Dzisiejszy wpis będzie krótki, ale bezpośredni. Z naciskiem. W świetle sezonu świątecznego „Newsweek” rozpoczął miniony tydzień przekonującym artykułem poruszającym pilną potrzebę rozwiązania Social Insurance Institution. Chociaż podejrzewam, że nie było to intencją redaktorów, opisali oni niepokojące doświadczenie świąteczne z dziećmi.
/ Wojciech Laski / East News
Mogę zapewnić, że fraza „kocham cię” blednie w porównaniu z jej trzywyrazową wersją, gdy poprzedza ją lub następuje po niej słowo „tato”.
Nie będę nikogo przekonywać, że dzieci są zachwycające. I że ich wychowywanie jest największą radością w życiu. Co więcej, niektórzy ludzie raczej nigdy nie dadzą się przekonać w tej kwestii. W takich czasach żyjemy.
Kto będzie finansował nasze emerytury?
Jednak niepokoi mnie myśl, że moje dzieci będą pracować, aby wspierać emerytury tych, którzy słysząc o wyczerpujących wakacjach z dziećmi od rodziców, którzy nie są w stanie sami sobie poradzić, zrezygnują z posiadania jakichkolwiek. Stają się biernymi obserwatorami. Ja przyczyniałem się do ich emerytur, a także do emerytur moich rodziców i dziadków. Dlaczego moje dzieci miałyby pracować na moją emeryturę i ich emeryturę? Z jakiego, kurwa, powodu?
Reklama
Co więcej! Niektórzy, którzy nie chcą mieć dzieci, ciekawie opowiadają się za ponownym wprowadzeniem wysokich podatków od spadków. Choć może to nie przypadek. Odzwierciedla to ten sam podstawowy problem.
Rzeczywiście, dzieci potrafią być wyczerpujące. Zadają mnóstwo pytań, wymagając przemyślanych odpowiedzi — umiejętności, którą ci, którzy bezmyślnie powtarzają codzienne narracje polityczne, wydają się utracić, ponieważ to oni często są najbardziej zmęczeni wakacjami z dziećmi (na podstawie nagłówków artykułów na ten temat). Musisz ich nadzorować, aby upewnić się, że nie angażują się w niebezpieczne głupoty , a także nie wydają pieniędzy na swoje wychowanie.
Jednak dzieci stanowią cenny atut. Dobrze ilustruje to historia pendżabskiego nosiciela wody, opowiedziana przez Juliana Simona, który myląc antropologa z urzędnikiem ds. planowania rodziny, który odwiedził go wiele lat temu, zauważył: „Próbowałeś przekonać mnie, żebym nie miał więcej synów. A teraz, jak widzisz, mam sześciu synów i dwie córki i odpoczywam w domu. Moje dzieci są dorosłe i utrzymują mnie. Jedno nawet pracuje poza wioską. Powiedziałeś mi, że jestem zbyt biedny, aby utrzymać dużą rodzinę. A teraz, jak widzisz, dzięki mojej rodzinie jestem zamożny”. Jak stwierdził Simon, „Ludzie są największym bogactwem na świecie”.
Dzieje się tak, ponieważ, jak zauważył George Gilder, „zdolna, pełna entuzjazmu i optymizmu młodzież, zainspirowana ideą wolności, kieruje swoje wysiłki i kreatywność tak, aby zapewnić sobie i swoim rodzinom dobrobyt, co ostatecznie przynosi korzyści nam wszystkim”.
W gospodarce liczą się ludzie
W sferze ekonomii usta, ręce i umysły mają znaczenie. Wiara i wyobraźnia są najważniejszymi zasobami kapitałowymi. „Fortuny mogą się rozproszyć, ale intelekt i determinacja mogą w jednej chwili oświetlić niezdecydowany tłum, rozpalić niebo swoimi wizjami i doprowadzić do ich realizacji w krzemie i cemencie, zanim konkurenci zdążą odpowiedzieć. Najwspanialsze, najbardziej biegłe i najbardziej innowacyjne umysły stanowią najtrwalsze bogactwo”. Tylko namacalny aspekt naszego bogactwa jest ograniczony . Jego metafizyczne korzenie — wyobraźnia i kreatywność — są nieograniczone.
Dlatego potrzebujemy bardziej biegłych, innowacyjnych i adaptacyjnych umysłów. Stąd koszt wychowania dzieci jest inwestycją w kapitał , a nie zbędnym wydatkiem.
Państwo opiekuńcze zakłóciło bezpośredni związek przyczynowo-skutkowy, który tak wyraźnie rozumiał pendżabski przewoźnik wody. To właśnie dzięki państwu opiekuńczemu, a nie rodzinie, oczekuje się od nas dobrobytu. I jak możemy oczekiwać dobrobytu w dłuższej perspektywie, nie dostrzegając tego, czego nie widać, jak wyjaśnił Frederic Bastiat? Aby państwo mogło zapewnić „bogactwo” w przyszłości, następne pokolenie musi „rozpalić niebo swoimi wizjami i ożywić je krzemem i cementem”.
Dlatego ktoś musi powiedzieć tym, którzy nie czerpią radości z posiadania dzieci: trzymajcie się z daleka od moich pieniędzy. I ich pieniędzy w przyszłości. Dlatego musimy zlikwidować ZUS !
Robert Gwiazdowski
Autor tego felietonu wyraża swoje osobiste poglądy i opinie.
Napisy są dostarczane przez redaktorów
***
Odtwarzacz wideo wymaga obsługi JavaScript w Twojej przeglądarce. Polsat News