W historii medycyny odnotowano wiele eksperymentów z różnymi substancjami mającymi na celu złagodzenie bólu i ułatwienie przeprowadzania zabiegów chirurgicznych.
„Należy wziąć ½ uncji ziaren opiumowych, 8 uncji ekstraktu z liści mandragory i 3 uncje wywaru z liści cykuty, które trzeba rozpuścić w wodzie. W tym płynie moczyć gąbkę, wysuszyć i ponownie zwilżyć dla znieczulenia pacjenta”. To jedna z pierwszych, zachowanych recept na sporządzanie „gąbek usypiających”, powstała w klasztorze benedyktynów na Monte Cassino, pod koniec X wieku.
Jak to kiedyś było…
Wówczas często stosowano je u chorych szykowanych do różnych zabiegów. Przywiązywano je do twarzy pacjenta, później gąbki zastąpiono chustami. Chorzy, potraktowani takim znieczulaczem, co prawda usypiali, ale nie każdego udawało się potem wybudzić.
Ludzie od zawsze potrzebowali środków, które zmniejszałyby odczuwanie bólu oraz umożliwiałyby lekarzowi przeprowadzanie operacji. Przez wieki popularne było opium, zwykle w mieszankach z wyciągami z trujących roślin, działających na układ nerwowy. XVI-wieczny lekarz i przyrodnik, Paracelsus, wychwalał opium jako najlepiej działający środek i zwał go „laudanum”, czyli godnym pochwały.
W XVIII w. odkryto podtlenek azotu (gaz rozweselający), a niedługo potem eter. W drugiej połowie XIX w. po raz pierwszy zastosowano dożylnie wodzian chloralu, ale, ze względu na wysoką śmiertelność podczas dawkowania tego znieczulenia nie zyskało ono powszechnego zastosowania.
Początek nowej ery w anestezji
„Panowie, to nie żart!”
Za początek nowej ery w anestezji uważa się pierwszą ingerencję chirurgiczną po znieczuleniu przez wdychanie eteru. W 1846 roku pierwszego takiego znieczulenia dokonał w Bostonie dentysta Morton, a operację, która polegała na usunięciu zmiany nowotworowej w żuchwie, przeprowadził doktor Warren. Kiedy pacjent ocknął się pod koniec operacji i powiedział, ze nie czuł i czuje żadnego bólu, doktor Warren krzyknął: – Panowie, to nie żart!
Od lat 40. tych XX w. ma miejsce nieustanny postęp w znieczuleniu zarówno wziewnym, jak i dożylnym. Wybór znieczulenia zależy od kilku czynników, m. in. charakteru operacji, jej rozległości i obszaru ciała, na którym jest przeprowadzana. Znieczulenie ogólne, potocznie nazywane narkozą, zwykle jest wykorzystywane podczas dużych zabiegów, np. w obrębie klatki piersiowej, jamy brzusznej czy mózgu. Polega na podaniu leków dożylnie lub wziewnie. Z kolei znieczulenie regionalne (przewodowe lub miejscowe) najczęściej przeprowadza się podczas krótkich zabiegów, np. ortopedycznych, w przypadku chirurgii jednego dnia
– Zaletą takiego znieczulenia jest mniejsze obciążenie organizmu. Pacjent nie musi „iść spać” – wyjaśnia prof. Łukasz Krzych kier. Katedry i Zakładu Medycyny Stanów Nagłych Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.
Sedacja jest rodzajem znieczulenia, w którym pacjent zachowuje świadomość, ale jest uspokojony za pomocą środków farmakologicznych, jest w kontakcie z personelem medycznym i pamięta przebieg procedury. Sedacja ma szerokie zastosowanie np. w przypadku np. badań endoskopowych, takich jak kolonoskopia czy gastroskopia.
Jesteśmy Aniołami Stróżami
– Dzisiaj anestezjolog to kluczowa osoba w szpitalu, bo oprócz anestezjologii i intensywnej terapii zajmuje się leczeniem bólu, resuscytacją krążeniowo-oddechową, czyli reanimacją, a także optymalnym przygotowaniem pacjenta do operacji oraz szeroko pojętą medycyną okołooperacyjną. To dzięki anestezjologom pacjent bezpiecznie przechodzi cały okres okołooperacyjny: przed, w trakcie i po zabiegu – mówi prof. Janusz Andres z Katedry Anestezjologii i Intensywnej Terapii Uniwersytetu Jagiellońskiego, prezes Polskiego Towarzystwa Anestezjologii i Intensywnej Terapii.
– Jesteśmy więc takimi Aniołami Stróżami w szpitalu. Nie byłoby to możliwe bez nowoczesnej aparatury i nowoczesnych leków do znieczulania, zaawansowanych metod monitorowania oraz leczenia pacjentów. A od niedawna mamy w Polsce nowej generacji lek do stosowania u dorosłych pacjentów w ramach sedacji zabiegowej. To przełom w opiece nad pacjentem w sedacji.
Rozwiać lęki, zapewnić komfort
Przed planowanym zabiegiem anestezjolog przeprowadza dokładny wywiad z pacjentem. Nie tylko pyta o przebyte choroby, przyjmowane leki, ale też omawia rodzaj znieczulenia i przygotowania do zabiegu. M. in. wyjaśnia, dlaczego i na ile godzin przed zabiegiem należy być na czczo, dlaczego w dniu zabiegu nie powinno się żuć gumy (bo to zwiększa wydzielanie śliny).
Jeśli coś wydaje się dla pacjenta niejasne, anestezjolog ma wytłumaczyć, odpowiedzieć na wszystkie pytania. Tak, aby pacjent poczuł się bezpiecznie i komfortowo, mieć pewność, że znajdzie się w dobrych rękach.
Najwyższe standardy bezpieczeństwa
– Każdy lek, który jest wprowadzany na rynek w Europie, musi mieć zachowane najwyższe standardy bezpieczeństwa – podkreśla prof. Andres. – Anestezjologia jest obecnie uznawana za jedną z najbezpieczniejszych dziedzin medycyny.
Standardy postępowania sprawiły, że śmiertelność z powodów anestezjologicznych w ostatnim stuleciu zmniejszyła się kilkusetkrotnie. Mogę więc powiedzieć, że anestezjologia jest tak bezpieczna jak lotnictwo. Ryzyko śmierci z powodów anestezjologicznych jest niewielkie.
Sepsa – ogromne wyzwanie dla anestezjologii
Wyzwaniemdla anestezjologów są pacjenci we wstrząsie septycznym, przyjmowani na oddział intensywnej opieki medycznej. Wstrząs septyczny występuje w wyniku nieprawidłowej odpowiedzi organizmu pacjenta na ogólnoustrojowe zakażenie, najczęściej bakteriami. Obecnie obserwujemy więcej przypadków sepsy, co jest spowodowane starzeniem się społeczeństwa, chorobami immunosupresyjnymi, epidemiami.
– Dziś dysponujemy nowym lekiem, który podajemy we wlewie dożylnym u pacjentów ze wstrząsem septycznym lub innym rodzajem wstrząsu. Działanie leku polega na podniesieniu u pacjenta ciśnienia krwi poprzez bezpośrednie zwężenie naczyń i szereg pośrednich reakcji hormonalnych – tłumaczy prof. Łukasz Krzych. – A niedociśnienie we wstrząsie septycznym jest wskazaniem do rozpoczęcia terapii płynami oraz lekami podwyższającymi ciśnienie krwi. Bardzo dobrze więc się stało, że mamy do dyspozycji taki nowoczesny lek.
Autor: Bożena Stasiak