Od września w polskich szkołach będzie się uczyło więcej dzieci z Ukrainy niż przed wakacjami – przewiduje resort oświaty. Swoje przypuszczenia uzasadnia nowymi wymogami dotyczącymi świadczeń rodzinnych 800+ i Dobry Start. Aby pomóc nowo przybyłym i wesprzeć kadrę nauczycielską, szkoły będą mogły zatrudniać asystentów międzykulturowych. Popyt na tę funkcję jest na razie niewielki – przekonał się Dziennik Gazeta Prawna (DGP).
/123RF/PICSEL
Zgodnie z wymogami dotyczącymi świadczeń rodzinnych 800+ i Dobry Start, w nowym okresie rozliczeniowym, od czerwca 2025 r., będą one przysługiwać uchodźcom z Ukrainy, jeśli ich dzieci będą realizować w Polsce obowiązek szkolny. Dlatego resort edukacji przewiduje, że od września, w polskich placówkach naukę rozpocznie kilkadziesiąt tysięcy ukraińskich uczniów. Pomocy w procesie integracji mają im udzielać asystenci międzykulturowi.
Nie musi mieć studiów wyższych
Asystent będzie miał status pracownika niepedagogicznego, do którego nie stosuje się zapisów z Karty nauczyciela. Może mieć wykształcenie średnie. Ważne, aby znał język i kulturę kraju pochodzenia ucznia. A w przypadku obcokrajowca – potrafił mówić po polsku w stopniu komunikatywnym. Musi też spełniać warunek niekaralności potwierdzony zaświadczeniem z Krajowego Rejestru Karnego i nie może się toczyć przeciwko niemu postępowanie karne.
Reklama
Osoby zatrudnione na tym stanowisku mają wspierać dzieci z Ukrainy w procesie nauczania. – Asystent pomaga przede wszystkim dzieciom, ale pracuje również z nauczycielami, rodzicami i innymi pracownikami szkoły. Chodzi o to, aby usprawnić komunikację – powiedziała DGP prezeska zarządu Fundacji Polskie Forum Migracyjne Agnieszka Kosowicz.
Jej zdaniem, włączenie asystentów międzykulturowych w polski system edukacji jest dobrym rozwiązaniem. – Dotychczas ich zatrudnienie w szkołach finansowały często organizacje pozarządowe, które nie mają wystarczających środków na ten cel. Regularnie odbieraliśmy telefony od szkół, które zamierzały zatrudnić asystentów i zastanawiały się nad tym, skąd pozyskać fundusze – podkreśla w rozmowie z DGP Kosowicz.
Popyt na razie mały
Okazuje się jednak, że asystentki poszukuje obecnie tylko jedna szkoła – wynika ze strony internetowej „Informacja o wolnych stanowiskach pracy w jednostkach systemu oświaty” wynika. – Nie obserwujemy jeszcze, żeby przed wrześniem znacząco zwiększyło się zainteresowanie zatrudnianiem takich osób – przyznaje prezeska fundacji. Twierdzi, że niekoniecznie obrazuje to zapotrzebowanie. – Wiele szkół dopiero z czasem odkrywa, że takie osoby są też wsparciem dla kadry: wyjaśniają niezrozumiałe zachowania uczniów, pomagają się porozumieć z rodzicami, często więcej niż nauczyciele wiedzą o sytuacji dziecka – wyjaśnia rozmówczyni DGP.
Właśnie z tych powodów niektóre szkoły, szczególnie w większych miastach, zdecydowały się na współpracę z asystentami jeszcze przed zmianą przepisów. – To ogromna pomoc dla naszej placówki. Asystent wspiera nas już na samym początku w procesie przyjmowania dziecka do szkoły. Odgrywa on m.in. rolę tłumacza, wyjaśnia też rodzicom kwestie formalne – argumentuje wicedyrektorka Szkoły Podstawowej nr 363 im. prof. Witolda Doroszewskiego w Warszawie Agata Bartuzi-Król. Problemem dla nowo przybyłych może być np. założenie dziennika elektronicznego, pomoc w konsultacji psychologicznej dziecka czy w kontakcie z poradniami albo ośrodkami pomocy społecznej.
Pieniądze z funduszu albo samorządów
Resort edukacji nie przewidział dodatkowych funduszy na ich zarobki – wynika z odpowiedzi na interpelację poselską Marcina Józefaciuka (PO). Dodano ich do katalogu stanowisk pracy zawartych w procedowanym przez resort rodziny (MRPiPS) projekcie zmian rozporządzenia ws. wynagradzania pracowników samorządowych. Pieniądze przewidziane zostały w Funduszu Pomocy obywatelom Ukrainy. Jeśli szkoła uzna za konieczne zatrudnienie asystenta dla uczniów z innych krajów, jego pensję będzie musiał pokrywać samorząd.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. Deutsche Welle