W czerwcu 2023 r. padł rekord wydanych świadectw charakterystyki energetycznej budynków – było ich 88 tys. Od roku dokument jest obowiązkowy przy sprzedaży i wynajmie nieruchomości. „W parze z instalacją fotowoltaiki nie idą inne działania poprawiające energooszczędność budynku” – zaznaczają eksperci.
W czerwcu 2023 r. padł rekord wydanych świadectw charakterystyki energetycznej budynków (Getty Images, flik47)
PKO BP w raporcie zamieszczonym w Pulsie Nieruchomości przeanalizowało rynek nieruchomości pod kontem świadectw charakterystyki energetycznej, które od 28 kwietnia 2023 r. stały się obowiązkowe przy sprzedaży czy wynajmie nieruchomości.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Polak sprzedaje roboty warte miliony. Utrze nosa gigantowi? Cezary Kozanecki w Biznes Klasie
W raporcie zwrócono uwagę, że liczba świadectw charakterystyki energetycznej rośnie z roku na rok. „W 2015 r. wydawano ich średnio około 3 tys. miesięcznie, podczas gdy w 2021 r. ich liczba była już dwukrotnie wyższa, a w 2022 r. sięgnęła 8 tys. miesięcznie. Nowelizacja przepisów o charakterystyce energetycznej budynków spowodowała, że w czerwcu 2023 r. wydano rekordową liczbę świadectw – 88 tys.” – poinformował bank.
Analitycy wskazali, że największa liczba świadectw charakterystyki energetycznej w przeliczeniu na zasób mieszkaniowy cechuje duże miasta oraz zachodnią część kraju, w szczególności w pasie nadmorskim.
Znacznie mniej świadectw wydawanych jest dla nieruchomości położonych we wschodniej Polsce, z wyjątkiem województwa warmińsko-mazurskiego, dużych miast zlokalizowanych w tej części kraju oraz regionów o walorach turystycznych (Tatry, Bieszczady).
Zobacz także:
Polaków może czekać fala problemów przy kupnie nieruchomości. Przez lukę w prawie
Polityka zrównoważonego rozwoju na rynku nieruchomości mieszkaniowych polega m.in. na stopniowym podnoszeniu standardu energetycznego budynków. Istotnymi wskaźnikami dotyczącymi zapotrzebowania budynku na energię są: EU – energia użytkowa, EK – energia końcowa i EP – energia pierwotna.
„Wskaźniki są wyrażoną w kilowatogodzinach ilością energii, jaką zużywa dany dom w ciągu roku, w przeliczeniu na metr kwadratowy powierzchni o regulowanej temperaturze (kWh/m kw./rok)” – poinformowano w raporcie.
Budynek przyjazny środowisku. Decyduje wskaźnik
Analitycy wyjaśnili, że wskaźnik EP określa, jaka część zużywanej przez budynek energii pochodzi ze źródeł pierwotnych, a więc na ile budynek jest „przyjazny” dla środowiska naturalnego.
Aby uzyskać pozwolenie na budowę, budynek mieszkalny jednorodzinny powinien mieć wskaźnik EP nie większy niż 70 kWh/m kw. rok, a budynek wielorodzinny nie większy niż 65 kWh/m kw. rok. Wskaźnik EP nie mówi nam nic o tym, ile zużywamy energii, za którą płacimy i jest obojętny na efektywność wykorzystania energii zawartej w paliwie – zaznaczyli.
Analizując dane ze świadectw po wprowadzeniu obowiązku posiadania świadectwa przy sprzedaży lub wynajmie mieszkania widać, że średni poziom EP wynosi 161,7 kWh/m kw. rok dla budynków jednorodzinnych i 138,9 kWh/m kw. rok dla budynków wielorodzinnych, a więc grubo powyżej wskaźników z WT 2021 – stwierdzili analitycy.
Zobacz także:
Świadectwo energetyczne wymagane przy każdej sprzedaży i wynajmie. Oto ile to kosztuje
Zdaniem ekspertów prawdopodobne wydaje się, że budynki będące przedmiotami umów kupna-sprzedaży, gdzie znaczny jest udział rynku pierwotnego czy najmu, mają wyższy standard energetyczny w porównaniu z pozostałym zasobem.
Zmiany są nieefektywne. Fotowoltaika to za mało
Według analityków PKO BP najszybszą drogą poprawy wskaźnika EP, który jest miarą wpływu budynku na środowisko, jest wymiana źródła ciepła zainstalowanego w domu na kocioł na biomasę lub montaż OZE. Dużym udziałem OZE cechują się wschodnie regiony kraju z wyłączeniem dużych miast.
Zobacz także:
Rząd szykuje zmiany dla ponad miliona właścicieli paneli słonecznych
W raporcie zaznaczono, że poprawa wskaźnika EP nie wpłynie jednak na poprawę sprawności systemu grzewczego w budynkach, a ta jest w Polsce niska. Najsłabiej sytuacja wygląda w regionach z największym udziałem OZE. Ich zdaniem może to świadczyć o tym, że równolegle do instalacji fotowoltaicznych obniżających emisję CO2, w regionach tych funkcjonują nieefektywne, nieodpowiednio sterowane kotły z wysoką amplitudą temperatury wody w obiegu centralnego ogrzewania.
„W parze z instalacją fotowoltaiki nie idą inne działania poprawiające energooszczędność budynku. Niska sprawność systemu grzewczego oznacza, że aby uzyskać taką samą ilość energii użytkowej, musimy kupić więcej paliwa” – ocenili analitycy PKO BP.