Znani aktorzy i aktywiści będą twarzami zbiórki podpisów pod projektem obywatelskim, który ma radykalnie poprawić sytuację czworonogów.
Maja Ostaszewska
– Postanowiliśmy wziąć sprawy w swoje ręce, bo tylko na polityków nie mamy co liczyć – mówi „Rzeczpospolitej” Katarzyna Śliwa-Łobacz z prozwierzecej fundacji Mondo Cane. Jest jednym z członków komitetu obywatelskiej inicjatywy zmian w ustawie o ochronie zwierząt, który w środę ma złożyć dokumenty rejestracyjne u marszałka Sejmu Szymona Hołowni. Oprócz niej w komitecie, który zajmie się zbiórką podpisów, jest cały wachlarz znanych nazwisk ze świata kultury i polityki.
Jednym z nich jest aktor Daniel Olbrychski, który w komitecie zasiądzie z żoną Krystyną Demską-Olbrychską. Z przedstawicieli świata kultury udział w komitecie zadeklarowali też aktorki Agata Buzek, Maja Ostaszewska i Anna Chodakowska oraz piosenkarz Robert Janowski. Zasiądzie tam też były prezes TK Jerzy Stępień oraz szereg działaczy organizacji pozarządowych, prawników oraz polityków znanych z walki o prawa zwierząt, jak posłowie Paweł Suski, Katarzyna Piekarska, Małgorzata Tracz, Łukasz Litewka i wicemarszałek sejmu Monika Wielichowska z KO.
„Stop łańcuchom, pseudohodowlom i bezdomności zwierząt”. Zakres zmian jest bardzo szeroki
Zestaw nazwisk jest mocny, bo duża jest też skala przedsięwzięcia, które chcą zrealizować autorzy inicjatywy: gruntownie poprawić prawo dotyczące zwierząt domowych. Autorzy podchodzą do tego kompleksowo, co oddaje już sam tytuł inicjatywy: „Stop łańcuchom, pseudohodowlom i bezdomności zwierząt” na rzecz projektu ustawy o zmianie ustawy o ochronie zwierząt i innych ustaw.
Najważniejsze przewidziane zmiany to zakaz łańcuchów dla psów i innych form stałej uwięzi, co zdaniem autorów projektu jest zwyczajem nieistniejącym w innych krajach europejskich. Całkowicie zakazane w Polsce ma stać się używanie fajerwerków emitujących huk, stosowanie obroży elektrycznych i kolczatek, sprzedaż żywych ryb poza akwariowymi, czyli głównie karpi, montowanie na budynkach metalowych kolców raniących ptaki, przeprowadzanie egzekucji komorniczych ze zwierząt domowych, a nawet żebranie ze zwierzętami.
W projekcie zapisano też zwiększenie kar za znęcanie się nad zwierzętami i ich zabijanie, jednak przede wszystkim zaprojektowano kompleksowe zmiany mające na celu walkę z bezdomnością zwierząt oraz tzw. pseudohodowlami. W tej pierwszej dziedzinie zaplanowano m.in. wprowadzenie obowiązkowego czipowania zwierząt, których dane miałyby trafić do centralnej bazy, oraz obowiązkową kastrację lub sterylizację psów i kotów poza tymi przeznaczonymi do hodowli. Powstać miałby państwowy system informacji o schroniskach.
Jeśli chodzi o walkę z tzw. pseudohodowlami, planowane jest m.in. powstanie rejestru hodowli pod nadzorem Inspekcji Weterynaryjnej i wprowadzenie zakazu sprzedaży zwierząt domowych w internecie.
Zmiana ustawy o ochronie zwierząt. Projekt będzie obywatelski, by pokazać poparcie społeczne
– W projekcie jest wszystko to, o czym osoby zainteresowane losem zwierząt mówią od kilkunastu lat – podkreśla Katarzyna Śliwa-Łobacz. Dlaczego nie trafi on po prostu do Sejmu jako poselski, skoro i tak w skład komitetu wchodzą posłowie? – Zdecydowaliśmy się na projekt obywatelski, bo zmiany są bardzo szerokie. Chcemy pokazać, jakie jest dla nich poparcie społeczne – dodaje Śliwa-Łobacz. Jej zdaniem projekty poselskie nie zawsze są skuteczną drogą do poprawy losów zwierząt, o czym świadczy polityczna awantura wokół tzw. piątki dla zwierząt w 2020 roku.
Po zarejestrowaniu przez marszałka komitet będzie miał trzy miesiące na zebranie co najmniej 100 tys. podpisów, co oznacza, że jeszcze latem może trafić do laski marszałkowskiej. W przeszłości było już kilka prób zmian w ustawie o ochronie zwierząt za pomocą inicjatywy obywatelskiej i wszystkie skończyły się fiaskiem.
Czy tym razem się uda? Liczy na to Krystyna Demska-Olbrychska. – Zwierzętom, które tak dużo nam dają, jest bardzo trudno upomnieć się o swoje prawa. Musimy to zrobić za nie – podsumowuje.