– Opóźnienia zdarzają się wszystkim w branży – mówi w rozmowie z money.pl Thierry Deschaux, dyrektor generalny przedstawicielstwa firmy EDF w Polsce. W ten sposób tłumaczy problemy na budowie elektrowni jądrowej m.in. w Wlk. Brytanii. Francuzi zapewniają jednak, że są gotowi do inwestycji w Polsce. I liczą, że to oni, a nie Koreańczycy wybudują drugą elektrownię.
Thierry Deschaux zapowiada, że Francja chce rozwijać energetykę jądrową w Polsce (Getty Images, Mateusz Wlodarczyk, NurPhoto)
We wrześniu 2023 r. Polskie Elektrownie Jądrowe oraz amerykańskie firmy: Westinghouse i Bechtel podpisały umowę na zaprojektowanie pierwszej elektrowni jądrowej, która powstanie na Pomorzu.
Natomiast drugą miałby wybudować koreański koncern KHNP. Elektrownia miałaby powstać we współpracy z PGE i ZE PAK. Do gry włączyli się jednak Francuzi, którzy liczą, że to oni będą prowadzić inwestycję, o czym mówi Thierry Deschaux. I jednocześnie podkreśla, że „wyboru partnera do pierwszej elektrowni nie dokonano w ramach konkurencyjnej procedury”.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Nowy podatek na armię. Czy to dobry pomysł? – Marcin Piątkowski – Biznes Klasa #16
Piotr Bera, money.pl: Czy EDF będzie zaangażowane w program energetyki jądrowej w Polsce?
Thierry Deschaux, dyrektor generalny przedstawicielstwa EDF w Polsce: Mamy taką nadzieję. Od wielu lat przy wsparciu francuskiego rządu zabiegamy o budowę elektrowni w ramach programu jądrowego w Polsce, który jest jednym z najważniejszych w całej Europie. To klucz do dekarbonizacji miksu produkcji energii elektrycznej Polski i Europy.
Dwa lata temu rząd PiS dał do zrozumienia, że nie skorzysta z oferty EDF i postawił na amerykańską i koreańską koncepcję.
Wybór wykonawcy to suwerenna decyzja polskiego rządu. Czasami kryteria geopolityczne przeważają nad innymi – finansowymi czy przemysłowymi. Ostatnio szef MSZ Stéphan Séjourné rozmawiał z ministrem Sikorskim o inwestycji w cywilną energetykę jądrową. Podobne rozmowy prowadził też w Warszawie Philippe Crouzet, wysoki przedstawiciel rządu Francji ds. współpracy w energetyce jądrowej. Decyzje względem drugiej elektrowni w ramach rządowego programu jeszcze nie zapadły.
W 2009 r. za rządów Donalda Tuska i Nicolasa Sarkozy’ego podpisano deklarację związaną z rozwojem energetyki jądrowej. Wraca Tusk, wracają rozmowy.
Oferta EDF dla Polski wraca na wokandę oficjalnych spotkań. Rozwój energetyki jądrowej to olbrzymi i długoterminowy projekt, cykl życia – budowa, eksploatacja, likwidacja -reaktora jądrowego to okres ok. 100 lat. Atom potrzebuje stabilizacji i strategicznych decyzji o długofalowym zasięgu. Naszym zdaniem oferta EDF jako drugiego partnera byłaby bardzo korzystna dla realizacji całego PPEJ.
Odnoszę wrażenie, że wybór partnera przy energetyce jądrowej ma wielkie znaczenie geopolityczne. Amerykanie to najważniejszy sojusznik Polski oraz gwarant bezpieczeństwa. Koreańczycy oferują też sprzęt wojskowy. Francja mogłaby w tej sytuacji zostać głównym sojusznikiem Polski w Brukseli?
To już się dzieje. Francja konsekwentnie zabiega o rozwój atomu na poziomie unijnym i zainicjowała koalicję państw z udziałem Polski. Dziś Francja przewodzi grupie kilkunastu państw, które są za rozwojem atomu w Europie. To ogromna szansa dla Polski i jej przemysłu. Wieloletnie doświadczenie EDF w negocjacjach z KE w celu uzyskania zgód i zatwierdzenia modeli finansowania przez UE może mieć znaczny wpływ na optymalizację finansową projektu.
Zobacz także:
Francja wchodzi do gry. Liczy na udział w polskim atomie
Z jaką ofertą EDF usiądzie do stołu?
