Przedstawiciele klasy średniej płacą w Niemczech zwykle 43 proc. podatku. Miliarderzy i multimilionerzy niemal o połowę mniej. Najbogatsi Niemcy nawet mniej niż Szwajcarzy – wynika z badania przeprowadzonego przez pięć instytucji z Niemiec, Austrii i Szwajcarii, m.in. Oxfam i Netzwerk Steuergerechtigkeit, organizacji ds. sprawiedliwości podatkowej. Wszystkie one przedstawiły w Berlinie badanie „Sprawiedliwe opodatkowanie superbogatych”.
/123RF/PICSEL
W Niemczech nie ma oficjalnych danych dotyczących osób zamożnych. Dlatego też liczba miliarderów jest różna – niektóre źródła mówią o 84 superbogatych, inne – o 237. Aby sprostać zadaniu, do przeprowadzenia analizy autorzy badania wykorzystali dane miliarderów znajdujących się na liście Forbesa. Za przykład posłużyła im m.in. Susanne Klatten – posiadaczka ponad 12 proc. akcji BMW.
Fiskus dociska klasę średnią
Okazało się, że przeciętna, niemiecka rodzina klasy średniej płaci podatki wynoszące 43 procent. Jeśli jednak kwota podlegająca opodatkowaniu przekracza 62 810 euro, naliczany podatek wzrasta do 44,3 proc. Zaś najwyższą, dopuszczalną stawką jest 47,5 proc. Obejmuje ona 45 proc. podatku dochodowego i 2,5 proc. tzw. dodatku solidarnościowego. Na jej zapłacenie fiskusowi muszą się przygotować ci, których kwota podlegająca opodatkowaniu sięga 278 tys. euro.
Reklama
Takie zasady obowiązują statystycznego mieszkańca Niemiec, jednak nie osoby należące do 0,1 proc. społeczeństwa – multimilionerów i miliarderów. Ci pierwsi bowiem płacą od swoich przychodów o wiele mniej – średnio 29 proc., miliarderzy zaś – 26 proc. „Badanie pokazuje, że rzeczywiste stawki podatkowe superbogatych są znacznie niższe od obowiązujących w kraju maksymalnych stawek podatkowych” – podsumowują autorzy opracowania.
Wprowadzić szwajcarski model
Dla porównania, w Szwajcarii uważanej do niedawna za raj podatkowy dla najbogatszych, miliarderzy płacą średnio 32 procent podatków od majątku, przy maksymalnej stawce wynoszącej do 41,5 procent. Autorzy analizy obliczyli, że wprowadzenie podatku od majątku na wzór Szwajcarii przyniosłoby Niemcom dodatkowe wpływy do budżetu w wysokości 73 miliardów euro. Sugerują, że niemiecki rząd mógłby wykorzystać te pieniądze np. do załatania dziury budżetowej szacowanej na 20 miliardów euro. “W ten sposób można by sfinansować także pilnie potrzebne inwestycje np. na rzecz ochrony klimatu” – sugerują autorzy opracowania.
Różnica w nierównym płaceniu podatków wynika z innych obciążeń płatniczych – wskazują. Zwracają uwagę, że gros fortuny najbogatszych jest zwykle dziedzictwem po ich przodkach. “Średnio nie więcej niż 15 proc. posiadanych pieniędzy zostało zarobione w firmach rodzinnych lub w radach nadzorczych” – czytamy w raporcie. Tymczasem członkowie klasy średniej zasilają swoje konta bankowe dzięki pracy zawodowej i dlatego oprócz podatku dochodowego płacą na ubezpieczenie społeczne i składki pracodawcy – argumentują autorzy dokumentu.
Podkreślają też, że bogaci ludzie pracują mniej i dlatego płacą niższy podatek dochodowy. Miliarderów i multimilionerów obejmują również różne przywileje podatkowe. Zgodnie z prawem, duże aktywa można w Niemczech przekazać następnemu pokoleniu praktycznie bez płacenia podatku, a dochody z inwestycji w ich spółki są opodatkowane jedynie w wysokości około 25, 17, 7, a nawet zaledwie 2 proc. Dzięki temu, w ciągu ostatnich dziesięciu lat wartość niemieckich aktywów szacowanych na miliardy euro wzrosła mniej więcej trzykrotnie, podczas gdy biedniejsza połowa Niemców nadal prawie nie posiada żadnego majątku.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. INTERIA.PL