Kolejne sondaże pokazują, że partia Jarosława Kaczyńskiego nie ma szans na samodzielne rządy, a demokratyczna opozycja ma większość mandatów w Sejmie. Czy do 15 października ten trend może się zmienić?
Jarosław Kaczyński w czasie spotkania w Łodzi
PiS jest gigantem na glinianych nogach. Z najnowszego sondażu partyjnego Kantar dla „Faktów” TVN i TVN 24 wynika, że co prawda wciąż największe poparcie ma PiS – 34 procent (co przełożyłoby się na 188 mandatów), ale trzy ugrupowania opozycyjne, które zajęły kolejne miejsca – Koalicja Obywatelska, Nowa Lewica oraz Trzecia Droga – łącznie mają 244 mandaty, czyli miałyby sejmową większość. Różnica między wynikami PiS a KO zmniejszyła w porównaniu z wrześniowym sondażem, podobnie jak odsetek niezdecydowanych wyborców, których jest zaledwie 5 procent w najnowszym badaniu. Z kolei z sondażu United Surveys dla RMF FM i „DGP” wynika, że Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Lewica mogą zbudować w nowym Sejmie koalicję, która będzie dysponowała 243 głosami.
Sondaże: PiS nawet z Konfederacją nie ma większości
Badania te pokazują, że PiS nawet w koalicji z Konfederacją nie może liczyć na niezbędne 231 z 460 mandatów w Sejmie. Podobne wyniki pokazują inne sondaże przeprowadzane dla Wirtualnej Polski, czy „Rzeczpospolitej”.
Głośny był również sondaż państwowego CBOS, który w lipcu pokazywał, że PiS traci poparcie, a PO notuje wyższy wynik niż w poprzednim badaniu – partie Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska dzielił zaledwie 1 pkt. procentowy. Co pokaże najważniejszy sondaż, który zostanie przeprowadzony przy urnach, 15 października?
Dlaczego PiS atakuje Trzecią Drogę?
PiS liczyło, że antyukraińskim zwrotem odbierze część wyborców Konfederacji. To się udało nieznacznie i chwilowo, a Konfederacja po spadku na trzecią pozycję sondażową wróciła po krótkim czasie na podium. Teraz PiS atakuje Trzecią Drogę licząc na to, że PSL z Polską 2050 nie wejdą do Sejmu, dzięki czemu PiS dostanie premię wyborczą i będzie miało większość rządową, jak wtedy, gdy koalicja SLD z Ruchem Palikota nie weszły do Sejmu. Ten scenariusz jest również mało prawdopodobny, bo Trzecia Droga nie daję się politycznie zabić PiS.
Co może się jeszcze wydarzyć w kampanii? Czy dowiemy się o kolejnych aferach władzy i czy te informacje cokolwiek zmienią?
Czy debata wyborcza w TVP to będzie game changer?
W poniedziałek odbyć ma się debata liderów partyjnych w TVP. Prawdopodobnie nie weźmie w niej udziału Jarosław Kaczyński. Nie wiadomo czy pojawi się Donald Tusk. Oba ugrupowania mają wiele do stracenia. Prezes PiS od dłuższego czasu nie udziela odpowiedzi na pytania mediów, nie rozmawia z dziennikarzami podczas konferencji, nie udziela wywiadów redakcjom, które nie są związane z PiS oraz nie uczestniczy w spotkaniach otwartych. Afera wizowa, kwestie bezpieczeństwa, nepotyzmu i drożyzny, są już zbyt trudne dla PiS. Podobnie jak kwestie wsparcia kampanii PiS przez spółki Skarbu Państwa i mundurowych. Jest wiele kwestii na które rządzący nie chcą odpowiedzieć. Czy debata w TVP coś zmieni? W przeszłości niejednokrotnie debaty liderów partyjnych były momentami zwrotnymi w kampanii.
Sondaże: Niekorzystne prognozy dla władzy
Co może się jeszcze wydarzyć w kampanii? Czy dowiemy się o kolejnych aferach władzy i czy te informacje cokolwiek zmienią? Walka jest wyrównana między PiS a obozem demokratycznym i przechyla się coraz częściej na korzyść przeciwników partii Jarosława Kaczyńskiego. Z kolei Konfederacja nie chce wspierać PiS, bo długi marsz tej formacji, współpraca z władzą mogłaby szybko zakończyć.
Banalnie to brzmi, ale najważniejszy sondaż odbędzie się 15 października. Kluczowe będzie to, kto zmobilizuje choćby część wyborców niezdecydowanych. Kto zmobilizuje kobiety, pociągnie za sobą najmłodszych wyborców czy przejmie elektorat wiejski. A tu również PiS nie ma powodów do optymizmu.