośniła „Rzeczpospolita”, wynika, że pracownicy nie są zadowoleni z podniesienia płac w 2023 roku. Twierdzą, że Hołownia nie przyznał im podwyżek na poziomie 20 proc., które obiecał Donald Tusk, jednak nie zgadza się z tym kierownictwo kancelarii, które przedstawia inne wyliczenia.