Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie głośnej afery maseczkowej. Nie ujawni powodów, bo decyzję zaskarżyło do sądu Ministerstwo Zdrowia – ustaliła „Rzeczpospolita”.
Budynek Ministerstwa Zdrowia w Warszawie
Izabela Kacprzak, Grażyna Zawadka
Firmy, które w szczycie pandemii sprzedały Ministerstwu Zdrowia za miliony bezwartościowe chińskie maski dla lekarzy, nie popełniły przestępstwa? Prokuratura umorzyła śledztwo w głośnej sprawie. Z decyzją śledczych nie zgadza się sam resort zdrowia. Czy sąd uzna jego argumenty?
Afera maseczkowa: prokuratura nie znalazła dowodów oszustwa?
Dzięki znajomości z bratem ówczesnego ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, pośrednik – instruktor narciarstwa z Zakopanego z grupą znajomych firm, m.in. agencją nieruchomości – sprzedał resortowi zdrowia w kwietniu 2020 r. 120 tys. chińskich masek dla lekarzy za 5,5 mln zł. Okazało się, że nie spełniały norm WHO, sfałszowany był także certyfikat towaru.
Resort zignorował negatywną rekomendację CBA wystawioną dla oferentów, którzy nie mieli doświadczenia w hurtowym obrocie materiałami farmaceutycznymi. Śledztwo z zawiadomienia ministerstwa wszczęto pod kątem oszustwa wielkich rozmiarów. Po czterech latach, w lutym ubiegłego roku, zostało umorzone, o czym do dziś nie poinformowano opinii publicznej. Prokuratura odmawia „Rzeczpospolitej” informacji o powodach, bo „umorzenie jest nieprawomocne”.
„Akta sprawy, z zażaleniami na postanowienie o umorzeniu śledztwa, zostały przesłane 31 października 2024 r. do sądu. Sprawa nie jest prawomocnie zakończona, zatem decyzją referenta sprawy nie będziemy szerzej informować o dokonanych ustaleniach” – odpisuje na pytania „Rz” prok. Piotr Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Powodem umorzenia jest art. 17 § 1 pkt 2 k.p.k., mówiący o tym, że czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego. Udało nam się ustalić, że prokuratura zbadała wątek fałszywych certyfikatów, które dołączano do towaru z Chin. I tu również przestępstwa się nie dopatrzyła.
Zażalenie na umorzenie w tej sprawie złożyło do sądu Ministerstwo Zdrowia. Sąd odmawia nam jednak informacji o przesłankach umorzenia. „Jeśli chodzi o powody umorzenia postępowania przygotowawczego w wątku zakupu maseczek od firmy Kaja z Zakopanego, gospodarzem tego postępowania jest prokurator i tylko on może udzielić informacji w tej sprawie. Sąd jest związany tajemnicą postępowania przygotowawczego” – tłumaczy „Rzeczpospolitej” sędzia Anna Ptaszek, rzeczniczka ds. karnych. Ministerstwo Zdrowia potwierdza, że złożyło zażalenie na umorzenie, ale powodów nie zdradzi, bo nie ma zgody na ujawnianie informacji ze śledztwa.
Janusz Cieszyński jest zaskoczony umorzeniem śledztwa w sprawie afery maseczkowej
Zawiadomienie o oszustwie złożył w maju 2020 r. ówczesny minister zdrowia Janusz Cieszyński, po tym jak kontrahenci (obok firmy Kaja z Zakopanego, która należała do żony instruktora narciarstwa Łukasza Guńki, Consulting PW oraz spółka Tatra Invest) odmówili zwrotu pieniędzy za maski, które okazały się bezwartościowe dla służby zdrowia. Badania w polskim instytucie wykazały, że nie spełniały one wymogów WHO ochrony dla medyków przed koronawirusem. To Guńka koordynował zamówienie z resortem.
W złożonej ofercie kontrahenci przedstawili fałszywy, jak się okazało już po finalizacji umowy, certyfikat ICR Polska wystawiony dla chińskiego producenta masek (firma Dongguan Mars). Guńka stwierdził potem, że był on podpięty przez omyłkę. Kontrahenci dołączyli już po sprzedaży nowe certyfikaty, wykonane w Chinach. Resort odmówił ich przyjęcia, bo miał już negatywne wyniki z polskiego instytutu – nie spełniały norm FFP1, 2 i 3. Chiński towar, jak ujawniła „Rz”, sprowadziła do Polski spółka Igloo ze Starego Wiśnicza, która miała kontakty na rynku azjatyckim. Łańcuszek pośredników podniósł cenę za maski – wynosiła ona aż 45 zł za sztukę. Na rynku można było je wtedy kupić za 69 groszy. Prawnik reprezentujący kontrahentów nie odpowiedział na prośbę „Rz” o kontakt w tej sprawie.
Warszawskie śledztwo zostało umorzone, jednak zupełnie nowe postępowanie, dotyczące bezużytecznych maseczek, jakie wtedy zakupiono, prowadzi od kwietnia 2024 r. ABW i Prokuratura Regionalna w Łodzi
Janusz Cieszyński, obecnie poseł PiS, jest zaskoczony naszymi informacjami o umorzeniu śledztwa. – Jako Ministerstwo Zdrowia zostaliśmy oszukani przez nieuczciwego dostawcę i od razu zgłosiliśmy sprawę do prokuratury. Pracownicy resortu dochowali w tej sprawie wszelkiej staranności i decyzja prokuratury to potwierdza – mówi „Rzeczpospolitej” Cieszyński. Odnosi się do wątku, który również badała w tym śledztwie prokuratura – odpowiedzialności urzędników resortu. Czy ewentualne prawomocne umorzenie nie spowoduje, że budżet państwa będzie musiał zapłacić firmom za maski, których nie chce, nie wiadomo.
Inne śledztwa w sprawie maseczek ciągle się toczą. W tle KGHM, Lotos i RARS
Warszawskie śledztwo zostało umorzone, jednak zupełnie nowe postępowanie, dotyczące bezużytecznych maseczek, jakie wtedy zakupiono, prowadzi od kwietnia 2024 r. ABW i Prokuratura Regionalna w Łodzi. Chodzi o tych samych dostawców, spoza branży i bez doświadczenia w zakupach tzw. środków ochrony indywidualnej.
– Postępowanie zostało wszczęte po zawiadomieniu NIK, która przeprowadziła kontrolę w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów dotyczącą zakupu m.in. maseczek antycovidowych. Śledztwo toczy się w trzech wątkach – mówi „Rz” prok. Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Łodzi.
Pierwszy wątek dotyczy przekroczenia uprawnień bądź niedopełnienia obowiązków (w okresie od 8 marca do 31 sierpnia 2023 r.) przez funkcjonariuszy publicznych. Chodzi o zawarcie umów z KGHM i z Grupą Lotos na nabycie na rzecz KPRM środków ochrony indywidualnej w postaci maseczek przy wskazaniu konkretnych dostawców – bez doświadczenia, spoza branży. Mogło być to działanie na szkodę interesu publicznego. – Szkodę Skarbu Państwa wyliczono na 2 mln 720 tys. zł, szkodę dla Grupy Lotos na kwotę 27 mln 776 tys. zł – dodaje prok. Kopania.
Drugi wątek dotyczy niedopełnienia obowiązków przez członków zarządu Grupy Lotos – co polegało na tym, że zapłacono za maseczki, mimo że nie spełniały one wymaganych norm. Wątek trzeci obejmuje przekroczenia uprawnień przez pracowników Rządowej Agencji Rezerw Materiałowych (dziś RARS) w związku z wydaniem maseczek niespełniających norm podmiotom leczniczym, czym spowodowano zagrożenie epidemiologiczne. W śledztwie badany jest nie tylko zakup maseczek, ale też przyłbic oraz kombinezonów, które nie spełniały norm.