Do Sejmu wpłynął projekt ustawy złożony przez grupę posłów Koalicji Obywatelskiej, który ma zapobiec zablokowaniu inwestycji w miastach, w których funkcjonują duże lotniska. Dotyczy to przede wszystkim Warszawy. Pierwsze podejście do zmiany, za pomocą sejmowej wrzutki do innej ustawy, skończyło się niepowodzeniem.
/123RF/PICSEL
Z datą 11 lipca został złożony w Sejmie projekt zmian w prawie lotniczym, a dotyczy on dużego obszaru w miastach, gdzie są zlokalizowane lotniska. – Celem jest odblokowanie możliwości rozwoju przestrzennego polskich miast poprzez zmodyfikowanie zasad planowania zagospodarowania przestrzennego w otoczeniu lotnisk, przy jednoczesnym zwiększeniu poziomu ochrony w otoczeniu lotniska, wynikającego m.in. z uprawnień prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego wobec procesów urbanizacji – tłumaczą autorzy projektu.
Problem dotyczy przede wszystkim Warszawy
O zmianę zabiegała Unia Metropolii Polskich, w tym mocno samorząd warszawski, bo tu skala problemu jest duża. O co konkretnie chodzi?
Reklama
– Chodzi o sytuacje, kiedy obowiązujący plan generalny lotniska powoduje, że nie można tam wydawać WZ (warunki zabudowy – red.) i należy te postępowania zawiesić, w oczekiwaniu na uchwalenie planów miejscowych – a w Warszawie większość planów proceduje się powyżej 4 lat, a są takie miejsca, gdzie trwa to nawet 20 lat – mówi prawnik Polskiego Związku Firm Deweloperskich Michał Leszczyński. Jak dodaje, zmiana miałaby duże znaczenie, zwłaszcza w stolicy, gdzie plan generalny obejmuje bardzo duży obszar miasta. Około 1/3 obszaru zabudowanego w Warszawie ma ograniczenia wysokościowe związane z funkcjonowaniem Lotniska Chopina, i co za tym idzie, na tym obszarze są wstrzymane postępowania o wydanie warunków zabudowy, bo duża część terenów wciąż nie ma planów miejscowych.
– Ten projekt proponuje zniesienie obowiązku zawieszenia postępowania. Przy czym Urząd Lotnictwa Cywilnego będzie nadal uzgadniał warunki zabudowy. Projekt naprawia problem, który się ujawnił na początku roku, kiedy pojawiło się stanowisko UCL w tej sprawie wyjaśniające przepisy, a wynikało z niego, że do tej pory były one źle interpretowane, między innymi co do zakresu planu generalnego, który – jak się okazało – dotyczy dużo większego obszaru. W efekcie, obecnie na dużym obszarze, nie tylko w pasie zbliżonym do lotniska, wstrzymane jest wydawanie WZ, a co za tym idzie, wstrzymane są inwestycje różnego typu, od przemysłowych po biurowe i mieszkaniowe; nie tylko prywatne, ale także miejskie – mówi Leszczyński.
Przy czym zaznacza, że nie w każdym dużym mieście z lotniskiem jest podobna sytuacja. Przykładowo – w Krakowie dość szybko się zorientowano, że jest problem braku możliwości wydawania WZ i na tych obszarach miasto zaczęło dość sprawnie uchwalać plany miejscowe i większość jest nimi pokryta. Niewiele zmieni to też we Wrocławiu, gdzie nie ma planu generalnego.
Drugie podejście do zmiany przepisów lotniskowych
Wcześniej próbowano rozwiązać problem na zasadzie sejmowej wrzutki, poprzez zgłoszenie poprawki na etapie drugiego czytania, ale do ustawy zupełnie nie związanej z przedmiotem. Taki tryb skrytykowali posłowie opozycji, ale także opiniujący poprawkę przedstawiciel Biura Legislacyjnego Sejmu, wskazując, że może ona naruszać konstytucję, ponieważ stanowi ominięcie przepisów dotyczących inicjatywy ustawodawczej oraz procedury trzech czytań. Ostatecznie poprawka została odrzucona.
Teraz złożony został projekt nowelizujący ustawę Prawo Lotnicze.
Jednocześnie mamy generalny problem z szerokim stosowaniem tzw. wuzetek i wciąż słabego pokrycia planami zagospodarowania, co przez lata doprowadziło do chaosu przestrzennego.
Niedawno, bo 4 lipca 2024 r., w Ministerstwie Rozwoju i Technologii odbyła się konferencja dotycząca wdrażania obowiązującej już od ponad 9 miesięcy reformy systemu planowania przestrzennego. Wprowadził ją w końcówce swoich rządów PiS, ale tryb jej wprowadzenia był mocno krytykowany.
Monika Krześniak-Sajewicz
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. Polsat News