Pęknięcie PiS w Małopolsce. Władze partii liczą się z utratą województwa

Od lat sesja Sejmiku Województwa Małopolskiego nie budziła tyle uwagi mediów. W poniedziałek dojdzie do próby wyboru nowych władz. PiS liczy się z utratą województwa. Wszystko na tle wewnętrznego konfliktu w największej partii opozycyjnej.
Pęknięcie PiS w Małopolsce. Władze partii liczą się z utratą województwa - INFBusiness

Kandydatura Łukasza Kmity (drugi z lewej) forsowana jest przez Ryszarda Terleckiego

Foto: PAP/Łukasz Gągulski

Na pierwszy rzut oka wydaje się, że wybory samorządowe są już w politycznym „lusterku wstecznym”. W miastach, gminach i powiatach od kwietnia wybrano nowe władze, tak samo jak w województwach. Ale nie w Małopolsce, gdzie ze względu na wewnętrzny klincz w samym PiS wkrótce może dojść do przejęcia władzy w województwie przez obecną koalicję rządzącą. Do podobnej sytuacji doszło kilka tygodni temu na Podlasiu. Wszystko rozbija się o kandydaturę byłego wojewody małopolskiego Łukasza Kmity na marszałka województwa. Lokalne starcie może mieć ogólnokrajowy wydźwięk, zwłaszcza po wyborach europejskich, w których PiS przegrało z Koalicją Obywatelską.

Małopolska ważna dla PiS

Partia Jarosława Kaczyńskiego w wyborach samorządowych straciła władzę m.in. w województwie łódzkim i na Dolnym Śląsku. W wyniku przejścia dwójki radnych na stronę Koalicji Obywatelskiej PiS przestało też rządzić na Podlasiu. Dla władz PiS utrzymanie kontroli nad województwami jest istotne ze względu na sytuację partii będącej od wielu miesięcy – po raz pierwszy od 2015 roku – w opozycji i politycznej defensywie. Sukces PiS w Małopolsce, gdzie partia zdobyła 21 mandatów w liczącym 36 osób sejmiku, był ważny zarówno dla lokalnych struktur partii, jak i dla władz w Warszawie.

W poniedziałek 17 czerwca może dojść jednak do przesilenia. Być może sprawi ono, że władze w regionie trafią w ręce opozycji. Polityczne napięcie w stolicy Małopolski rośnie od wielu tygodni, a ich powodem są wewnętrzne podziały w samym sejmiku, a raczej w klubie PiS. Kandydatem PiS na marszałka jest Łukasz Kmita, były wojewoda Małopolski, którego kandydaturę forsuje Ryszard Terlecki, na co zgodziły się władze PiS z Jarosławem Kaczyńskim na czele. Przeciwko jest grupa radnych. Co dalej?

Łukasz Kmita kością niezgody

Najważniejsza od wielu lat sesja małopolskiego sejmiku będzie poprzedzona zebraniem klubu PiS o 9.00 w poniedziałek. Klub liczy 21 osób. W pierwszym głosowaniu kilka tygodni temu Kmita dostał zaledwie 13 głosów. Co więcej, nasi informatorzy z sejmiku przekonują, że kandydat PiS dostał też co najmniej dwa głosy z sejmikowej opozycji (czyli koalicji rządzącej), co znaczy, że pierwotnie co najmniej połowa klubu była przeciwko niemu. Z czego to wynika? – Kmita jako wojewoda spalił za sobą wiele mostów w lokalnym PiS. Nie dbał o równowagę we frakcjach – mówi jeden z naszych rozmówców, który sprzeciwia się tej kandydaturze. – Tu nie chodzi o opór przeciwko Kaczyńskiemu, tylko przeciwko Kmicie jako osobie – zastrzega.

Władze PiS nie zmieniają swojego stanowiska przed poniedziałkowym potencjalnym przesileniem. Z nieoficjalnych informacji wynika, że Nowogrodzka uznaje, że od utrzymania władzy w sejmiku ważniejsze jest zachowanie spójności partii i tego, że politycy w regionie w tej sprawie mają po prostu wykonywać decyzję centrali.

Stan gry w klubie PiS. Czy kandydat zrezygnuje?

Opór wobec Łukasza Kmity to przede wszystkim grupa wokół ustępującego marszałka województwa Witolda Kozłowskiego. Politycy PiS podają sprzeczne informacje i szacunki dotyczące tego, ile w zasadzie na ten moment liczy grupa „buntowników” i co w zasadzie negocjuje się z PSL w sejmiku. Z naszych rozmów wynika, że grupa liczy od trzech do potencjalnie blisko dziesięciu osób. Jednak jak słyszymy, im większe naciski Nowogrodzkiej, tym poparcie dla Kmity rośnie, a w niedzielę – tuż przed sesją sejmiku – może mu brakować tylko trzech głosów.

Jak wynika z naszych rozmów, wciąż możliwe są dwa warianty rozwoju sytuacji. W jednym z nich Kmita i jego stronnicy przekonują albo radnych PiS (grupę Kozłowskiego), albo niektórych radnych opozycji i dochodzi do wyboru marszałka. Łatwiejsze wydaje się przekonanie radnych opozycji – być może tylko trzech.

Z drugiej strony nasi rozmówcy z obozu przeciwników Kmity podkreślają, że jeśli tylko zrezygnuje, to są gotowi poprzeć każdego innego kandydata wskazanego przez Jarosława Kaczyńskiego. Nic jednak nie wskazuje na to, by Kmita miał zrezygnować. Jeśli przegra kolejne głosowanie, to być może grupa wokół Kozłowskiego wyjdzie z klubu PiS, założy własny klub w sejmiku i poprze kandydata obecnej opozycji. Może to być sam Kozłowski.

W tej prestiżowej sprawie jedno jest pewne: Nowogrodzka, czyli prezes Kaczyński, nie ma zamiaru negocjować z „buntownikami”. O losie województwa zdecydują najbliższe godziny.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *