– Nie zgadzam się na to, aby prawo było interpretowane przez polityków wedle ich własnego uznania, ponieważ to nie jest obietnica prawa, lecz zwiastun zwykłego bezprawia – oznajmił prezydent Karol Nawrocki podczas uroczystości wręczania nominacji sędziowskich i asesorskich. – Pan prezydent uraczył nas żartem, twierdząc, że aktualnie politycy ingerują w system sprawiedliwości – odparł na konferencji prasowej w Raciborzu premier Donald Tusk.
Donald Tusk i Karol Nawrocki
Artur Bartkiewicz
Reklama
Prezydent, przyznając nominacje sędziowskie i asesorskie, akcentował, że sędziów nie obowiązują „żadne regulacje pozaprawne, zarządzenia, rozporządzenia osób, którym się zdaje, że będą ustanawiać ład prawny poza ustawami”. To odniesienie do zarządzenia ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka, które – w przypadku sędziów zasiadających w składzie trzyosobowym – częściowo odstępuje od reguły losowego wyznaczania sędziów do spraw. Nawiązując do kontrowersji wokół legalności obecnej KRS, Nawrocki mówił również, że „nie ma przyzwolenia na to, by różnicować sędziów na neosędziów i paleosędziów”.
Reklama Reklama Sądy i trybunały Zbigniew Bogucki: prezydent poda rozwiązanie kryzysu w sądownictwie
W ciągu najbliższych kilku tygodni prezydent Karol Nawrocki zaprezentuje propozycję rozwiązania kry…
Donald Tusk: Karol Nawrocki zadecydował, że będzie kontynuował to, co robili Andrzej Duda i Zbigniew Ziobro
– Pan prezydent zażartował, mówiąc, że aktualnie politycy mieszają się w sądownictwo – odparł premier w trakcie konferencji prasowej w Raciborzu, odpowiadając na wspomniane oskarżenia.
Reklama Reklama Reklama
– Sedno problemu tkwi w tym, że staramy się odtworzyć taki system sądownictwa w Polsce, który będzie niezależny od polityków i będzie odporny na próby brutalnych interwencji polityków – dodał Tusk.
– W gruncie rzeczy to jest clou problemu, w jakim znalazła się Polska, jeśli chodzi o sądownictwo i, szerzej, całą władzę sądowniczą. Został on opanowany przez politykę, przez przywódców partyjnych. Wyzwolenie tego systemu od tej brutalnej ingerencji politycznej to jedno z najważniejszych dla mnie zadań. Ubolewam, że pan prezydent postanowił podtrzymać to, co robił poprzednik (Andrzej Duda – red.) i to, co robił minister (Zbigniew) Ziobro. Nie mam wpływu na jego sposób myślenia, gdybym miał, sytuacja wyglądałaby inaczej – zaakcentował szef rządu.
To co obserwuję i to co dzieje się na linii pan Mentzen – pan Kaczyński przypomina raczej zimną wojnę domową niż gotowość do współpracy
Donald Tusk o pakcie senackim prawicy pod egidą Karola Nawrockiego: Mam swoje zamysły, nie uszczęśliwią Nawrockiego, Jarosława Kaczyńskiego ani Sławomira Mentzena
Tuska pytano także o możliwość zawarcia przez PiS i Konfederację porozumienia senackiego pod auspicjami prezydenta Nawrockiego. Taka opcja miała być tematem rozmowy lidera Nowej Nadziei, Sławomira Mentzena, podczas jego spotkania z prezydentem.
– Nie jestem doradcą politycznym ani pana Mentzena, ani pana (Jarosława) Kaczyńskiego, ani pana Nawrockiego. Nie wiem, jak miałbym komentować te koncepcje. To, co widzę i to, co się dzieje na linii pan Mentzen – pan Kaczyński bardziej przypomina zimną wojnę wewnętrzną niż gotowość do współdziałania. A emocje, jak mniemam, będą się jedynie nasilać. Zapewne będziemy to śledzić. Mam swoje projekty dotyczące przyszłych wyborów i z pewnością nie są to plany, które sprawią radość panu Kaczyńskiemu, panu Nawrockiemu czy panu Mentzenowi – odrzekł.
Zgodnie z zaprezentowaną przez pracownię OGB prognozą rezultatów do Senatu w przypadku wystawienia przez PiS i Konfederację wspólnych kandydatów w wyborach do Senatu w ramach sojuszu senackiego prawicy, taka koalicja zdobyłaby znaczną przewagę w Senacie, uzyskując 58 mandatów (wobec 42 dla sojuszu senackiego złożonego z partii obecnej koalicji rządzącej). W sytuacji, gdyby obecny pakt senacki konkurował z PiS, który startuje w wyborach wyłącznie ze swoimi kandydatami, wówczas większość 58 mandatów zdobyłby obecny pakt senacki.
Reklama Reklama Reklama
Źródło