Drogerie i sklepy w Stanach Zjednoczonych wydają się być zdesperowane w obliczu walki z „drobnymi” kradzieżami. Żeby uchronić swój asortyment wystawiony na sklepowych półkach, coraz częściej stosują dodatkowe zabezpieczenia. I tak widok pasty do zębów zamkniętej w gablocie, czy płynu do prania przypiętego linką, w USA staje się powoli codziennością. Klientom się to nie podoba, bo takie techniki mocno utrudniają robienie zakupów.
/Grzegorz Banaszak /Reporter
Jak donosi amerykański Business Insider, zabezpieczenia produktów w drogeriach i punktach z kosmetykami podważa sens istnienia tego rodzaju sklepów czy aptek w galeriach handlowych. Zakupy w takich placówkach powinny być bezproblemowe, a kupowane artykuły „przy okazji” – dostępne bez trudu.
W USA mają dość „drobnych” kradzieży. W drogeriach zaczęto stosować dodatkowe zabezpieczenia produktów
Dodatkowe zabezpieczenia produktów w drogeriach, aptekach i innych sklepach w USA stają się jednak powoli standardem. Wszystko z powodu nasilającej się fali „drobnych” kradzieży, które urastają do coraz większych rozmiarów.
Reklama
Jak opisuje BI, w Queens, dzielnicy Nowego Jorku, w sieci CVS w obawie przed złodziejami płyny do prania zaczęto przypinać do półek specjalnymi linkami, które utrudniają wyniesienie produktu ze sklepu bez zapłaty. Z kolei w drogerii w Brooklynie jeden ze starszych klientów próbował dowiedzieć się od sprzedawcy, dlaczego w gablocie zamknięta jest jego ulubiona pasta do zębów.
Zabezpieczeń przy produktach z roku na rok jest coraz więcej. Jak tłumaczą przedstawiciele sieci handlowych w rozmowie z portalem, „zabezpieczenia antykradzieżowe są ostatecznością” i służą one ograniczeniu strat oraz „zapewnieniu, że towar jest dostępny dla klientów„.
O rosnącej skali problemu najlepiej świadczy przykład sieci Walgreens. Jedna na cztery aptek amerykańskiej firmy z tego powodu przestała przynosić zyski.
Amerykanie wyśmiewają pomysł sklepów
Amerykanie nie są przekonani do rozwiązania stosowanego przez coraz większą liczbę placówek handlowych. Część klientów jest oburzona, że z tego powodu na zakupy trzeba poświęcić zdecydowanie więcej czasu, a cały proces jest mniej przyjemny i utrudniony.
Klienci coraz częściej odchodzą do sklepów, w których jeszcze nie wprowadzono zabezpieczeń. Skarżą się również pracownicy – montowanie linek czy umieszczanie artykułów do zamkniętych gablot, to również więcej pracy, którą muszą wykonać – często za te same pieniądze.
Rozwiń
Przybywa kradzieży w sklepach w Stanach Zjednoczonych
Jak opisywaliśmy w Interii Biznes, piętrzącą się falę kradzieży w amerykańskich sklepach widać nie tylko w drogeriach i aptekach, ale również w sklepach budowlanych.
Amerykańska sieć hipermarketów The Home Depot poinformowała, że w ramach działań nieuczciwych konsumentów jej straty urosły o 100 tys. dol. Z kolei pod koniec 2023 r. wyszło na jaw, że zorganizowana grupa przestępcza działająca w Los Angeles okradła sklepy DIY (z produktami dla majsterkowiczów) Lowe’s, Home Depot i Harbour Freight. Łączna wartość ukradzionego towaru wyniosła 500 tys. dol.
Coraz większa zuchwałość i zdeterminowanie złodziei uderza również w pracowników sklepów. Nawet 64 proc. z nich było świadkami kradzieży – wynika z danych „Newswire”. Aż 47 proc. widziało lub było ofiarą przemocy fizycznej lub werbalnej w związku z próbą kradzieży, a 62 proc. osób zgłosiło szkody dla zdrowia psychicznego powstałe w wyniku takich sytuacji.
Sklepy mają różne pomysł na walkę z rabusiami – na jeden z nich wpadł sklep z narzędziami „Fredericksen Hardware & Paint”. Wprowadził on obowiązek, że każdy klient od chwili wejścia do sklepu, aż do jego wyjścia będzie eskortowany przez osobistego opiekuna. Wiele sklepów w Stanach postanawia zaś zamykać swoje artykuły w specjalnych gablotach.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. Polsat News