Lewica zaskakuje swoich koalicjantów własną inicjatywą ustawodawczą dotyczącą likwidacji Funduszu Kościelnego. Redefinicja relacji między państwem a Kościołem była postulatem niemal wszystkich ugrupowań politycznych obecnie tworzących koalicję rządzącą.
Michał Kolanko
„Czas na działania, koniec z czekaniem” – tak minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk ogłosiła w poniedziałek zamiar złożenia wniosku o wpisanie ustawy likwidującej Fundusz Kościelny do tzw. wykazu prac legislacyjnych rządu. Czy to oznacza automatyczne przyjęcie ustawy? Do tego jeszcze długa droga. Ruch Lewicy – według naszych źródeł – wywołał również zdziwienie w samym rządzie.
Likwidacja Funduszu Kościelnego. Lewica ogłasza, w rządzie lekka konsternacja
Przypomnijmy, że likwidacja Funduszu Kościelnego, a szerzej – redefinicja relacji między państwem a Kościołem była postulatem niemal wszystkich partii politycznych obecnie wchodzących w skład rządzącej koalicji. Zapowiedź takiego działania znalazła się w 100 konkretach Koalicji Obywatelskiej przedstawionych na kilka miesięcy przed wyborami. KO twierdzi, że postulat jest „w trakcie realizacji”. W samym opisie na stronie KO wspomniano o pracach zespołu międzyresortowego, który pod przewodnictwem lidera PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza ma opracować odpowiednie rozwiązania. Ustawa została jednak dzisiaj najpierw ogłoszona przez Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk, a następnie zaprezentowana podczas konferencji prasowej przez Włodzimierza Czarzastego, Annę Marię Żukowską (przewodniczącą klubu Lewicy w Sejmie) oraz kandydatkę Lewicy Magdalenę Biejat.
Jak jednak wynika z naszych rozmów, koalicjanci Lewicy są zaskoczeni dzisiejszymi działaniami, które nie były wcześniej uzgadniane. – Nie było takich ustaleń – ucina nasz rozmówca. – To tylko ruch kampanijny. Biejat nie radzi sobie najlepiej – dodaje inny rozmówca. Podkreśla, że posunięcie Lewicy może być po prostu nieefektywne w praktyce.
Lewica o likwidacji Funduszu Kościelnego: Bierzemy sprawy we własne ręce
Politycy Lewicy podkreślają, że nie ma już czasu na dalsze oczekiwanie. Odpierają również potencjalną krytykę. – Szkoda, że pan wicepremier Kosiniak-Kamysz, który miał zająć się tą sprawą, nie znajduje czasu na jej załatwienie, więc postanowiliśmy wziąć ją we własne ręce – stwierdziła podczas konferencji prasowej Biejat.
Jak eksperci interpretują ten ruch? – Można postawić tezę, że gdy Lewica ma trudności, pojawia się temat Funduszu Kościelnego lub postulat rozdziału państwa od Kościoła. Tak jest i teraz. Uważam, że nie jest przypadkowe, iż projekt ustawy likwidującej Fundusz Kościelny pojawia się w trakcie kampanii prezydenckiej, kiedy wyniki sondażowe Magdaleny Biejat są dalekie od satysfakcjonujących. Pamiętajmy, że Włodzimierz Czarzasty również podczas Marszu Miliona Serc w Warszawie w przeddzień wyborów do Sejmu w 2023 roku poruszał antyklerykalne tematy. Jednak trudno oczekiwać wyborczej korzyści dla Nowej Lewicy – mówi w rozmowie z nami dr Bartosz Rydliński z UKSW i Centrum im. Daszyńskiego. – Kluczową kwestią jest tutaj wiarygodność. W marcu Lewica mówi o likwidacji Funduszu Kościelnego, a w grudniu zeszłego roku socjaldemokratyczni posłowie zagłosowali za budżetem na 2025 rok, który przewiduje rekordowe 275 mln zł na ten właśnie Fundusz – dodaje w rozmowie z nami.
Lewica chce iść za ciosem i rozpocząć dyskusję
Politycy Lewicy, z którymi rozmawialiśmy, nie tracą jednak zapału. Podkreślają, że takie odważne działania są istotne w trakcie kampanii wyborczych. – Chcemy rozpocząć dyskusję na temat finansowania Kościoła w Polsce, na przykład dotyczącego opodatkowania działalności gospodarczej prowadzonej przez Kościoły – zapowiadał podczas konferencji prasowej Czarzasty.
Co z przyjęciem ustawy przez rząd, a później przez parlament? Z naszych rozmów wynika
Źródło