Morgan Spurlock nie żyje. Amerykański filmowiec zmarł w Nowym Jorku w wieku 53 lat z powodu choroby nowotworowej. Zasłynął nominowanym do Oscara dokumentem „Super Size Me”, w którym przez miesiąc jadł tylko w McDonald’s. Niskobudżetowy film dokumentalny uderzający w branżę fast foodów, zarobił przeszło 20 mln dolarów.
/Steve Russell/Toronto Star /Getty Images
Morgan Spurlock, zagorzały przeciwnik fast foodów, chciał w swoim głośnym filmie udowodnić jak destrukcyjny wpływ na ludzkie zdrowie ma tego typu dieta.
Film przedstawia zmiany, jakie zaszły w organizmie bohatera, a także wzbogaconą o statystyki i opinie specjalistów próbę oceny sposobu odżywiania charakterystycznego dla wielu mieszkańców USA – w tym dzieci.
Sam Morgan Spurlock w wyniku „eksperymentu” przytył 11 kg i wpadł w stany depresyjne (wielokrotnie i celowo zamawiał dostępne, powiększone porcje).
Reklama
„W Ameryce mamy największe samochody, największe domy, największe firmy i wreszcie… największych ludzi” – przekonywał przekornie w filmie zwracając uwagę na problem otyłości Amerykanów.
Walkę z gigantami produkcji przetworzonej żywności i sieciami fast foodów prowadził też w książce „Życie w fast foodzie”.
„Super Size Me” (2004) doczekał się drugiej odsłony w 2019 roku („Super Size Me 2: Holy Chicken!). Tym razem Spurlock szerzej przyjrzał się branży hodowli i przetwórstwa kurcząt. Wziął pod lupę system przetwórstwa 9 mld zwierząt rocznie.
Choć filmy Spurlocka uważano za przełomowe, on sam porzucił naiwną wiarę w poprawę systemu hodowli i przetwarzania drobiu. Na pytanie, czy jedzenie stało się zdrowsze, odpowiadał: „Marketing z pewnością taki się stał”.
***
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. Polsat News