Węgiel ma mieć mniej siarki i popiołu, znikną nazwy „ekogroszek” i „ekomiał” – m.in. takie zmiany zakłada projekt nowego rozporządzenia, przygotowany przez resort klimatu. Ministerstwo Przemysłu bije jednak na alarm. Ekonomiczne skutki nowych przepisów będą bardzo dotkliwe.
Będą nowe normy dla węgla? Głos z rządu: "to uderzy w gospodarstwa domowe" (East News, Przemyslaw Jach/REPORTER)
Projekt rozporządzenia w sprawie wymagań jakościowych dla paliw stałych przygotowało Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Propozycje resortu zakładają, że od 1 lipca 2025 r. nie będą już dostępne paliwa stałe otrzymywane w procesie przeróbki węgla brunatnego. Z kolei od 2029 r. do opalania pieców będzie można używać tylko orzechów i groszków przeznaczonych dla kotłów 3, 4 i 5 klasy lub spełniających wymogi ekoprojektu.
„Paliwa, które mają zejść z rynku za pięć lat, będą miały do tego czasu zaostrzone normy jakościowe. Już od 1 września 2024 r. kostka i orzech miałyby stopniowo podnoszone wymagania” – podawał kilka dni temu serwis bankier.pl. W opale ma być mniej siarki i popiołu, a wartość opałowa ma być wyższa. Ma to zapewnić „zgodność z wytycznymi do wydania rozporządzenia, zgodnie z którymi celem jest poprawa jakości powietrza, w tym ograniczenie emisji do powietrza gazów cieplarnianych i innych substancji” – tłumaczy resort. Zniknąć ma też nazwa „ekogroszek”, którą zastąpi „węgiel groszek”, a ekomiał zastąpić ma „węgiel miał”.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Polak "odkrył" ogromne złoża metali szlachetnych – Paweł Jarski – Elemental Holding w Biznes Klasie
Ministerstwo Przemysłu bije na alarm
W kwietniu resort klimatu przekazał projekt do konsultacji. We wtorek głos w sprawie proponowanych przepisów zabrało Ministerstwo Przemysłu. „Wejście w życie w dniu 1 września 2024 r. ograniczenia zawartości siarki do poziomu 1,2 proc. spowoduje niedobór węgla na ścianie wschodniej już w najbliższym sezonie grzewczym” – ostrzegło ministerstwo.
Dodało też, że wschód Polski jest jednym z najmniej zamożnych regionów i liczba kotłów węglowych na sortymenty grube w gospodarstwach domowych jest wyższa niż w innych rejonach kraju. „Po doświadczeniach z sezonu grzewczego 2022/2023, gdzie dystrybucją węgla zajmowały się samorządy – zapotrzebowanie na węgle grube okazało się dużo wyższe niż szacowane przez resort klimatu i środowiska. Wobec powyższego można spodziewać się, że wycofanie w tak szybkim czasie znaczących wolumenów węgli grubych z polskich kopalń spowoduje 'panikę’ wśród odbiorców oraz znaczny wzrost ceny węgla. Przełoży się to wzrost importu węgla przez firmy prywatne” – ostrzega resort przemysłu.
Według resortu dodatkowy import węgla spowoduje dalsze pogorszenie sytuacji finansowej i technicznej kopalń, a nie przełoży się na poprawę jakości powietrza, ponieważ w tak krótkim czasie źródła ogrzewania nie zostaną wymienione, bo emisja zależy przede wszystkim od sprawności kotła. „Obecnie zalegające duże ilości węgla to miały, które nie nadają się do użytkowania w gospodarstwach domowych” – zwróciło uwagę ministerstwo.
Zobacz także:
Wysokie zwały węgla. "Sytuacja jest fatalna"
Resort dodał też, że w Polsce nadal funkcjonują ponad 4 miliony kotłów klasy 4 i niższej, w tym ponad 2 mln kotłów klasy 3 i pozaklasowych. „Realne szanse na wymianę tych urządzeń zgodnie z podjętymi uchwałami w województwach, szczególnie przez ludzi mniej zamożnych i starszych w okresie 5 lat od teraz, wydają się być mało prawdopodobne” – oceniło Ministerstwo Przemysłu. W opinii resortu odejście od węgla w gospodarstwach domowych powinno odbywać się poprzez zachęty, a nie wprowadzanie zakazów. Dlatego resort jest zwolennikiem rozwijania programów wymiany źródeł ogrzewania i wspierania termomodernizacji budynków.
Według Ministerstwa Przemysłu w projekcie nie określono również wpływu proponowanych rozwiązań na sektor finansów publicznych. „Brak możliwości sprzedaży węgli opałów przez PGG SA, PKW SA i Węglokoks Kraj SA spowoduje obniżenie przychodów, co spowoduje konieczność zwiększenia dotacji, które spółki otrzymują z budżetu państwa” – stwierdził resort przemysłu.
