Syn prezesa NIK Jakub i jego żona z nowymi zarzutami. Kiedy przed sądem stanie szef NIK

Jakubowi Banasiowi i jego żonie przedstawiono nowe zarzuty w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych prezesa NIK Mariana Banasia – dowiedziała się „Rzeczpospolita”.
Syn prezesa NIK Jakub i jego żona z nowymi zarzutami. Kiedy przed sądem stanie szef NIK - INFBusiness

Zarzuty dla Banasia juniora to odprysk głośnego śledztwa, jakie toczy się od 2020 r. w białostockiej prokuraturze

Foto: PAP/Piotr Nowak

Izabela Kacprzak, Grażyna Zawadka

Jakubowi Banasiowi i jego żonie Agnieszce Prokuratura Regionalna w Białymstoku postawiła dodatkowe cztery zarzuty dotyczące oszustw – trzech na szkodę banków i jednej pożyczki z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska.

– Czynność uzupełnienia zarzutów obojgu podejrzanym o cztery kolejne miała miejsce 6 grudnia – przyznaje „Rz” prok. Zbigniew Szpiczko, rzecznik białostockiej prokuratury. – W sumie mają oni obecnie po 11 zarzutów. Takich samych, bo przestępstw, o jakie są podejrzani, dokonali wspólnie i w porozumieniu – wyjaśnia.

Czynność uzupełnienia zarzutów o cztery kolejne obojgu podejrzanym miała miejsce 6 grudnia. W sumie mają oni obecnie po jedenaście zarzutów. Takich samych, bo przestępstw, o jakie są podejrzani, dokonali wspólnie i w porozumieniu

prok. Zbigniew Szpiczko, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Białymstoku

O co chodzi? Jakub Banaś był właścicielem firmy Openqualis, która stała się właścicielem zabytkowej willi przy ul. Podskale w centrum Krakowa. Prokuratura twierdzi, że prace budowlane przy tym obiekcie nie zostały wykonane, choć na remont spółka Banasia juniora otrzymała znaczną sumę – według OKO Press było to co najmniej 482 tys. zł dotacji z Narodowego Funduszu Rewaloryzacji Zabytków Krakowa i 151 tys. zł pożyczki z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Krakowie.

Według śledczych dofinansowanie zostało wyłudzone. „Jak wynika z zebranych dowodów, Jakub B. i Agnieszka B. posłużyli się w tym celu podrobionymi fakturami VAT na kwotę ponad 310 tys. zł potwierdzającymi wykonanie robót budowlanych i szeregiem dokumentów poświadczających nieprawdę, m.in. wynagrodzenia za prace remontowe i protokół ich końcowego odbioru” – wskazywała Prokuratura Regionalna w komunikacie.

Jak Jakub Banaś znalazł się w śledztwie? Był finansowo powiązany z ojcem

Zarzuty dla Banasia juniora (który przez długi czas był społecznym doradcą ojca – szefa NIK) to odprysk głośnego śledztwa, jakie toczy się od 2020 r. w białostockiej prokuraturze w sprawie składania fałszywych oświadczeń majątkowych przez prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia.

Jego syna – Jakuba z żoną Agnieszką – CBA zatrzymało w czerwcu 2021 r. Postawiono im wtedy po siedem zarzutów, m.in. wyłudzenia z funduszu przeznaczonego na rewaloryzację krakowskich zabytków ok. 120 tys. zł na odnowienie kamienicy oraz wyłudzenia podatku VAT w wysokości prawie 80 tys. zł. Stało się to w efekcie śledztwa wszczętego po kontroli CBA i głośnego reportażu „Superwizjera” TVN pt. „Pancerny Marian i pokoje na godziny” (o kamiennicy Banasiów w Krakowie, dzierżawionej ludziom z półświatka). Jak w całej sprawie znalazł się syn prezesa NIK?

Jakub Banaś był finansowo powiązany z ojcem, który pomagał mu w kłopotach. Kiedy ówczesne CBA rozpoczęło analizę majątku Banasiów, poprowadziło ją bardzo szeroko. Zaczęto prześwietlać całą rodzinę Banasia, w tym darowizny dla dzieci, korespondencję mailową oraz SMS-ową Mariana Banasia i jego syna Jakuba, który na nieruchomość ojca w Krakowie wziął wielomilionowy kredyt (akurat ten szybko spłacił ze sprzedaży kamienicy).

Podstawą do ogłoszenia wszystkich zarzutów – jak wskazywały CBA i prokuratura – był obszerny materiał dowodowy w postaci korespondencji elektronicznej, zeznań świadków i dokumentacji znalezionej w efekcie przeszukań oraz pozyskanej z urzędów państwowych.

Banasiowie nie przyznali się do zarzutów – ani teraz, ani w 2021 r. Jakub Banaś w wywiadach przekonywał (zatrzymany w 2021 r. wyszedł z żoną po wpłaceniu kaucji), że jego kłopoty są związane z walką ojca, prezesa NIK, z partią PiS i rozliczaniem ówczesnej władzy „z nadużyć”.

Marianowi Banasiowi w sierpniu 2025 r. upływa kadencja w NIK

Tego samego dnia prokuratura skierowała wniosek o uchylenie immunitetu Marianowi Banasiowi za złożenie dziesięciu fałszywych oświadczeń majątkowych (w latach 2015–2019 według CBA zaniżył w nich swój majątek o ok. 550 tys. zł). Syn prezesa NIK przekonywał wtedy, że zatrzymano go, by wywrzeć na opozycję presję „medialną i moralną”, aby zagłosowała za uchyleniem immunitetu jego ojcu. „Żeby pokazać, że Banasie to przestępcy, wyciągnęli jakieś miliony, nie wiadomo co” – mówił w TVN 24 w lipcu 2021 r.

Jednak to chybiona teza, ponieważ do dziś Sejm nie zajął się tym wnioskiem, choć od jego skierowania upłynęły ponad trzy lata. W obecnej kadencji Sejmu prokuratura ponowiła wniosek o uchylenie immunitetu prezesowi NIK, kierując go do obecnego prokuratora generalnego. Adam Bodnar w marcu tego roku uznał jednak, że śledczy powinni „uzupełnić” materiał dowodowy. Kiedy Marianowi Banasiowi wygaśnie immunitet, prokuratura będzie miała otwartą drogę do postawienia go przed sądem.

Co łączy Jakuba Banasia ze sprawą majątku jego ojca? Mówią o tym zarzuty we wniosku o uchylenie immunitetu Marianowi Banasiowi. Prezesowi NIK nie uchylono immunitetu ani w poprzedniej kadencji, ani teraz, mimo że PO, będąc w opozycji, mocno krytykowała Banasia i wytykała PiS-owi bezczynność.

W sierpniu przyszłego roku Banasiowi kończy się kadencja w NIK – straci więc immunitet. Czy wtedy prokuratura postawi mu zarzuty, czego nie może zrobić od ponad trzech lat? – Śledztwo w tej sprawie trwa – ucina pytania „Rz” prok. Szpiczko.

Z treści zarzutów zawartych we wniosku wynika, że Marian Banaś, choć piastował funkcje wiceministra i ministra finansów, szefa Służby Celnej, a potem szefa Krajowej Administracji Skarbowej oraz generalnego inspektora informacji finansowej, unikał płacenia podatków – zarówno rozliczając się z dzierżawcami jego kamienicy (powiązanymi z półświatkiem), jak i pomagając finansowo synowi Jakubowi. E-maile, które CBA odkryło w laptopach Banasiów, dowodzą, że obaj mieli tego świadomość.

Jak ujawniła „Rz” (w sierpniu 2021 r. opisując wniosek immunitetowy), w oświadczeniu za 2016 r. Banaś podał np., że posiada 550 tys. zł w gotówce, choć z analizy kont bankowych wynikało, że miał w tym czasie ponad 963 tys. zł. W oświadczeniu za 2017 r. wykazał 380 tys. zł, tymczasem miał 825 tys. zł. Kiedy obejmował funkcję prezesa NIK w sierpniu 2019 r., podał, że ma 2,721 mln zł, choć posiadał o 550 tys. zł więcej (wzrost finansów tłumaczył sprzedażą kłopotliwej kamienicy w Krakowie).

Prokuratura twierdzi, że prezesa NIK pogrążają m.in. maile do znajomego w Stanach Zjednoczonych

We wniosku do Sejmu o uchylenie immunitetu Banasiowi znajdują się m.in. maile do znajomego w USA nazywanego Stanleyem, którego Banaś w marcu 2020 r. prosił o wystawienie oświadczenia. „Zabrało się za mnie ABW (…) bo w oświadczeniach podałem tylko kwoty, które były na kontach i przelewach” – pisał Banaś. Wyjaśniał, że musi mieć potwierdzenie, że w USA za półtora roku pracy zarobił 70 tys. dolarów. „O czym wiesz doskonale, bo przecież te pieniądze trzymałem u ciebie w domu” – wskazywał.

Marian Banaś, choć jako urzędnik państwowy walczył ze złodziejami podatków, to jak wykazało śledztwo, wiele poważnych transakcji finansowych dokonywał nie poprzez oficjalne przelewy (miał osiem rachunków bankowych), ale gotówką. Poza obiegiem, czyli poza wiedzą skarbówki, przekazał synowi od 426 tys. zł do 494 tys. zł, a sumy te „nie zostały zgłoszone organom podatkowym pod jakimkolwiek tytułem umów cywilnoprawnych” – podaje prokuratura.

Syn otrzymał też oficjalną darowiznę 1,9 mln zł po sprzedaży kamienicy w Krakowie – z nią wiąże się kolejna kontrowersyjna płatność gotówką na 190 tys. zł. To zaliczka, jaką Banaś miał zwrócić dzierżawcy kamienicy, bo ten ostatecznie jej nie kupił. Prokuratura to podważa – twierdzi, że „nie ma takiej kwoty w historii transakcji” (wynika to z raportu GIIF), a Banaś „nie dysponował taką kwotą w tamtym okresie”. Białostocka prokuratura chce prezesowi NIK postawić jeszcze kolejne zarzuty zaniżania podatku przy najmie mieszkania i kamienicy – a to przestępstwo karnoskarbowe.

Zarzuty w śledztwie ma także Tadeusz G., były szef krakowskiej skarbówki, który miał przekazywać Banasiowi seniorowi informacje m.in. o kontrolach podatkowych. Korzystał przy tym, jak wykryli śledczy, ze skrzynki e-mailowej założonej na fikcyjną tożsamość – „Józefa Bacy”. Banaś zwracał się do G.: „Cześć, przyjacielu”, a G. nazywał Banasia „szefem”.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *