Konfiskata aut. Jakie efekty wprowadzonych zmian?

Konfiskata nie zrobiła rewolucji na drogach. Kierowców z promilami jeździ mniej, jednak nadal połowa z nich jest tak odurzona, że „łapie” się na przestępstwo.
Przepadek auta miał być narzędziem do walki z pijanymi kierowcami

Przepadek auta miał być narzędziem do walki z pijanymi kierowcami

Foto: Fotorzepa, Michał Walczak

Tak radykalny środek jak odebranie samochodu i jego obligatoryjny przepadek miał być „zimnym prysznicem” dla tych wszystkich, którzy pijani zechcą usiąść za kierownicę. Efekty są jednak umiarkowane i co gorsza, wciąż co drugi złapany na jeździe po alkoholu ma takie stężenie we krwi, że podpada pod kodeks karny. A policja konfiskuje już średnio 200 samochodów tygodniowo. Ta represja podziałała na wyobraźnię trzeźwych, pijanych nie odstraszyła.

Trzy promile u młodego kierowcy, który wjechał w rowerzystów w Borzęcinie

Najnowsza tragedia z alkoholem w tle wydarzyła się w Borzęcinie na Mazowszu, gdzie 26-letni Sebastian H. (miał blisko trzy promile) kierujący BMW stracił panowanie i wjechał w grupę rowerzystów, którzy stali na chodniku – 12-latka zabił, jego kolegę poturbował. O włos od nieszczęścia było w Ostrołęce, gdzie w tym tygodniu 29-letnia kobieta (dwa promile we krwi) także zjechała na chodnik i potrąciła nastolatkę prowadzącą rower – tu skończyło się na obrażeniach. Pijana wiozła dwoje małych dzieci.

Wprowadzona 14 marca konfiskata samochodów objęła kierowców mających ponad półtora promila alkoholu, sprawców wypadków przy zawartości powyżej promila we krwi i recydywistów.

Dotychczas policjanci na podstawie nowych przepisów zajęli 2570 samochodów – wynika z danych KGP.

Z tego w ciągu dwóch i pół miesiąca (do końca maja) 1571 pojazdów – średnio 140 tygodniowo. W czerwcu (i kilku kolejnych dniach – do 5 lipca) blisko tysiąc aut – konfiskowano ich więc już 200 tygodniowo.

Efekt? Mocno pijanych kierowców jest tyle samo, co przed rokiem

Tyle że to tylko część prawdy, a wnikliwa analiza już nie napawa optymizmem. Jak sprawdziła „Rz” – kierowców w tzw. stanie nietrzeźwości, czyli po dużo więcej niż jednym piwie, popełniających przestępstwo zagrożone karą do trzech lat więzienia procentowo jest tyle samo.

W pierwszym półroczu tego roku ujawniono ich 22,6 tys., w analogicznym okresie ubiegłego – 24,8 tys. Na tle wszystkich złapanych po alkoholu stanowili więc w tym roku 51,7 proc., a w zeszłym roku 52,5 proc. To oznacza, że mocno pijanych jest niemal taki sam odsetek.

A to potencjalni zabójcy na drodze i kandydaci do konfiskaty aut.

Policja twierdzi, że mniej jest wypadków z winy pijanych

– Wszystkie przepisy, które zaostrzają kary, sprzyjają bezpieczeństwu. Problem jest jednak szerszy, nadal występuje pewne przyzwolenie społeczne na jazdę po alkoholu, tyle że mniej ludzi do tego się przyznaje – ocenia Antoni Rzeczkowski z KGP.

Drogowy zabójca z Borzęcina jechał pożyczonym samochodem – śledczy sprawdzą, czy dający mu auto nie przyczynił się do dramatu.

Policja uważa, że m.in. efektem konfiskaty jest spadek wypadków z winy pijanych kierowców.

– W pierwszym półroczu byli sprawcami 533 wypadków, w których zginęło 68 osób. W porównaniu z tym samym okresem roku ubiegłego to o 78 wypadków mniej i o 37 mniej zabitych. Ofiar ubyło o jedną trzecią – zaznacza Antoni Rzeczkowski. 

Konfiskata ani kary nie działają na kierowców z problemem alkoholowym 

W pierwszym dniu obowiązywania przepisów o konfiskacie wpadło 167 pijanych kierowców – to spadek, ale jednodniowy, bo już dwa dni później ujawniono ich 272. W miniony poniedziałek – już 421.

Akcje typu „Trzeźwość” pokazują skalę  w dwie godziny łapanych jest kilkudziesięciu pijanych za kierownicą, jak ostatnio w Wielkopolsce (w całym kraju w tym roku wykonano 8 mln badań na trzeźwość  o 581 tys. więcej).

Jednak na kierowców z „problemem alkoholowym” widmo kar ani konfiskaty nie działa. Wymowny przykład: w czerwcu na Podkarpaciu ujęto 41-latka, który prowadził, mając półtora promila alkoholu.

 Okazało się, że to multirecydywista, miał już bowiem trzy aktywne zakazy prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych – wskazują policjanci.

Eksperci sugerują, że należy szukać nowych rozwiązań, zwłaszcza że niebawem konfiskata nie będzie obligatoryjna, ale pozostawiona do decyzji sądu, więc zupełnie utraci funkcję straszaka.

 Konfiskata to społeczna samoobrona, miała ograniczyć powrót pijanych kierowców na drogi, a nie sprawić, że mniej ich wyjedzie. I w tym zakresie jakoś się sprawdziła, bo wypadków spowodowanych przez pijanych kierowców jest mniej ocenia Łukasz Zboralski, twórca i redaktor naczelny portalu BRD24.pl.

Realnie pomóc w rozwiązaniu problemu może tylko leczenie.

– Część kierowców jest uzależnionych od alkoholu, przy drugim złapaniu na jeździe po pijanemu powinni być przymusowo kierowani na terapię – uważa Łukasz Zboralski.  Do uzależnionych wysokie mandaty ani konfiskata nie przemówi. Ponad 80 proc. odsiadujących wyroki za przestępstwa drogowe to alkoholowi recydywiści – wskazuje.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *