Szansa dla Polski, ostrzeżenie dla USA i strefy euro. Co nas czeka w 2024 r.?

W trzecim kwartale 2023 roku sytuacja ekonomiczna Stanów Zjednoczonych była wyjątkowo dobra, ale wielu komentatorów ostrzega, że na początku 2024 roku trzeba spodziewać się „wieloaspektowego złego samopoczucia” gospodarki USA. Odwrotnie może być w Polsce. Ekonomiści prognozują, że w 2024 roku wzrost naszego PKB przyspieszy do 2,8 proc., z 0,5 proc. w 2023 roku. Zdjęcie

Wielu komentatorów ostrzega, że na początku 2024 roku trzeba spodziewać się ”wieloaspektowego złego samopoczucia” gospodarki USA. Na zdjęciu siedziba amerykańskiej Rezerwy Federalnej /123RF/Picsel, 123RF/Picsel /

Wielu komentatorów ostrzega, że na początku 2024 roku trzeba spodziewać się ”wieloaspektowego złego samopoczucia” gospodarki USA. Na zdjęciu siedziba amerykańskiej Rezerwy Federalnej /123RF/Picsel, 123RF/Picsel / Reklama

  • Na Starym Kontynencie na krawędzi recesji balansuje gospodarka strefy euro. Z projekcji Europejskiego Banku Centralnego wynika, że dynamika PKB w 2024 roku wyniesie tylko 0,6 proc.;
  • Analitycy JPMorgan ostrzegają, że łagodna recesja w USA w najbliższej przyszłości pozostaje realną możliwością. Ich zdaniem, Stany Zjednoczone mają mniej niż jedną na cztery szanse na uniknięcie tego scenariusza
  • W Polsce problemem nadal będzie wysoki poziom cen. Zgodnie z prognozami ekonomistów ankietowanych przez Europejski Kongres Finansowy, średnioroczna inflacja w 2024 roku osiągnie poziom 5,8 proc.

Reklama

Choć Stany Zjednoczone i Unia Europejska mają za sobą wyjątkowo dynamiczny cykl zaostrzania polityki monetarnej, to gospodarki tych krajów uniknęły poważnego spowolnienia. Zwłaszcza Amerykanie mają powody do zadowolenia – okazali się odporni na najpoważniejszą od czterech dekad serię podwyżek stóp procentowych. Pytanie tylko, czy nie pojawi się odłożony w czasie negatywny efekt posunięć Fed?

Trudny rok dla USA i strefy euro

Stany Zjednoczone w trzecim kwartale 2023 roku zanotowały dynamiczny wzrost PKB o 4,9 proc. w ujęciu zannualizowanym. Annualizacja oznacza przekształcenie danych krótkoterminowych w dane roczne. Innymi słowy, gdyby przez cały rok było tak, jak w badanym kwartale, to taki właśnie byłby pełny wynik 12-miesięczny. Problem w tym, że na przykład z prognozy Fed z Atlanty na kolejny kwartał wyłania się zannualizowany wzrost PKB tylko o 1,5 proc., co byłoby dowodem na wyraźne spowolnienie.

Dużym osiągnięciem Rezerwy Federalnej jest obniżenie amerykańskiej inflacji, która latem zeszłego roku była 9-procentowa, a teraz wynosi 3,1 proc. Jednak niedawno jedna z najsłynniejszych agencji ratingowych na świecie, Moody’s Investor Service, obniżyła perspektywę ratingu dla USA. Została ona zmieniona ze stabilnej na negatywną, przy jednoczesnym utrzymaniu najwyższego ratingu inwestycyjnego kraju na poziomie AAA. Zmiana nastawienia odzwierciedla obawy o rosnący deficyt budżetowy Stanów Zjednoczonych.

Na Starym Kontynencie na krawędzi recesji balansuje gospodarka strefy euro. Z projekcji Europejskiego Banku Centralnego wynika, że dynamika PKB w 2024 roku wyniesie 0,6 proc., a średnioroczne tempo inflacji 2,7 proc. Tu trzeba przypomnieć, że w listopadzie 2023 roku dynamika cen została obliczona na 2,4 proc. Inflacja konsumencka w strefie euro ma spaść poniżej 2 proc. dopiero w 2026 roku.

Szansa dla Polski

Na tle prognoz dla USA i UE dobrze wypada Polska. Z opinii kilkudziesięciu ekspertów ankietowanych przez think tank Europejski Kongres Finansowy (EKF) wynika, że w 2024 roku wzrost naszego PKB przyspieszy do 2,8 proc., z 0,5 proc. w 2023 roku. Głównym powodem tej zmiany będzie duża poprawa konsumpcji indywidualnej.

Stopa bezrobocia miałaby spaść w Polsce do 2,8 proc. w 2024 roku i do 2,6 proc. w 2026 roku. Tempo wzrostu wynagrodzeń w gospodarce osiągnie 10,4 proc., w porównaniu z 12,6 proc. w 2023 roku. Deficyt sektora finansów publicznych (liczony zgodnie z metodyką UE) wyniesie w 2024 roku 4,9 proc. PKB. Ankietowani przez EKF prognozują, że dług publiczny będzie stopniowo narastał i w 2025 roku dotrze do 54,6 proc. PKB.

