Posłowie PiS z rekordem projektów ustaw i dyscypliną głosowań. Liderem interpelacji – opozycja. Statystyki Sejmu wiele mówią o tej kadencji.
Sejm IX kadencji charakteryzował się największą liczbą ustaw przegłosowanych przez PiS i pytań zadanych przez opozycję
Waldemar Andzel, poseł i wiceprzewodniczący Klubu PiS złożył w kończącej się IX kadencji Sejmu najwięcej projektów poselskich – podpisał się aż pod 208 projektami ustaw m.in. o emeryturach pomostowych, w obronie polskich lasów, o zmianie ustawy o Sądzie Najwyższym, ale także uchwał (jak w sprawie unijnego mechanizmu relokacji nielegalnych migrantów). O jedną mniej – 207 projektów – firmowała własnym nazwiskiem posłanka PiS Barbara Bartuś, a Joanna Borowiak (PiS) złożyła ich 199. Posłowie Klubu PiS w tej kadencji Sejmu zajmują aż pierwszych 17 miejsc w tej kategorii. Miejsce 18. zajmuje dopiero posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk (120 projektów) i kolejne – Magdalena Biejat (również Lewica i 119 projektów). Wśród posłów KO najwięcej projektów – 117 – złożył Cezary Grabarczyk – m.in. o zmianie ustawy o funduszu sołeckim czy o mniejszościach narodowych i etnicznych. Projekty ustaw opozycji nie idą nawet do komisji sejmowych. Trafiają do legislacyjnej zamrażarki.
Poseł Andzel złożył również najwięcej oświadczeń poselskich (136) i pytań w sprawach bieżących (65 – o trzy więcej posłanka Barbara Bartuś). – Interesuję się tym, co robi rząd, również w pełni to popieram. To są bardzo dobre projekty, dlatego je firmuję własnym nazwiskiem – tłumaczy nam Andzel swoją aktywność.
I praca w terenie
Wśród posłów, którzy podpisali się pod zaledwie jednym projektem w ciągu czteroletniej kadencji jest m.in. Kacper Płażyński i Marcin Gwóźdź. Nawet premier poseł Mateusz Morawiecki podpisał się pod trzema projektami, a jego ministrowie posłowie, jak np. Jacek Sasin czy Piotr Gliński, pod sześcioma.
– Pracuję głównie w terenie, dla ludzi z regionu. Szacuję, że w ciągu ostatnich czterech lat podjąłem ok. tysiąca interwencji poselskich i to jest chyba prawdziwa miara mojej pracy jako posła. W Warszawie, z uwagi na to, że jestem przewodniczącym Komisji ds. UE, zajmuje się głównie sprawami europejskimi, w tym europejskim procesem legislacyjnym. To komisja, w której obok Komisji Finansów Publicznych, najwięcej się w Sejmie dzieje – informuje nas poseł Płażyński
PiS miał również najbardziej zdyscyplinowanych posłów, jeśli chodzi o udział w głosowaniach podczas posiedzeń Sejmu – listę otwiera aż 33 posłów tej partii, w tym na pierwszym miejscu jest poseł Sylwester Tułajew, który jeśli wierzyć statystykom Sejmu, uczestniczył we wszystkich 9266 głosowaniach w Sejmie, jedno opuścił poseł Robert Warwas i zaledwie dwa – Joanna Borowiak. Gdyby nie poseł Krystian Kamiński z Konfederacji (wziął udział w 9247 posiedzeniach), posłowie PiS zajęliby pod względem frekwencji sejmowej aż 67 pierwszych miejsc. Najniższą frekwencje w głosowaniach ma trzech posłów Konfederacji (między 77 a 71 proc.) – Grzegorz Braun, Konrad Berkowicz i Stanisław Tyszka, którzy opuścili ok. 2 tys. głosowań.
Jarosława Flisa, prof. UJ, komentatora politycznego, statystyki pokazujące mobilizację w szeregach PiS nie dziwią. Tym bardziej że PiS ma również rekordową liczbę posłów w rządzie. – System parlamentarny został zhakowany. Obserwowaliśmy, jak rząd, by ominąć konsultacje społeczne lub przepchnąć szybko coś, na co mu zależy, rękami posłów składał projekty ustaw. W tym względzie można powiedzieć, że PiS to partia spójna i przewidywalna – mówi prof. Flis.
Opozycji zostało pytanie
Nie dziwi również to, że najwięcej pytań do rządu ma opozycja. Rekordzistką w ilości złożonych interpelacji – 2803 – jest posłanka KO Hanna Gill-Piątek, kolejne siedem miejsc zajmują posłowie Lewicy, w tym Katarzyna Kretkowska (2459) i Anita Kucharska-Dziedzic (2414). Na drugim biegunie są głównie posłowie PiS. Np. Tadeusz Cymański czy Joanna Lichocka (po dwie interpelacje).
– Uzyskanie odpowiedzi na interpelacje od rządu PiS zazwyczaj jest czasochłonne i trudne. Ale uważam, że warto je składać, bo mają wartość skanująco-śledzącą nasze państwo. Dzięki niektórym z nich udało nam się ustalić rzeczy przełomowe, jak np. fakt, że z podniesionej składki zdrowotnej emerytom rząd zyskał 29 mld zł – tłumaczy posłanka Gill-Piątek.
Jak pisała niedawno „Rz”, obecny Sejm ma najgorsze wyniki od początku lat 90. – w obecnej kadencji posłowie spędzili przy Wiejskiej tylko 194 dni (w rekordowych kadencjach było ponad 300) i odbyło się tylko 81 posiedzeń (w poprzednich latach było to ponad 100).