Posłowie Sejmu X kadencji zdecydowali większością głosów, że procedura zapłodnienia metodą in vitro będzie finansowana z budżetu państwa. Był to pierwszy obywatelski projekt ustawy uchwalony przez ten Sejm.
Ustawę przyjęto 268 głosami przeciw 118.
Wstrzymało się 50 posłów.
Przeciwko projektowi zagłosowało 102 posłów Prawa i Sprawiedliwości. 23 członków tego ugrupowania projekt poparło.
Posłowie PiS głosujący za przyjęciem ustawy o finansowaniu in vitro z budżetu państwa
Przeciwko zagłosowało 16 posłów Konfederacji, nie głosowali Karina Bosak i Bronisław Foltyn.
We wtorek, po drugim czytaniu projektu ustawy zdecydowano o odesłaniu go do dalszych prac w komisji.
Zdecydowała o tym także część posłów Prawa i Sprawiedliwości, z premierem Morawieckim i prezesem Kaczyńskim włącznie, choć większość posłów PiS chciała odrzucenia projektu w pierwszym czytaniu.
Posłowie zdecydowali, że ministerstwo zdrowia opracuje i wdroży, a także sfinansuje program leczenia niepłodności obejmujący procedury medyczne wspomaganej prokreacji, w tym zapłodnienie pozaustrojowe in vitro. Corocznie na realizację tego programu zostanie przeznaczone 500 mln złotych, a minister zdrowia będzie przedstawiał sprawozdanie z jego realizacji.
Obywatelski projekt w sprawie in vitro trafił do Sejmu w marcu, podpisany przez pół miliona osób.
Komisja zdrowia zakończyła pracę nad obywatelskim projektem ustawy o in vitro
W środę po godzinie 17 poseł KO Bartosz Arłukowicz poinformował, że komisja zakończyła pracę nad poprawkami zgłoszonymi do obywatelskiego projektu ustawy o in vitro, odrzucając wszystkie zmiany, których wprowadzenia chciało Prawo i Sprawiedliwość.
Była wśród nich m.in. poprawka zgłoszona przez posła Piotra Uścińskiego, który chciał „ucywilizować” ustawę, proponując, aby w prawie zapisano możliwość adoptowania powstałych podczas stosowania metody in vitro zarodków.
Narodowy Program Leczenia Niepłodności Metodą Zapłodnienia Pozaustrojowego funkcjonował w Polsce w latach 2013-2016. Dzięki niemu urodziło się ponad 20 tys. dzieci. Rząd PiS zlikwidował ten program, ale niektóre samorządy zdecydowały się na jego prowadzenie z własnych budżetów.