Choć polski rząd nie szczędzi wysiłków, aby nasz kraj nie został objęty procedurą nadmiernego deficytu (EDP – Excessive Deficit Procedure), to nie można takiego scenariusza wykluczyć. – Jeżeli chodzi o procedurę nadmiernego deficytu, to jest oczywiście coś, co bierzemy pod uwagę – stwierdził podczas debaty budżetowej w Senacie minister finansów Andrzej Domański. Dodał, że decyzja o objęciu Polski wspomnianą procedurą zapadnie w kwietniu.
/Piotr Kamionka/REPORTER /East News
– Polski rząd będzie kontynuował w najbliższych tygodniach rozmowy na rzecz tego, aby Polska nie została objęta procedurą nadmiernego deficytu (EDP) – zapowiedział minister finansów Andrzej Domański podczas debaty budżetowej w Senacie, cytowany za ISBnews.
Andrzej Domański: Będziemy prowadzić rozmowy, aby Polska nie została objęta procedurą nadmiernego deficytu
– Jedno to procedura, a drugie to rekomendacje, które będą tejże procedurze towarzyszyły. I tutaj bardzo ciężko pracujemy nad tym, aby zostały uwzględnione przy podejmowaniu decyzji czynniki wynikające z trwającej wojny oraz wysokich cen energii. One mają istotny wpływ na poziom deficytu w Polsce – powiedział minister Domański. Dodał, że spotkał się już z komisarzem UE odpowiedzialnym za budżet. – Będziemy prowadzić kolejne rozmowy, aby Polska nie była objęta procedurą nadmiernego deficytu – zapewnił.
Reklama
Projekt ustawy budżetowej zakłada, że deficyt sektora finansów publicznych (według metodologii UE) w roku 2024 wyniesie 5,1 proc. PKB w 2024 r.
Komisja Europejska rozpocznie procedurę nadmiernego deficytu na podstawie twardych danych
ISBnews przypomina, że w listopadowej rozmowie członek Rady Polityki Pieniężnej (RPP) Ludwik Kotecki ocenił, że jego zdaniem wejdziemy w procedurę nadmiernego deficytu (choć pojawiają się głosy, że jednak nie wejdziemy). Jak tłumaczył były wiceminister finansów, jeśli nasz deficyt wyniesie w 2023 r. mocno powyżej 3 proc. PKB, a nie zachodzą nadzwyczajne, specjalne powody, by ten stan uzasadnić, Komisja Europejska nakłada procedurę nadmiernego deficytu i ona zostanie nałożona na Polskę na podstawie twardych danych dotyczących 2023 r.
Wyłączanie wydatków militarnych z deficytu nie będzie takie proste i ewentualnie tylko trochę pomoże w przyszłości, ale nie na etapie samej decyzji o procedurze nadmiernego deficytu. Ludwik Kotecki ocenił, że deficyt sektora rządowego i samorządowego (tzw. general government) może wynieść ok. 6 proc. PKB w 2023 r.
Dodajmy, że Senat w środę nie zgłosił poprawek do ustawy budżetowej na rok 2024. Ustawa teraz trafi do podpisu do prezydenta Andrzeja Dudy.
Budżet na 2024 rok na ostatniej prostej
Wydatki budżetu w 2024 r. wyniosą 866,4 mld zł. Deficyt budżetu w 2024 r. wyniesie 184 mld zł i będzie wyższy niż w roku ubiegłym.
Minister finansów odpowiadał na pytania senatorów. Zadeklarował m.in., że będzie „dążyć do konsolidacji finansów publicznych, aby jak najmniej wydatków było poza budżetem”.
Senat przyjął budżet bez poprawek, ustawa teraz trafi do podpisu prezydenta. Według art. 224 konstytucji (rozdział X „Finanse Publiczne”) Prezydent RP może w ciągu siedmiu dni podpisać ustawę budżetową, ewentualnie może zwrócić się do Trybunału Konstytucyjnego o ocenę zgodności jej zapisów z ustawą zasadniczą. Trybunał ma maksymalnie dwa miesiące od dnia złożenia wniosku na wydanie orzeczenia. Konstytucja przewiduje także, że jeżeli w ciągu czterech miesięcy od dnia przedłożenia Sejmowi projektu ustawy budżetowej nie zostanie ona przedstawiona Prezydentowi Rzeczypospolitej do podpisu, może on w ciągu 14 dni zarządzić skrócenie kadencji Sejmu.
***
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. INTERIA.PL