Nadchodzi technologiczna rewolucja. MFW alarmuje, rządy muszą działać

Czeka nas przełom. Rządy nie mogą zwlekać. Już dziś powinny przygotować się na scenariusze, w których sztuczna inteligencja wyśle miliony ludzi na bezrobocie, a w związku z tym wprowadzać bardziej równą dystrybucję zysków, zmienić systemy podatkowe oraz systemy ochrony socjalnej i już myśleć o tym, jak zwiększyć dochody finansów publicznych – twierdzą badacze z Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Zdjęcie

"Jesteśmy o krok od rewolucji technologicznej, która może przyspieszyć produktywność, pobudzić globalny wzrost i zwiększyć dochody na całym świecie. Może jednak również zastąpić miejsca pracy i pogłębić nierówności" /123RF/PICSEL

„Jesteśmy o krok od rewolucji technologicznej, która może przyspieszyć produktywność, pobudzić globalny wzrost i zwiększyć dochody na całym świecie. Może jednak również zastąpić miejsca pracy i pogłębić nierówności” /123RF/PICSEL Reklama

Ten alarm nie jest bezpodstawny. Sztuczna inteligencja może – ostatecznie – zwiększyć produktywność, zatrudnienie i płace. Ma duży potencjał podnoszenia produktywności istniejących miejsc pracy oraz tworzenia nowych miejsc, a nawet całkiem nowych gałęzi przemysłu i usług. To na razie przyszłość. Ale wcześniej może pozbawić pracy dużą część zatrudnionych i to na długi czas. I to „wcześniej” właśnie puka do drzwi.

– Jesteśmy o krok od rewolucji technologicznej, która może przyspieszyć produktywność, pobudzić globalny wzrost i zwiększyć dochody na całym świecie. Może jednak również zastąpić miejsca pracy i pogłębić nierówności – mówiła szefowa MFW Kristalina Georgiewa cytowana na stronach Funduszu.

Reklama

– Trudno przewidzieć efekt netto (dla rynku pracy), ponieważ sztuczna inteligencja będzie wpływać na gospodarkę w złożony sposób. Możemy z pewnością powiedzieć, że będziemy musieli opracować zestaw polityk, aby bezpiecznie wykorzystać ogromny potencjał sztucznej inteligencji z korzyścią dla ludzkości – dodała.

Poprzednie badania MFW pokazały już, że sztuczna inteligencja może zagrozić 33 proc. miejsc pracy w gospodarkach rozwiniętych, 24 proc. w gospodarkach wschodzących i 18 proc. w krajach o niskich dochodach. To znaczy, że zwłaszcza w gospodarkach rozwiniętych bezrobocie może masowo eksplodować. Kiedy? Tego nie wiemy. Ale pewne jest, że na tyle szybko, by rządy musiały się już tym zająć, przygotować na całkowicie przełomowe scenariusze i zdążyć z osłoną dla tracących pracę.  

Z badań MFW „Gen-AI: Artificial Intelligence and the Future of Work” („Sztuczna inteligencja i przyszłość pracy”), opublikowanych w styczniu wynika, że gospodarki rozwinięte doświadczą korzyści i poniosą koszty związane ze sztuczną inteligencją szybciej niż rynki wschodzące i gospodarki rozwijające się. Głównym powodem jest to, że więcej miejsc pracy wymaga tam rozwiniętych funkcji poznawczych. Na utratę pracy bardziej narażone są kobiety i osoby z wyższym wykształceniem, ale te grupy są równocześnie lepiej przygotowane do czerpania korzyści ze sztucznej inteligencji. Starsi pracownicy natomiast mogą mieć mniejsze możliwości przystosowania się do nowej technologii.

Kogo sztuczna inteligencja wyrzuci z pracy

Jeśli okaże się, że pracownicy o wysokich dochodach będą korzystać ze sztucznej inteligencji zamiast ustąpić jej miejsca, ich dochody mogą jeszcze silniej wzrosnąć, co pogłębi nierówności dochodowe z pracy. Wysoki zwrot z kapitału zainwestowanego w sztuczną inteligencję pogłębi natomiast nierówności majątkowe.

W gospodarkach rozwiniętych sztuczna inteligencja może mieć wpływ na ok. 60 proc. wszystkich miejsc pracy i mniej więcej połowa z nich może odnieść korzyści z integracji sztucznej inteligencji do swoich zadań, co zwiększy produktywność. Druga połowa jednak (33 proc.) może pracę stracić. Wdrożenie sztucznej inteligencji może obniżyć popyt na pracę, a przez to doprowadzić do niższych wynagrodzeń i spadku zatrudnienia. Niektóre zawody w ogóle mogą zniknąć.

Ponieważ w większości wschodzących gospodarek rynkowych i w krajach o niskich dochodach odsetek stanowisk pracy wymagających wysokich kwalifikacji jest mniejszy, prawdopodobnie odczują one łagodniej skutki sztucznej inteligencji. Słowem w tych krajach na rynku pracy będzie mniej zakłóceń. To jednak tylko pozory korzyści, gdyż niewdrażanie sztucznej inteligencji (z powodu braku infrastruktury lub wykwalifikowanej siły roboczej) bądź zapóźnienia mogą pogłębić nierówności w produktywności i w konsekwencji w zamożności pomiędzy już teraz bogatymi a biedniejszymi krajami.

Dlatego – jak piszą Era Dabla-Norris i Ruud de Mooij z MFW w najnowszym artykule „Broadening the Gains from Generative AI: The Role of Fiscal Policies” („Zwiększanie korzyści z generatywnej sztucznej inteligencji: rola polityki fiskalnej”) opublikowanym na stronach Funduszu – sztuczna inteligencja poza wymiarem technologicznym, prawnym, regulacyjnym, etycznym, ma także wymiar społeczny. I tu na wysokości zadania muszą stanąć rządy. Zarządzanie ryzykiem sztucznej inteligencji, to także zarządzanie ryzykiem masowego wzrostu bezrobocia oraz nierówności dochodowych i majątkowych.

Destrukcyjne scenariusze wymagają wyższych dochodów państwa

Autorzy zastrzegają – co do charakteru zmian, wpływu i tempa rozwoju sztucznej inteligencji jest wciąż ogromna niepewność. Ale wobec tej sytuacji rządy powinny wypracować inteligentne, wielowariantowe podejście, które przygotuje je zarówno na dotychczasowe tempo zachodzących zmian, jak też na całkowicie destrukcyjne scenariusze.

Powiedzmy od razu – te destrukcyjne scenariusze będą wymagały zwiększenia dochodów publicznych. Należy zatem podnieść podatki od dochodów kapitałowych, a równocześnie chronić przed dalszym spadkiem udział pracowników w dochodach oraz obniżać rosnące nierówności majątkowe. Po co państwu wzrost dochodów podatkowych? Bo musi zwiększyć inwestycje w edukację i wydatki socjalne.

Badania MFW pokazują, że od lat 80. zeszłego wieku w gospodarkach rozwiniętych obciążenie podatkowe dochodów kapitałowych stale spada, podczas gdy obciążenie dochodów z pracy rośnie. Tę tendencję trzeba odwrócić, w czym pomocne może być zaostrzenie podatku dochodowego od osób prawnych. Wprowadzenie globalnego podatku minimalnego z 15-procentową efektywną stawką jest krokiem we właściwym kierunku, ale trzeba jeszcze rozważyć dodatkowy podatek od nadmiernych zysków, wyższe podatki od zysków kapitałowych oraz – co kluczowe – lepsze egzekwowanie przepisów.

Czy sztuczną inteligencję należałoby opodatkować, podobnie jak kiedyś padały propozycje opodatkowania robotów? To naiwne – wynika z badań MFW – bo podatki płacą ludzie, a nie chatboty. Specyficzny podatek od sztucznej inteligencję mógłby zmniejszyć inwestycje i innowacje, tłumić wzrost produktywności. Byłby trudny do wprowadzenia w praktyce, a gdyby został źle zaimplementowany, spowodowałby więcej szkód niż pożytku.

MFW wylicza dla 174 gospodarek świata Indeks Gotowości na AI, opierający się na wskaźnikach z czterech obszarów. Są to: infrastruktura cyfrowa, polityka dotycząca kapitału ludzkiego i rynku pracy, innowacje i integracja gospodarcza oraz regulacje. Najwyższe wartości indeksu (liczonego w skali od zero do 1) osiąga Dania (0,78), potem USA i Holandia (0,77), następnie Szwajcaria, Finlandia i Estonia (0,76) oraz Niemcy i Szwecja (0,75). Polska ze wskaźnikiem 0,6 jest na jednym z wyższych miejsc w naszej części Europy, ustępuje jednak Litwie (0,66), Czechom (0,65) oraz Łotwie i Słowenii (0,63).

Jacek Ramotowski

Wideo Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. ”Szczerze o pieniądzach”: Robotyka po polsku Polsat News

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *