Znowu mamy awanturę o sądy ferujące wyroki w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej. Tak przesądzili twórcy Konstytucji, choć przez kilka chwil na posiedzeniu Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego dyskutowali, czy to sądy czy sędziowie. Choć de facto orzekają sędziowie, to de iure orzekają „sądy” – jak uzasadniono żeby nadać orzeczeniom większą powagę.
/123RF/PICSEL
Trochę racji i zapobiegliwości w tym było. Bo przecież „sąd” nie założy sobie konta na Twitterze, Facebooku czy Instagramie żeby ***** ***. W odróżnieniu od niektórych sędziów.
Tylko jest problem z art. 45 ust. 1 Konstytucji (a przypomnę, że jest on w jej rozdziale II o wolnościach i prawach człowieka i obywatela) „każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd”.
W art. 47 Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej, która jest ponoć od onej Konstytucji jeszcze ważniejsza, też jest mowa o sądzie „niezawisłym i bezstronnym” który został „ustanowiony uprzednio na mocy ustawy”. O „niezależności” w Karcie jest mowa tylko trzy razy – w odniesieniu do organu zajmującego się ochroną danych osobowych (art. 8), prawie do niezależnego życia osób starszych (art. 25) i prawie dostępu do dokumentów niezależnie od ich formy (art. 42).
Reklama
U nas, nie wiedzieć czemu, obrońcy praworządności koncentrują się jedynie na niezależności sądów i niezawisłości sędziów. To znaczy ja wiem czemu. Bo to dotyczy sądów i sędziów. A bezstronność dotyczy „podsądnych”.
Czym jest niezawisłość sędziów?
O tym, że sędziowie są niezawiśli stanowi art. 178 ust 1 i 3; art. 186 ust 1 i 2 Konstytucji. Niezawiśli są też, wybierani przez Sejm, sędziowie Trybunału Konstytucyjnego (art. 195), choć już nie muszą być niezależni – przynajmniej Konstytucja milczy w tym względzie – podobnie jak – również powoływani przez Sejm – członkowie Trybunału Stanu (art. 199). Niezawisły i – w jego przypadku (inaczej niż w przypadku sędziów TK i TS), niezależny – jest też powoływany przez Sejm za zgodą Senatu Rzecznik Praw Obywatelskich (art. 210).
I się okazuje, że wybrani lub powołani przez Sejm sędziowie i RPO mogą być niezawiśli i nawet niezależni, ale sędziowie sadów powszechnych i administracyjnych natychmiast tracą przymiot niezawisłości jak są powołani przez prezydenta na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa jeśli jej większości członków nie wybierają sami sędziowie. Ale nie o tym tym razem. Tylko o bezstronności.
Sędziowie TK i TS „bezstronni” to być w ogóle nie muszą. Konstytucja milczy w tym względzie. Natomiast urzędnicy korpusu służby cywilnej chyba muszą być. „Chyba” bo art. 153 ust. 1 Konstytucji stanowi, że korpus ów, działa w urzędach administracji rządowej „w celu zapewnienia rzetelnego i bezstronnego wykonywania zadań państwa”.
Czym jest bezstronność?
„Sąd” jako taki, to jest chyba bezstronny per ipsum. Gorzej bywa z sędziami. Bezstronność to dyrektywa działania zgodnie z prezentowaną przez Maxa Webera maksymą sine ira et studio – bez gniewu i stronniczości, na podstawie obiektywnych kryteriów a nie osobistych przekonań, uprzedzeń, preferencji, przy braku z góry powziętej dezaprobaty. To są cechy osobowe. Dotyczą sędziów, a nie „sądów”.
A to właśnie ta pomijana bezstronność jest najważniejsza. Bo jeśli sędzia nie jest niezawisły, to siłą rzeczy oznacza, że jest stronniczy. A jak jest niezawisły, to też może być stronniczy. Tak sam z siebie. Powody tej stronniczości mogą być bardzo różne. Z niewiadomych jednak powodów uznaje się, że obywateli ich wolności i praw mogą pozbawiać przedstawiciele władzy wykonawczej, czasami nawet władza ustawodawcza, która może w ustawach zwykłych naruszać wolności i prawa zagwarantowane w ustawie zasadniczej, ale że nie mogą robić tego sędziowie. Otóż praktyka pokazuje, że mogą i że to robią. Podatnicy doświadczają tego permanentnie w sądach administracyjnych.
Jaką gwarancję bezstronności daje podatnikowi sędzia, który rozpoznaje jego skargę na decyzję organu podatkowego, którego ów sędzia mógł być wcześniej pracownikiem, a podatnik nie ma instrumentów prawnych do zweryfikowania tego? A jeśli nawet sędzia nie był pracownikiem tego samego organu, to z wysokim prawdopodobieństwem był pracownikiem innego organu, który wydawał takie same decyzje?
Czy udział w tworzeniu linii orzeczniczej o nieważności umów kredytowych przez sędziów, którzy jako profesjonaliści najwyższej rangi podpisali sprzeczne z prawem – jak teraz orzekają – umowy kredytowe, nie należy aby do sytuacji tworzących domniemanie zainteresowania sprawą, a więc braku bezstronności?
Czy sędziowie są aby na pewno bezstronni w sprawach dotyczących ich własnej pozycji ustrojowej? Czy można wykluczyć, że co do zasady wolą system kooptacji do zawodu nowych adeptów przez siebie samych i nie chcą weryfikacji ich własnych poczynań przez jakiś udział elementu demokratycznego?!
Czy różne stowarzyszenia adwokackie, w których działają czynni adwokaci stający przed sędziami, nie stanowią aby „czynnika społecznego”, od działań którego sędziowie powinni być wolni? Czy ich wspólna walka o to, żeby jedni sędziowie byli sędziami, a inni nimi nie byli, nie jest aby przeszkodą w bezstronnym orzekaniu, gdy po drugiej stronie będzie pełnomocnik nie tak mocno zaangażowany w obronę tak rozumianej praworządności?
Kluczowa jest transparentność
Warunkiem praworządnego państwa, w którym sądy mają być nie tylko niezawisłe, ale i bezstronne, jest transparentność. PiS zmusił sędziów do składania jawnych oświadczeń majątkowych, co dla praworządności nie ma najmniejszego znaczenia. To, jaki sędzia ma dom, samochód, czy zegarek i czy ma na to pokrycie w ujawnionych organom podatkowym przychodach, ma znaczenie dla służb zajmujących się bezpieczeństwem państwa i korupcją, a nie dla stron postępowania sądowego i dla ogółu obywateli.
O dziwo nie muszą mieć sędziowie swoich biogramów zawodowych. Wiem, że biogramy tak zwanych neo-sędziów mogłyby kiepsko wyglądać. Ale o dziwo nie chcą ich istnienia także paleo-sędziowie (jak ja ich nazywam). Protestowali on nawet w sprawie obowiązku publikacji oświadczeń o swojej działalności w różnych stowarzyszeniach.
Zgodnie z prawem o ustroju sądów powszechnych prezesi sądów okręgowych i apelacyjnych prowadzą dla każdego sędziego osobny wykaz służbowy zawierający dane dotyczące jego stosunków służbowych i osobistych w zakresie mającym wpływ na pełnienie urzędu sędziego, a także dane na temat odbytych szkoleń i form doskonalenia zawodowego oraz innych okoliczności wskazujących na specjalizację w poszczególnych dziedzinach prawa lub rozpoznawaniu poszczególnych rodzajów spraw. Tymczasem na stronach internetowych sądów znajdują się jedynie „listy sędziów”. Nie istnieje strona internetowa z uchwałami KRS o wskazaniu prezydentowi kandydatów do powołania na sędziów. Nie mówiąc już o protokołach z posiedzeń KRS, na których rozpoznawano różne kandydatury.
Zgodnie z rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości w sprawie prowadzenia wykazów służbowych sędziów, przechowuje się je w sposób uniemożliwiający dostęp osobom nieuprawnionym. Obywatel, o którego wolności lub własności ma rozstrzygnąć sędzia „w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej”, nie jest uprawniony do tego, by wiedzieć, jaki jest przebieg służby sędziego – jakie pełnił funkcje, czy był z sądu delegowany na przykład do Ministerstwa Sprawiedliwości, czy ma jakiś stopień albo tytuł naukowy (inny niż magister), czy odbył jakieś inne studia niż prawnicze (te to musiał odbyć) albo studia podyplomowe, albo jakieś szkolenia, czy zna jakieś języki obce (wpisuje się to do części trzeciej i czwartej wykazu).
Oczywiście obywatel nie musi znać, a nawet nie powinien, miejsca zamieszkania sędziego, numeru jego PESEL, danych małżonka i dzieci – umieszczanych w części pierwszej i drugiej wykazu. Ale kto w państwie prawnym wpadł na pomysł, żeby wszystkie te informacje umieścić koniecznie w jednym wykazie?
Skoro zgodnie z Konstytucją i Kartą Praw Podstawowych sądy mają być bezstronne to muszą istnieć instrumenty do sprawdzenia tej bezstronności.
Robert Gwiazdowski, adwokat, prof. Uczelni Łazarskiego
Autor felietonu prezentuje własne opinie i poglądy.
Jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia Messengerem o kolejnych felietonach Roberta Gwiazdowskiego kliknij tutaj
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. Deutsche Welle