Spadek sprzedaży węgla ogółem z polskich kopalń obniży wydobycie węgla, tym samym spadną wpływy do budżetu z szeregu podatków, natomiast nie przyniesie efektu ekologicznego – zaznaczyło ministerstwo.
Resort klimatu chce pozyskać pieniądze z KPO
W ocenie skutków regulacji do projektu rozporządzenia w sprawie wymagań jakościowych dla paliw stałych resort klimatu tłumaczy, że wejście w życie rozporządzenia pozwoli pozyskać środki w ramach KPO na działania mające na celu poprawę jakości powietrza, w tym na działania ujęte w ramach programu „Czyste Powietrze”.
„Niedopuszczenie wprowadzania do obrotu sortymentów niespełniających wymagań określonych w projekcie powinno przyczynić się do zmniejszenia emisji zanieczyszczeń do powietrza z procesu spalania paliw stałych w małych źródłach” – uważa ministerstwo klimatu.
Zobacz także:
Składy zawalone węglem. Mimo tego przed zimą Polacy mogą mieć duży problem
„Polska ma problem z dotrzymaniem norm jakości powietrza wynikających z przepisów prawa unijnego dotyczących jakości powietrza. Pomimo obserwowanej poprawy jakości powietrza i obniżenia stężeń substancji w powietrzu, w dalszym ciągu stwierdzane są przekroczenia obowiązujących poziomów dopuszczalnych pyłu zawieszonego PM10 i PM2,5, jak również poziomu docelowego benzo(a)pirenu” – przekonuje ministerstwo. Podany w OSR przewidywany termin wejścia w życie rozporządzenia to drugi kwartał 2024 r.
Jak podawał w ubiegłym tygodniu serwis bankier.pl, według Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla proponowane przez ministerstwo zmiany to rewolucja, która „pogrzebie węgiel”. Jak twierdzą przedstawiciele izby we wpisie w mediach społecznościowych, parametry zostały tak zaostrzone, że nie wiadomo, jakie paliwo stałe zdoła je spełnić.
Na alarm biją też związkowcy z Polskiej Grupy Górniczej. „Projekt Rozporządzenia Ministra Klimatu i Środowiska w sprawie wymagań jakościowych dla paliw stałych spowoduje całkowite wykluczenie PGG SA z możliwości kierowania węgla do zużycia w gospodarstwach domowych” – czytamy w komunikacie na stronie internetowej działającej w PGG „Solidarności”.
Będzie kompromis?
We wtorek po południu w Sejmie wiceminister klimatu Krzysztof Bolesta przedstawił kompromisową propozycję ws. zmian przepisów. – Ten projekt reguluje sprzedaż węgla do sektora komunalno-bytowego do małych źródeł. Przy wydobyciu 47 mln ton rocznie my regulujemy 3,2 mln ton, czyli 7 proc. rynku – podkreślił Bolesta podczas posiedzenia podkomisji stałej ds. sprawiedliwej transformacji.
Dodał, że całkowite zużycie węgla w sektorze komunalno-bytowym to 6,5 mln ton węgla rocznie z czego płowa surowca pochodzi z wydobycia krajowego. – Znacząca część 3,2 mln ton to produkcja Polskiej Grupy Górniczej. Mam nadzieję, że będziemy w stanie się dogadać z PGG – stwierdził wiceminister.
W ramach kompromisowego rozwiązania MKiŚ zaproponowało wydłużenie terminu przejściowego, od którego zaczną obowiązywać pierwsze zmiany parametrów jakościowych paliw oraz nazwy paliw, z 1 września 2024 r. na 1 grudnia 2024 r. Wydłużono też terminy końcowe od kiedy obowiązywałyby normy dla węgla, który nie jest przeznaczony dla klasowych urządzeń grzewczych: dla paliw z przeróbki termicznej węgla brunatnego z 30 czerwca 2025 r. na 30 czerwca 2027 r. dla węgla kamiennego sortymentu kostka, orzech, groszek z 30 czerwca 2029 na 30 czerwca 2031 r. Dla węgla kamiennego sortymentu miał, termin wycofania miałby pozostać bez zmian – 30 czerwca 2029 r.
Złagodzono też parametry dotyczące zawartości siarki, popiołu i wilgoci oraz wartości opałowej paliw stałych z zastrzeżeniem, że dla paliwa z obróbki termicznej węgla kamiennego zaostrzono parametry siarki i wartości opałowej.
Wiceminister Bolesta zapowiedział, że projekt będzie dalej konsultowany. Zapewnił, że nowe przepisy nie mają na celu wyeliminowania węgla, ale poprawę jakości powietrza.
Zobacz także: