Wojskowy wybrany radnym nie straci pracy w armii. Ale jeśli dostanie się do Sejmu lub Senatu, będzie musiał z wojska odejść. Resort obrony wyjaśnia przepisy.
Żołnierze Wojska Polskiego w trakcie szkolenia
Marek Kozubal
Trzy lata temu Rafał Kowalik stał się bohaterem artykułu w „Rzeczpospolitej”, gdy został usunięty z Wojsk Obrony Terytorialnej, bo był radnym gminy Szczebrzeszyn. Z rozkazu wydanego wówczas przez dowódcę 2. lubelskiej brygady WOT wynikało, że podstawą jego zwolnienia ze służby był przepis związany z „reklamowaniem od obowiązku pełnienia czynnej służby wojskowej w razie ogłoszenia mobilizacji i w czasie wojny lub w przypadku nadania przydziału organizacyjno-mobilizacyjnego w formie zbiorowej listy imiennej w jednostce przewidzianej do militaryzacji”.
– Chcę dalej być żołnierzem i radnym. Pozwala mi na to konstytucja, ale blokują przepisy wojskowe i samorządowe – mówił nam Rafał Kowalik. Nie odpuszczał i napisał w tej sprawie petycję do Sejmu. Tym bardziej że w podobny sposób zostało potraktowanych przez wojsko co najmniej kilkunastu innych radnych w całym kraju.
Problem z radnym, który służył w WOT
Kowalik zwracał w petycji m.in. uwagę na to, że w przypadku zwolnienia ze służby żołnierza radnego, rada gminy, w której on zasiada, nie musi wyrażać zgody na zwolnienie z pracy, jak ma to miejsce w przypadku innych radnych. Jego zdaniem może to wzbudzać „uzasadnione wątpliwości żołnierza zawodowego uzyskującego mandat radnego co do jego praw i obowiązków związanych z wykonywaniem mandatu radnego”.
O możliwość kandydowania w wyborach różnych szczebli żołnierzy zapytali niedawno resort obrony posłowie PiS Paweł Sałek, Mariusz Błaszczak i Waldemar Andzel. Wskazali m.in., że w obliczu nieustającego zagrożenia przy wschodniej granicy Polski „ważny jest proces zachęcania młodych obywateli do służby wojskowej”. „Kierownictwo MON powinno robić wszystko, aby utrzymać popularność Wojsk Obrony Terytorialnej oraz dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej” – wskazali w interpelacji. Stwierdzili, że „w myśl bardzo dobrej promocji czynnej służby wojskowej, takiej jak: WOT, aktywna rezerwa, dobrowolna zasadnicza służba wojskowa, ważne jest, aby radni samorządów terytorialnych, np. radni sejmików wojewódzkich, radni powiatów, radni miast, radni dzielnic, radni gmin, których jest łącznie blisko 47 000 osób, byli ambasadorami takiej promocji służby wojskowej i sami będąc żołnierzami wybranej czynnej służby wojskowej, zachęcali mieszkańców do wstąpienia do Wojska Polskiego”.
Pytali m.in., czy radny (sejmiku wojewódzkiego, powiatu, miasta, dzielnicy, gminy) może zostać żołnierzem w czynnej służbie wojskowej, a także czy żołnierz zostać radnym?
Żołnierz w czasie swojej kampanii wyborczej jest na urlopie bezpłatnym
Z odpowiedzi, którą przekazał do Sejmu wiceminister obrony narodowej Paweł Bejda, jednoznacznie wynika, że jest to możliwe. „Osoby, które wykonują mandat radnego nie podlegają wyłączeniu w czasie pokoju, jeśli dobrowolnie zgłosiły się do pełnienia czynnej służby wojskowej” – wskazał Bejda. Wiceminister powołał się na ustawę o obronie ojczyzny.
Jednocześnie dodał, że żołnierz zawodowy może kandydować do Sejmu, Senatu oraz Parlamentu Europejskiego, a także ubiegać się o kierownicze stanowiska w państwie obsadzane na podstawie wyboru oraz organów samorządu terytorialnego.
Radny może być żołnierzem, ale burmistrzem już nie
Ale jednocześnie dodał, że w przypadku wybrania na posła, w tym do Parlamentu Europejskiego, senatora, na kierownicze stanowisko państwowe obsadzane na podstawie wyboru oraz do organów wykonawczych samorządu terytorialnego, żołnierz zawodowy jest obligatoryjnie zwalniany z zawodowej służby wojskowej. Zatem nie może pełnić np. funkcji burmistrza lub starosty. Ale rada gminy, rada powiatu, rada miasta czy sejmik województwa nie należą do organów wykonawczych samorządu terytorialnego. „Oznacza to, że żołnierz zawodowy może sprawować funkcję radnego” – dodał wiceminister obrony.