– Proponujemy dwie niedziele handlowe w miesiącu, jako rozwiązanie kompromisowe pomiędzy pełnym zakazem a liberalizacją – powiedział Ryszard Petru przedstawiając w Sejmie projekt nowelizacji ustawy zakazującej handlu w niedziele. O propozycji liberalizacji handlu nie chce słyszeć koalicjant Polski 2050 – Lewica. – Nikt nie pyta, dlaczego w bankach dzisiaj nikt w niedziele nie pracuje – mówił Arakdiusz Sikora, kierując swoje słowa do dawnego lidera .Nowoczesnej. Podziały ws. niedzielnego handlu dzielą nie tylko partie koalicji rządzącej, ale również opozycję. Podzieleni w tej kwestii są zresztą sami Polacy.
/PAP/Paweł Supernak /PAP
W czwartek Sejm zajął się projektem ustawy dopuszczającej handel w dwie niedziele w miesiącu. Projekt w tej sprawie złożyli pod koniec marca posłowie Polski 2050, zakłada on wprowadzenie zmian w Kodeksie pracy – przewiduje dwie niedziele handlowe w miesiącu. Za pracę w niedzielę przysługiwałoby podwójne wynagrodzenie, a pracodawca miałby obowiązek wyznaczyć pracownikowi dzień wolny 6 dni przed albo 6 dni po dniu pracy w niedzielę.
W uzasadnieniu do projektu stwierdzono, że wbrew intencjom ustawodawcy z roku 2018 zakaz handlu nie przyczynił się do wsparcia małych, lokalnych sklepów w ich konkurencji z wielkimi sieciami handlowymi. „W okresie 2014-2023 liczba placówek handlowych w Polsce zmalała o 33,5 tys., a w samym 2023 roku zamknięto 3 tys. placówek. Ostatnie lata są natomiast czasem rozkwitu wielkich sieci handlowych, a zwłaszcza tzw. sieci dyskontowych – dzięki agresywnej strategii marketingowej i cenowej oraz długim godzinom otwarcia udało im się skłonić potencjalnych klientów do robienia tam zakupów w piątki i soboty” – wskazano.
Reklama
Zakaz handlu w niedziele do zmiany? Trzecia Droga: Doprowadził do upadku 30 tys. polskich sklepów
Przedstawiając projekt Ryszard Petru z Polski 2050 mówił, że debata o handlu w niedziele jest w rzeczywistości debatą o wolności. Przypomniał, że od zakazu obowiązuje szereg wyjątków – od dworców i lotnisk, przez piekarnie, środki transportu czy sklepy internetowe, aż po sklepy obsługiwane wyłącznie przez właściciela i miejsca, gdzie odbywa się skup produktów pochodzenia rolniczego.
– Z tych wyjątków korzysta ponad 10 tys. sklepów w Polsce – powiedział. – Polacy za te same produkty płacą zdecydowanie więcej w niedzielę niż w ciągu tygodnia – dodał. Różnice w cenach sięgają nawet 40 proc.
– Zakaz handlu był tylko po to, żeby znikały polskie sklepy, a rozwijały się sieci zagraniczne. To one mają pieniądze na promocje zakupów w sobotę – dodał. Według niego obroty zagranicznych sklepów internetowych znacząco wzrosły po wprowadzeniu zakazu. Te słowa skontrował polityk Kukiz ’15. – Ta ustawa weszła właśnie po to, żeby ratować małe sklepy. W Polsce produkcja jest droższa, ale nie oznacza, że wszystko trzeba zamknąć – odpierał zarzuty poseł Jarosław Sachajko.
Petru przypomniał, że wraz z wprowadzeniem zakazu handlu w niedziele odebrana została możliwość dorabiania tysiącom studentów. Wskazał również, że dla wielu rodzin w mniejszych miejscowościach wyprawa na zakupy do galerii handlowych była możliwa tylko w wolne niedziele, co wcale nie kolidowało z ich praktykami religijnymi.
– Zakaz handlu w niedziele doprowadził do upadku 30 tys. polskich sklepów i przyczynił się do dominacji dwóch sieci dyskontowych i Żabki. W 2023 zamkniętych zostało 3 tys. małych sklepów. W 2015 r. było 3,6 tys. dyskontów, a w 2023 r. już 5,4 tys. Obecnie dyskonty stanowią 37 proc. rynku spożywczego, 9 lat temu było to 27 proc. – wyliczał. Według posła PL2050 to efekt wprowadzenia zakazu handlu.
Według Petru, Polska powinna dążyć do zdecentralizowanego modelu zarządzania niedzielami handlowymi, tak jak to jest w wielu krajach europejskich. – Proponujemy dwie niedziele handlowe w miesiącu, jako rozwiązanie kompromisowe pomiędzy pełnym zakazem a liberalizacją – powiedział. Proponowane rozwiązanie ma umożliwić powstanie 20 tys. miejsc pracy w handlu, zwiększyć obroty handlu o ok. 25 mld zł, z czego do budżetu wpłynie kilkaset milionów zł więcej.
Lewica z PiS przeciwna liberalizacji handlu w niedziele
Przeciwny zmianom w niedzielnym handlu są zarówno PiS, jak i koalicjant Polski 2050 – Lewica. Jan Mosiński z partii Jarosława Kaczyńskiego pytał, w czyim interesie Polska 2050 chce przywrócić handel w niedziele. – Na pewno nie w interesie małych handlowców – powiedział. Polityk wskazał, że nie możemy mówić w Polsce o „zakazie handlu w niedziele”, bo ustawa zawiera ponad 30 wyjątków oraz daje możliwość handlu w określone dni – m.in. przed świętami.
Wskazał na zdanie opinii publicznej w tej kwestii. – Większość Polaków nie chce rozszerzać handlu – powiedział. Zarzucił PL2050, że tym projektem „burzy i demoluje model, który doskonale funkcjonuje”. Przypomniał, że pomysł liberalizacji handlu kwestionuje model „work-life balance” – coraz bardziej popularny na zachodzie Europy. Według PiS projekt powinien wylądować w koszu.
Poseł PiS zwrócił się także do koalicji rządzącej. – Z jednej strony Lewica chce ograniczyć tygodniowy czas pracy, a z drugiej Polska 2050 chce zmusić Polaków do pracy w niedziele – stwierdził.
Lewica o przywróceniu handlu w niedziele: Niekt nie pyta, dlaczego w bankach nikt nie pracuje
W imieniu Lewicy głos zabrał Arkadiusz Sikora – to właśnie to ugrupowanie, a nie PiS, zdaje się być najbardziej zagorzałym krytykiem jakichkolwiek zmian wprowadzających liberalizację w niedzielnym handlu.
– O wolne niedziele walczyli nasi przodkowie, ale nie wnioskodawcy tego projektu – powiedział. – Świat idzie do przodu, wiele firm myśli o wprowadzeniu czterodniowego tygodnia pracy, a w Polsce aspirującej do grona państw o najlepszym standardzie życia, dzień wolny od pracy nie jest standardem, ale luksusem, na który cały tydzień czekają pracownicy sklepów wielkopowierzchniowych – zarzucił politykom Trzeciej Drogi.
Według Lewicy w Sejmie powinno debatować się nad ustawą zakazującą handlu we wszystkie niedziele, a nie wracać do przeszłości, przywracając niedzielny handel. Dyskusja powinna dotyczyć uszczelnienia obowiązujących przepisów, które wiele sieci handlowych omija. – Ustawa jest fikcją. Powinniśmy zwiększyć nadzór nad sieciami, w których nagminnie łamane są prawa pracownicze – dodał.
Według posła Sikory na rekompensatę wynagrodzeń wynoszącą 200 proc. – proponowaną przez partię Szymona Hołowni – dużych sieci handlowych nie stać. – Spowoduje to więc omijanie prawa lub jego łamanie – stwierdził.
Poseł Lewicy zwrócił się do Ryszarda Petru. – Nikt nie pyta, dlaczego w bankach dzisiaj nikt w niedziele nie pracuje – stwierdził.
– W handlu 70 proc. pracujących to kobiety. Wiele z nich jest mamami, gdzie w wolny od handlu dzień mogą spędzić ze swoimi dziećmi. Gdzie mają zostawić swoje pociechy, kiedy mają poświęcić im czas, pracując siedem dni w tygodniu? – pytał przedstawiciel Lewicy.
Konfederacja z KO chcą dyskutować nad zmianą w niedzielnym handlu
Przychylna debacie nad zmianą przepisów w zakazie handlu w niedziele jest KO. – Obecny kształt przepisów nie spełnił oczekiwania jego twórców. Miał wesprzeć małe rodzinne sklepy, a w ostatnich latach mieliśmy do czynienia z ich likwidacją na szeroką skalę. Niektóre duże sklepy przekształciły się w pseudorestauracje, biblioteki czy placówki pocztowe, w ten sposób obchodząc obowiązujące prawo – mówiła posłanka Izabela Mrzygłocka.
Według posłanki Polacy są podzieleni w stosunku do handlu w niedziele, dlatego „złagodzenie przepisów wydaje się być pomysłem, nad którym warto się pochylić„. Przypomniała, że wiele grup społecznych i tak pracuje w niedziele – mowa np. o kelnerach. – W wielu krajach europejskich nie obowiązuje zakaz handlu w niedziele, w pozostałych wypracowano rozsądne kompromisy, czego u nas nie zrobiono – dodała.
Dyskutować nad nowymi rozwiązaniami chce także Konfederacja, ponieważ według Przemysława Wiplera zakaz handlu w niedziele obowiązujący od 2018 r. napędził rozwój dwóch dużych sieci handlowych. – Mowa o właścicielu sieci Żabka i Eurocash. – To jest efekt lobbingu, że przepisy został ukształtowane na rzecz dwóch konkretnych podmiotów, które „przejęły” rynek. Trwa rzeź małych sklepów – powiedział.
Ponadto wskazał, że zakaz przyspieszył robotyzację handlu – otwieranie m.in. bezobsługowych sklepów, eliminowanie pracowników czy dostarczanie zakupów przez aplikację. – Czy to zrobi mała lub średnia firma, czy koncern, który ma pieniądze, żeby w to zainwestować – powiedział. – Do sklepu nie możesz iść, ale sklep może ci oto przywieźć. Czy ludzie tam pracują? Tak i nie mają wolnych niedziel – dodał, nazywając obecne przepisy „patologicznymi”.
Trzecia Droga prze do zmian w zakazie handlu
Elżbieta Burkiewicz z Polski 2050 wskazywała, że państwo nie powinno wprowadzać tak daleko idących zakazów. – To promowanie kombinacji oraz nieuczciwej konkurencji – stwierdziła. – Poprzez obchodzenie przepisów kieszenie Polaków są drenowane, a wszelkie luki prawne wykorzystywane – dodała.
Z kolei Magdalena Sroka z PSL zauważyła, że „gwarancja dwóch wolnych niedziel w miesiącu w znikomym stopniu wpłynie na sytuację pracowników i ich rodzin„.
Według posłanki przywrócenie handlu w niedziele może być motorem wzrostu sprzedaży detalicznej, konsumpcji gospodarstw domowych i polskiego PKB.
Petru broni ustawy liberalizującej handel w niedziele
Ryszard Petru bronił projektu liberalizującego handel w niedziele. Wskazywał, że przedstawiony został szereg przepisów na korzyść pracowników handlu.
– Przedstawiliśmy cały zestaw ochrony pracowniczej. Wyższe o 100 proc. wynagrodzenie za pracę w niedziele, a także dni wolne – powiedział. Polska 2050 ma być otwarta na wprowadzenie zmian. Do rozważenia pozostają kwestie: wyższego wynagrodzenia dla pracowników, możliwość odbierania dodatkowych godzin wolnych, skrócony czas handlu w niedziele – np. od 10 do 18 czy otwarcie sklepów w regionach turystycznych.
Poseł zapowiedział, że jeśli ustawa zostanie skierowana do prac w komisji, zorganizowane zostaną konsultacje społeczne: od związków zawodowych, pracowników handlu, przez właścicieli małych i dużych sklepów, aż po organizacje pozarządowe.
Polacy podzieleni ws. handlu w niedziele
W sprawie handlu w niedziele Polacy są podzieleni – wynika z sondażu IPSOS na zlecenie TVP Info. Zadane pytanie brzmiało: „Czy uważa pan(i), że handel w niedziele powinien zostać przywrócony?”.
„Tak” odpowiedziało 44 proc. badanych (21 proc. zdecydowanie tak, a 23 proc. raczej tak), przeciwnego zdania było 53 proc. (21 proc. raczej nie, 32 proc. zdecydowanie nie). Opinii w tej kwestii nie miało 3 proc. ankietowanych.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. INTERIA.PL