Problemem nadal będzie wzrost cen. Zgodnie z prognozami ekonomistów ankietowanych przez EKF, średnioroczna inflacja osiągnie poziom 5,8 proc. W grudniu 2024 roku wyniesie natomiast 6,1 proc. Do górnej granicy celu NBP inflacja ma zbliżyć się dopiero po kolejnym roku, a poziom 3,2 proc. osiągnięty zostanie pod koniec 2026 roku. Ankietowani oczekują przy tym, że 2024 rok zamkniemy referencyjną stopą procentową niewiele niższą niż teraz, na poziomie 5,3 proc.

Fed przed trudnym wyborem

Analitycy JPMorgan ostrzegają, że łagodna recesja w USA w najbliższej przyszłości pozostaje realną możliwością. Prognozują zsynchronizowane globalne spowolnienie, przy czym Stany Zjednoczone mają mniej niż jedną na cztery szanse na uniknięcie tego scenariusza.

Znany inwestor Bill Gross, zwany „królem obligacji”, przypomina, że widać oznaki słabnięcia w USA popytu na pracę – spada liczba nieobsadzonych wakatów. Jego zdaniem, zaczyna się „wieloaspektowe złe samopoczucie” gospodarki Stanów Zjednoczonych.

Już w protokole z marcowego posiedzenia Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC) ekonomiści Rezerwy Federalnej zauważyli, że upadek Silicon Valley Bank i inne zakłócenia w sektorze finansowym mogą doprowadzić do łagodnej recesji, która rozpocznie się pod koniec 2023 roku. Pomimo zapewnień wiceprzewodniczącego ds. nadzoru Michaela Barra, że sektor bankowy pozostaje zdrowy i odporny, długoterminowy wpływ rekordowych stóp procentowych na gospodarkę może być poważny. Niektórzy analitycy podkreślają, że obecna sytuacja przypomina rok 1981, kiedy po znaczących podwyżkach stóp procentowych nastąpiła poważna recesja w 1982 roku.

Do przedstawicieli tej grupy należy ekonomista oraz prezes Rosenberg Research & Associates, analityk David Rosenberg, który ogłosił niedawno alarm w sprawie stanu amerykańskiej gospodarki i przewiduje regres już na początku 2024 roku. Rosenberg podkreśla, że aż 11 z ostatnich 14 cykli podwyżek stóp procentowych zakończyło się recesją.

Szansą dla gospodarki USA mogą stać się szybkie obniżki stóp procentowych. Zgodnie z najnowszymi rynkowymi oczekiwaniami, mogą się one rozpocząć się już w marcu 2024 roku. Prezes amerykańskiej Rezerwy Federalnej Jerome Powell potrzebował niecałych dwóch tygodni, aby dokonać zmiany kierunku w dotychczasowej polityce pieniężnej. Jeszcze 1 grudnia prowadził kampanię na rzecz wydłużonych w czasie podwyżek stóp i odpierał przewidywania rynku, mówiąc, że przedwczesne jest spekulowanie na temat tego, kiedy polityka może zostać złagodzona.

Po konferencji prasowej 13 grudnia nie miał jednak już nic przeciwko oczekiwaniom rynku dotyczącym cięć stóp o ponad 115 punktów bazowych w 2024 roku. Podkreślał, że Fed koncentruje się na „niepopełnianiu błędu zbyt długiego oczekiwania” i przyznał, że obniżki stóp były omawiane na posiedzeniu FOMC. Dodał również, że bank centralny będzie teraz bardziej skoncentrowany na pełnym zatrudnieniu, co oznacza, że mniej będzie skupiał się na walce z inflacją, a bardziej na zapobieganiu recesji.

Czy jednak nastąpi szybki pivot, czyli rozpoczęcie cyklu obniżek stóp procentowych? Główny ekonomista XTB dr Przemysław Kwiecień studzi ten nadzwyczajny entuzjazm. „Pivot Fed nie jest przesądzony. Makroekonomicznie Europa jest w gorszej sytuacji i tu presja na obniżki stóp może okazać się większa, bo większe jest ryzyko recesji” – napisał w najnowszej prognozie Przemysław Kwiecień.

Jego zdaniem, w analizach ekonomicznych ciągle nie można pomijać geopolityki. „Sytuacja na Bliskim Wschodzie oraz wschodzie Europy wciąż pozostaje napięta. Przedłużają się walki na terenie Ukrainy i Strefy Gazy, nie ustają także ataki jemeńskich bojówek Huti na statki przepływające przez Morze Czerwone. Jednak rynek nie wycenia dziś dalszej eskalacji globalnych konfliktów, co widać po słabości dolara oraz entuzjazmie wokół ryzykownych aktywów” – podsumowuje Przemysław Kwiecień.

Recesja w USA nie musi uderzyć w giełdę

Możliwe osłabienie gospodarki USA nawet dla długoterminowych inwestorów giełdowych może być okazją do dokupienia ulubionych akcji po zdecydowanie niższej cenie. Tak przynajmniej uważa dyrektor zarządzający Bank of America, Joseph Quinlan.

– Recesje w USA zwykle nie trwają długo i mogą być korzystnymi punktami wejścia dla inwestorów. Licząc od II Wojny Światowej trwały one średnio 10 miesięcy i prowadziły indeks S&P500 do solidnego odbicia w kontekście kilkunastu kolejnych miesięcy – oznajmił Joseph Quinlan.

W ciągu 12 recesji w Stanach Zjednoczonych, które miały miejsce po 1945 roku, S&P 500 kontynuował rajd pomimo faktu, że technicznie gospodarka wciąż znajdowała się w fazie spowolnienia. Recesja pozwala oczyścić rynek z nierentownych spółek, które powstają w czasach prosperity.

Jacek Brzeski

Wideo Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. Strefa czystego transportu INTERIA.PL

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *