Skandal na festiwalu Eurofolk w Zamościu. Artyści z różnych zakątków świata doświadczyli publicznych obelg. W ich kierunku padły wulgarne wyzwiska. Straż Miejska otrzymywała sygnały od agresywnych mieszkańców, którzy domagali się reakcji, ponieważ „po rynku spacerują imigranci”. – To wygląda niebezpiecznie, szczerze mówiąc. Nie chcę wprowadzać paniki, ale powinniśmy wszyscy naprawdę dokładnie przemyśleć, co się dzieje – mówi Tomasz Lipiński, muzyk i założyciel m.in. Brygady Kryzys i Tiltu.
Bogusław Chrabota
Reklama
Tomku, spotkałeś się z takimi sytuacjami?
Nie w tak ekstremalnym wymiarze, ale oczywiście miałem takie doświadczenia. To zjawisko, które wydawało się, że wygasło, ale było to tylko złudzenie. Ono żyło sobie w uśpieniu. Doskonale pamiętam rok 1968 oraz antysemicką nagonkę, która miała miejsce wtedy, oraz wyjazdy ludzi z Polski. Pamiętam, jak żonę Roberta Brylewskiego, Wiwianę, która jest ciemnoskóra, obrzucano kamieniami, gdy szła z małymi dziećmi w pobliżu domu, w centrum miasta. Więc to nie jest nic nowego. Cała ta sytuacja, która doprowadziła do tego, że tego rodzaju myśli i postawy stają się coraz bardziej powszechne, to tragedia, nie tylko polska, ponieważ podobne zjawiska mają miejsce w Stanach Zjednoczonych i w wielu krajach europejskich. Nikt tak naprawdę nie ma pomysłu, jak to rozwiązać.
Reklama Reklama
Jeszcze przed tą rozmową, zastanawiając się nad tym wszystkim, pomyślałem, że mamy przepisy 256, 257 i 119 Kodeksu Karnego, które przewidują kary za takie zachowania. Od lat jesteśmy świadkami takich incydentów, nawet nie odnosząc się do historycznych przykładów, o których mówiłem, a nikt nie wyciąga z tego wniosków.
Ale czy to cię nie zaskakuje? Jesteśmy w Europie od 2004 roku, już ponad 20 lat. Na ulicach polskich miast spacerują dziesiątki Hindusów, Pakistańczyków, ludzi ciemnoskórych. Mimo że to zjawisko jest powszechne, codzienne, negatywne emocje wciąż się pojawiają, a może nawet się nasilają.
Nasilają się. Oczywiście, w miarę jak Polska staje się ponownie krajem wieloetnicznym, choć w stosunkowo niewielkim stopniu, tym łatwiej jest wzbudzać tego typu emocje u ludzi, którzy z różnych powodów są na nie podatni. Dlaczego? To dla mnie bardzo trudne do określenia. Całe życie się nad tym zastanawiam, odkąd wspomniałem o roku 1968, kiedy nie miałem jeszcze 13 lat, a to wszystko działo się na moich oczach. Zastanawiam się i do dziś nie znam odpowiedzi, jak to możliwe, że w kraju okupowanym przez nazistów, w którym systematycznie mordowano ludzi określonych narodowości, w tym Żydów w ogromnych ilościach, tak szybko dochodzi do jawnych, antysemickich kampanii ze strony władzy? Do dziś tego nie rozumiem, ale ponieważ to przeżyłem, niestety mnie to nie dziwi. Od lat miałem najgorsze obawy, widząc, jak to narastało, powoli, ale konsekwentnie, i starałem się zabierać głos tam, gdzie mogłem w tej sprawie. Niewiele mogłem zrobić, zwłaszcza, że, jak mówię, nie znam odpowiedzi, tak samo jak zdaje się cały zachodni świat jej nie zna, nie wie jak sobie poradzić z narastającym procesem migracyjnym, który jest oczywiście nieuchronny z wielu powodów, ale nikt nie ma dobrego pomysłu, jak radzić sobie w sytuacji, w której liczba przybyszów rzeczywiście przekracza, może to jest niepoprawne politycznie, co powiem, ale przekracza pewną masę krytyczną i pojawiają się problemy. Problemy dwojakiego rodzaju. Po pierwsze, przybysze czują się obco, a jednocześnie ich ogromna liczba łatwo wywołuje tego rodzaju emocje, sentymenty, które oczywiście nie pojawiłyby się tak intensywnie, gdyby nie były podsycane. Tutaj dochodzimy do sedna sprawy, ponieważ cała ta historia, która obecnie ma miejsce w Polsce, jest historią podsycaną, organizowaną. Te bojówki pana Bąkiewicza biegają po lasach czy granicach z podręcznikami napisanymi przez Ordo Iuris. Powiązania pana Bąkiewicza nie powinny być dla nikogo tajemnicą. Gdy się temu przyjrzeć, Polska stała się krajem, który trudno nazwać krajem prawa. To tragiczne, ponieważ najważniejsze urzędy w państwie wzajemnie się nie uznają. Na granicach działają jakieś umundurowane bojówki. Po miastach odbywają się marsze nacjonalistów, nawet w Sopocie panowie spacerowali, wykrzykując rasistowskie hasła, które są ścigane przez Kodeks karny. Nie rozumiem.