Nasza oferta jest aktualna. Dotyczyć może zarówno 2, 4 jak i 6 reaktorów technologii EPR o łącznej mocy do 9,9 GW.
Cztery reaktory miały wg mediów kosztować ok. 33 mld euro, a sześć nawet 48 mld euro. To aktualne?
Nasza oferta jest konkurencyjna. Widać to na przykładzie elektrowni Sizewell C. Andrew Bowie, brytyjski minister ds. energetyki jądrowej, potwierdził, że Wlk. Brytania, wspólnie z EDF, są na dobrej drodze, by zapewnić do końca roku całość finansowania z rynku, oprócz wkładu EDF i rządu brytyjskiego (2,5 mld funtów). To pokazuje, że rynki finansowe wysoko oceniają wiarygodność EDF. Jesteśmy elastyczni i mamy doświadczenie w uzgadnianiu modeli finansowych i w pozyskiwaniu środków na finansowanie projektów jądrowych. Budowaliśmy elektrownie w 100 proc. finansowane przez państwo, mamy też w Hinkley Point C kontrakt różnicowy (CfD), który polega na tym, że to rząd wyznacza stałą cenę, jaką otrzymamy za wyprodukowany prąd. Kolejne dwa reaktory EPR w Wlk. Brytanii, będą sfinansowane według modelu RAB (Regulated Asset Base), gdzie część kosztów jest pokrywana w czasie budowy elektrowni, co pozwala znacznie zmniejszyć koszty inwestycji.
W przypadku Hinkley Point C w finansowanie włączyli się Chińczycy z China Nuclear Power Group (CGN).
CGN jest tam mniejszościowym partnerem finansowym. Brytyjski rząd nie życzył sobie chińskiego zaangażowania w Sizewell C, gdzie kilka dni temu zwiększył swoje udziały w tym projekcie z 1,2 do 2,5 mld funtów, co pozwoli rozpocząć budowę. Pozyskanie pozostałej kwoty finansowania zewnętrznego na rynku ma zakończyć się w tym roku.
EDF poinformował o kolejnym przedłużeniu budowy Hinkley Point C do 2029 r. Problemy były też przy budowie EPR w Finlandii i Francji. Jaka jest gwarancja, że ta historia nie powtórzy się w Polsce?
Przy takich ogromnych i skomplikowanych projektach opóźnienia zdarzają się wszystkim w branży. Ale musimy spojrzeć na kontekst i uwzględnić takie czynniki jak COVID, przerwane łańcuchy dostaw czy inflacja. Gdy francuski przemysł zaczynał budować Olkiluoto 3 w Finlandii i Flamanville 3 we Francji, miał kilkunastoletnią przerwę w budowie reaktorów w Europie. Dlatego potrzebowaliśmy czasu, aby zrewitalizować łańcuchy dostaw i rozbudować kadrę. Teraz jesteśmy gotowi do realizacji programów jądrowych we Francji i w Europie. Budowę nowych elektrowni jądrowych rozważają m.in. Czechy, Słowacja, Słowenia i Holandia. Jeśli dodamy do tego program francuski i brytyjski, to za 20 lat w Europie będzie funkcjonowało co najmniej 12 reaktorów EPR. To daje także Polsce korzyści ze względu na tzw. efekt serii, a także z uwagi na wiele możliwych synergii w trakcie budowy i późniejszej eksploatacji reaktorów.
Zobacz także:
Największy reaktor atomowy w Europie już uruchomiony. "To historyczny dzień"
Koszt budowy Hinkley Point C wzrósł przy dzisiejszych cenach do prawie 46 mld funtów. Jeszcze dwa lata temu szacowano, że będzie to maksymalnie 35 mld.
Trzeba uwzględnić warunki w trakcie tej budowy. Poza COVID-em i inflacją doszedł spadek wartości funta, brak pracowników na rynku po Brexicie i konieczność odtworzenia lokalnego przemysłu jądrowego. Gdyby Brytyjczycy nie byli zadowoleni ze współpracy z EDF, to nie zainwestowaliby w kolejne reaktory EPR w Sizewell C.
Polska też boryka się z inflacją, za ścianą jest wojna, jesienią wybory prezydenckie w USA, które mogą wpłynąć na los Kijowa i bezpieczeństwo Polski. W jaki sposób ograniczyć ryzyko nagłych wzrostów nakładów na atom?
Trzeba regularnie oddawać do eksploatacji reaktory. W latach 90. XX w. gdy budowaliśmy serię 4 reaktorów o mocy 1500 MWe, budowa pierwszego zajęła 11 lat, a ostatniego z serii – 6. Dostawcy przy budowie Hinkley Point C w 64 proc. wartości zleceń są z Wlk. Brytanii. Sprawny proces budów i ich powtarzalność ograniczy wzrost kosztów. Tak jak do budowy nowych reaktorów we Francji, do projektu w Polsce przygotowujemy się od kilku lat, rozwijając kadry i łańcuch dostaw we współpracy z polskimi uczelniami i partnerami przemysłowymi.
Ile firm z Polski już współpracuje z EDF?
W branży jądrowej ok. 46 podmiotów działało z nami przy budowie reaktorów EPR. Dziś potencjalnie jest 340 zainteresowanych polskich firm. Wstępnie zakwalifikowaliśmy do współpracy ok. 80.
Jakie to firmy?
To m.in. Polimex Mostostal, Budimex, Chemar Rurociągi, Grupa Zarmen, która już pracowała przy budowie reaktora EPR w Finlandii. Te firmy są w stanie spełnić europejskie standardy nuklearne, a w Europie jest więcej reaktorów w eksploatacji niż w USA. To przyszłość i szansa dla polskich firm na nowe projekty na kontynencie. Chcemy, żeby w gronie wszystkich firm uczestniczących w budowie jak najwięcej pochodziło z Polski.
Prezes EDF Luc Rémont mówił, że Francja chce rozwijać z Polską partnerstwo przemysłowe w obszarze energetyki jądrowej.
Polska może odegrać dużą rolę w tym obszarze, np. przy budowie 14 nowych reaktorów EPR we Francji. W Hinkley Point C każdego dnia pracuje 11 tys. osób. Przemysł jądrowy wpływa na wzrost PKB. Nasz łańcuch dostaw w 95 proc. opiera się na europejskich firmach. To przekłada się na naszą niezależność i suwerenność energetyczną, co jest szczególnie aktualne w obliczu agresji Rosji na Ukrainę.
Zobacz także:
Atom w Polsce. Ekspert: polityczna zawierucha pokazała jedno
70 proc. energii we Francji pochodzi z atomu, podczas gdy Niemcy wygasili swoje reaktory, będą je demontować.
Francja jest liderem atomu w Europie, zarówno na płaszczyźnie politycznej, jak i produkcyjnej. Na początku 2024 r. EDF pobił rekord eksportu energii m.in. do Niemiec, Włoch i do Wlk. Brytanii.
Atom to największy segment działalności EDF, ale w miksie jest również energetyka wiatrowa. Polska chce stawiać na farmy wiatrowe na Bałtyku.
Chcemy wspierać Polskę w transformacji energetycznej, tak by osiągnęła powyżej 90 proc. poziom bezemisyjności. Możemy zaoferować wparcie, aby rozwijać zarówno atom jak i OZE oraz niezbędne sieci energetyczne, a także pomóc zarządzać tym miksem energetycznym.
Chciałbym wrócić do wspomnianych opóźnień. Dlaczego polski rząd miałby zrezygnować np. ze współpracy z Koreańczykami?
EDF ma doświadczenie w inwestycjach w Europie i europejski łańcuch dostaw, a konkurenci nie mogą się tym pochwalić. Zawsze kończyliśmy swoje inwestycje. Grupa EDF od ponad 25 lat jest obecna w Polsce i współpracuje z krajową energetyką. Wyboru partnera do pierwszej elektrowni nie dokonano w ramach konkurencyjnej procedury, w której główną rolę odgrywałyby aspekty techniczne, przemysłowe, handlowe i finansowe.
Zobacz także:
Dla kogo atom? Trwa "cicha wojna" w rządzie
Czyli jednak wracamy do geopolityki.
Ale to nie ona jest kluczowa przy tak wielkich i długoletnich projektach. Powiedzmy sobie szczerze, że na koniec dnia to nie decyzje polityczne budują elektrownie jądrowe.
W którym roku EDF będzie w stanie ukończyć budowę elektrowni?
Potrzebujemy ok. 8 lat od momentu uzyskania wszelkich pozwoleń, a na to też potrzeba kilku lat.
Rozmawiał Piotr Bera, dziennikarz money.pl