Niepozorny telefon do starostwa w Chodzieży (woj. wielkopolskie) zakończył się przekazaniem ogromnych pieniędzy. Anonimowy darczyńca poinformował urzędników, że ma „wolne dwa miliony” i chce wesprzeć lokalne inicjatywy. Dzięki niespodziewanym środkom finansowym udało się wyremontować Dom Pomocy Społecznej i przeprowadzić termomodernizację budynku domu dziecka. Cała sytuacja wydaje się niczym scenariusz filmu.
/123RF/PICSEL
Cała sprawa pozostałaby tajemnicą, gdyby nie starosta powiatu chodzieskiego. Adrian Urbański podczas obchodów 25-lecia powiatu poinformował o anonimowym darczyńcy, który nie chce, aby jego personalia zostały ujawnione. Osoba ta zdecydowała się wesprzeć lokale inwestycje kwotą blisko 2 milionów złotych.
Chodzież: Miał „wolne dwa miliony złotych”
Sprawę gigantycznej darowizny nagłośnił portal tvn24.pl. Sprawa dotyczy wielkopolskiej Chodzieży, gdzie jeszcze za panowania poprzedniej władzy do starostwa zadzwoniła osoba, która chciała wesprzeć cele społeczne realizowane przez jednostkę. Dopiero podczas spotkania twarzą w twarz na jaw wyszło, o jakich pieniądzach mowa.
starosta Adrian Urbański w rozmowie z tvn24.pl.
Gigantyczne pieniądze od anonimowego darczyńcy
Reklama
Z listy przedstawionej przez starostwo, anonimowy darczyńca wskazał, iż chce, aby jego pieniądze zostały przeznaczone na dom dziecka w Szamocinie oraz na Dom Pomocy Społecznej w Chodzieży. Tak duże środki finansowe pozwoliły na powiększenie zakresu prac w lokalnym DPS-ie. Wcześniej nie pozwalał na to budżet.
Remont budynku DPS w Chodzieży zakończy się w styczniu. Lista prac została wydłużona. Pensjonariusze dzięki finansom darczyńcy będą mogli cieszyć się wyremontowanymi łazienkami i wszystkimi odnowionymi pokojami w całym obiekcie. 200 tysięcy złotych z przekazanego 1,8 miliona złotych pozwoliło na termomodernizację Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej „Rodzina” Szamocinie.
Darczyńca dał dwa miliony, ale chce zostać anonimowy
Starosta ujawnił całą sprawę podczas obchodów 25-lecia powiatu chodzieskiego. Na temat darczyńcy nie wiadomo praktycznie nic i tak ma zostać. Osoba, która przekazała niemal dwa miliony złotych, pochodzi z powiatu chodzieskiego, ale nie chciała, aby jej dane zostały upublicznione.
„Ta osoba nie chciała rozgłosu, ale uznałem, że trzeba o tej pomocy powiedzieć głośno, bo to gest, który rzadko się zdarza. Bardzo to doceniamy” – powiedział Adrian Urbański.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. INTERIA.PL