Węgry wydają fortunę na wsparcie rodzin. 800 plus przy tym to nic

Węgry oferują rodzinom tysiące euro wsparcia na dzieci. Warunek? To musi być rodzina pasująca do konserwatywnej wizji rządu. Na dotacje i bezzwrotne pożyczki mogą liczyć heteroseksualne małżeństwa. W przypadku rozwodu wsparcie jest wycofywane. „To wywiera presję na kobiety w już i tak konserwatywnym kraju” – mówią krytycy reformy. Ale rząd chwali się wynikami „modelu węgierskiego”. Zdjęcie

Węgry oferują wysokie świadczenia dla małżeństw w dziećmi /123RF/PICSEL

Węgry oferują wysokie świadczenia dla małżeństw w dziećmi /123RF/PICSEL

Reklama

Wesoły gwar małych dzieci powoli wypełnia żłobek Jatekvar Bolcsode mieszczący się w centrum Budapesztu. Istvan Zsupan, 35-letni przedsiębiorca, podrzuca do niego Annę, najmłodsze z trójki swoich dzieci. 

Rodzina Zsupana jest jedną z wielu, które korzystają z szeregu form rządowego wsparcia dla rodzin wprowadzonego za czasów konserwatywnego premiera Viktora Orbána. Wszystko po to, by zachęcić pary do posiadania dzieci. 

– Skorzystaliśmy z wszystkiego, co oferuje rząd, poza programem wsparcia do zakupu auta – mówi Zsupan w rozmowie z agencją prasową AFP, pomagając jednocześnie 2,5-letniej Annie przebrać się w pobliżu pokoju wypełnionego kolorowymi zabawkami. – To ogromna pomoc – komentuje dalej. I dodaje, że jego rodzina uzyskała w formie rządowego wsparcia równowartość co najmniej 70 tysięcy euro (ok. 324 tys. zł). 

Zdjęcie

Rodzina Istvana Zsupana zyskała dzięki rządowemu wsparciu dla rodzin ok. 70 tys. euro /PETER KOHALMI /AFP

Rodzina Istvana Zsupana zyskała dzięki rządowemu wsparciu dla rodzin ok. 70 tys. euro /PETER KOHALMI /AFP

Model węgierski w centrum uwagi

Polityka prorodzinna rządu Orbána – reklamowana jako „model węgierski” – ponownie znalazła się w centrum uwagi, gdy w czwartek w Budapeszcie odbywał się Szczyt Demograficzny. Wydarzenie jest organizowane dwa razy do roku. Tym razem jednym z mówców była szefowa włoskiego rządu Giorgia Meloni. 

„Model węgierski” cieszy się wielkim zainteresowaniem polityków i komentatorów – głównie konserwatywnych i prawicowych. Jedną z osób, która ostatnio publicznie chwaliła politykę węgierskiego rządu jest miliarder Elon Musk. „Bardzo interesujące. Węgry na serio podchodzą do kwestii wyzwań demograficznych” – skomentował na platformie Twitter Musk pod postem prawicowego dziennikarza Tuckera Carlsona o jego wywiadzie z Orbánem. 

Ale krytycy programu wskazują, że „model węgierski” podsycił nierówności, dyskryminację i wywiera presję na kobiety, żeby decydowały się na macierzyństwo.

Rząd mówi o sukcesie

Od objęcia władzy w 2010 roku Orbán określa się mianem „nieliberalnego” obrońcy chrześcijaństwa i wartości „prorodzinnych”. W 2015 roku jego rząd wprowadził program dotacji mieszkaniowych dla młodych małżeństw. Reforma ogłoszona w 2019 roku obejmuje zwolnienie z podatku (na całe życie) dla kobiet, które urodziły co najmniej czworo dzieci. 

Kobiety poniżej 40. roku życia, które niedawno wyszły za mąż, mogą również ubiegać się o jednorazową pożyczkę w wysokości 10 milionów forintów (26 tys. euro). Jej spłata jest umarzana, jeśli urodzi im się co najmniej trójka dzieci. 

Świadczenia są powiązane z byciem w związku małżeńskim z surowymi ograniczeniami w przypadku rozwodu. Mówiąc o zasadności tej polityki, rząd wskazuje na wskaźnik zawieranych małżeństw, który podwoił się z 3,6 małżeństw na 1000 osób w 2011 roku do 7,4 w 2021 roku. To znacznie powyżej średniej UE wynoszącej 3,9. 

Współczynnik dzietności na Węgrzech wyniósł 1,61 żywych urodzeń na kobietę w 2021 roku. To również powyżej średniej UE wynoszącej 1,53. To także wzrost z rekordowo niskiego poziomu 1,23, który Węgry odnotowały w 2011 roku. Dla porównania – w Polsce w 2022 roku ten wskaźnik wynosił 1,26.

Zdjęcie

Krytycy wskazują, że "model węgierski" jest sposobem wywierania presji na kobiety, aby decydowały się na macierzyństwo /PETER KOHALMI /AFP

Krytycy wskazują, że „model węgierski” jest sposobem wywierania presji na kobiety, aby decydowały się na macierzyństwo /PETER KOHALMI /AFP

Więcej, ale wciąż za mało

Krytycy „modelu węgierskiego” punktują jednak, że wskaźnik dzietności nadal nie spełnia wyznaczonego przez rząd celu. Gabinet Orbána chce, by współczynnik doszedł do poziomu 2,1 do 2030 roku. Taki poziom jest niezbędny do odwrócenia trendu spadku liczby ludności, który utrzymuje się na Węgrzech.  

Zdaniem socjolożki Dorottyi Szikry osiągnięcie takiego wskaźnika jest „całkowicie nierealne”. Badaczka wskazuje także, że obecna polityka rodzinna zwiększa nierówności społeczne.  

– Ze sztandarowych form wsparcia – kosztownych dla budżetu – korzystają przede wszystkim rodziny o wyższych dochodach – mówi socjolożka z z Węgierskiego Centrum Nauk Społecznych. – Biedni ludzie nie mają stabilnej pracy ani wolnych środków pieniężnych potrzebnych do ubiegania się o kredyty – wskazuje Szikra. Jej zdaniem wprowadzenie korzyści dla rodzin odbyło się kosztem innych świadczeń dla potrzebujących o szerszym zakresie.  

Dodatkowo ze świadczeń wyłączone są także pary LGBTQ. Węgierska konstytucja – zmieniona za czasów Orbana – stanowi, że małżeństwo jest możliwe tylko między mężczyzną i kobietą oraz że matka jest kobietą, a ojciec mężczyzną. Węgierskie przepisy skutecznie zabraniają parom tej samej płci adopcji dzieci. 

Inflacja i kryzys zmniejszą wsparcie?

Niedawno – w wyniku zmagań się z rekordowo wysoką inflacją i ponurymi perspektywami gospodarczymi – węgierski rząd zapowiedział zaostrzenie warunków uzyskania dodatku mieszkaniowego i tzw. „pożyczki na dziecko”. 

Ale rodzice pytani przez AFP twierdzą, że to nie „model węgierski” wpłynął na ich decyzję o posiadaniu dzieci. 

Gabor Nagy, który przyprowadził do żłobka Jatekvar Bolcsode swojego 16-miesięcznego syna, mówi w rozmowie z agencją, że jego rodzina otrzymała wsparcie rządowe w łącznej wysokości 35 tys. euro. – To sporo pieniędzy i bylibyśmy głupi, gdybyśmy ich nie wzięli – mówi 49-letni muzyk. – Ale nie dlatego zdecydowaliśmy się na dziecko – mówi Nagy i dodaje, że ciąża była nieplanowana. 

Wideo Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. JOW-y, czyli jednomandatowe okręgi wyborcze INTERIA.PL

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *