Trudna integracja młodych uchodźców. Jakie są główne problemy?

Polscy i ukraińscy uczniowie funkcjonują nie razem, ale obok siebie. Problemem jest język, kultura i poczucie tymczasowości lub uprzywilejowania – wskazuje raport o młodych uchodźcach w polskich szkołach.
Tworzenie w szkole oddziałów „tylko dla cudzoziemców" nie sprzyja integracji uczniów

Tworzenie w szkole oddziałów „tylko dla cudzoziemców” nie sprzyja integracji uczniów

Foto: PAP/Roman Zawistowski

Nauczyciele nie czują się przygotowani do pracy z klasą zróżnicowaną kulturowo, kładą nacisk na asymilację, a nie integrację. By to zmienić, potrzeba rozwiązań systemowych i rozwoju kompetencji pedagogów. Między uczniami polskimi i ukraińskimi widoczne jest poczucie inności i wyobcowania, wzajemnie traktują się obco przez barierę językową i różnice kulturowe – to główne wnioski z raportu „Uczniowie uchodźczy w polskich szkołach” przygotowanego przez Centrum Edukacji Obywatelskiej.

Badania (powtórzono je po roku) przeprowadził polsko-ukraiński zespół w ośmiu placówkach różnego typu w kraju. Ponad 160 wywiadów, w tym z rodzicami i uczniami łączącymi naukę w dwóch systemach – polskim i ukraińskim.

Ukraińcy w polskich szkołach. Ciasnota i separacja

Według CEO w szkołach uczy się dziś ok. 150 tys. ukraińskich uczniów, większość przybyła po wybuchu wojny. W co czwartej klasie przynajmniej jedno dziecko jest z Ukrainy. Nie wiadomo, ile uczy się nadal w systemie ukraińskiej szkoły.

„W poprzednim roku szkolnym – stan na 23 czerwca br. – w polskich szkołach i placówkach było łącznie 178 972 uczniów z Ukrainy. W szkołach podstawowych 115 677, a w średnich – 19 429” – podaje MEiN. Ile dzieci zaczęło naukę od września – te dane będą na początku października.

Utworzone dla uczniów uchodźców oddziały przygotowawcze w szkołach (jest ich blisko 1000) mają wiele wad – to według raportu opinia dyrekcji, nauczycieli i samych dzieci. Jest zbyt wielu uczniów zróżnicowanych wiekowo, brakuje kontaktu z „żywym” językiem polskim, demotywujący jest brak ocen.

Raport krytycznie ocenia tworzenie klas „cudzoziemskich” (dzieci ukraińskie np. z białoruskimi lub lokowanie uczniów ukraińskich razem) jako „poważną barierę dla integracji” – nie lubią tego też uczniowie.

„Najlepsze efekty przynosi tworzenie klas mieszanych z małą liczbą uczniów cudzoziemskich. Jednak takie rozwiązanie w części szkół staje się coraz mniej realne ze względu na dużą liczbę uczniów ukraińskich przyjętych do placówki” – głosi raport. I zaleca wprowadzenie monitoringu przypadków wypadania ukraińskich uczniów z polskiego szkolnictwa, a także utrzymywanie uczniów w oddziałach przygotowawczych tyle, ile jest konieczne do opanowania podstaw języka polskiego. Należy także unikać grupowania uczniów cudzoziemskich w oddziałach międzyszkolnych.

W Szkole Podstawowej nr 22 im. Juliusza Słowackiego w Katowicach Załężu z Ukrainy jest blisko co szósty uczeń.

– Na 170 dzieci 30 jest ukraińskich. Nie ma problemów z nauką i adaptacją w dużej mierze dzięki pracy asystenta kulturowego zatrudnionego m.in. z projektu UNICEF, a wcześniej pomocy nauczyciela z Ukrainy – mówi dyr. szkoły Danuta Krawczyk.

Podejście do ucznia z Ukrainy zmienia się. Koniec taryfy ulgowej

W ciągu roku zmieniło się podejście do ucznia uchodźcy z Ukrainy. Nauczyciele wykazują empatię i chęci pomocy, ale „obecnie kładą większy nacisk na realizację podstawy programowej i – w odpowiedzi na potrzeby polskich uczniów – dążą do wyrównania standardów oceniania osiągnięć edukacyjnych i zachowania” – twierdzą autorzy raportu.

Nauka języka polskiego jest barierą. Są dzieci, którym zależy, chcą się uczyć, ale i takie, które nic nie robią

Beata Ciesielska-Pocialik, dyrektorka SP 357 w Warszawie

Integracji między polskimi i ukraińskimi uczniami nie pomaga poczucie nierównego traktowania, na co wskazują w badaniu polscy uczniowie – raziło ich odmienne traktowanie ukraińskich kolegów.

„Z każdej strony napływały do nas historie o niewdzięczności, postawie roszczeniowej i uprzywilejowaniu” oraz „braku sprawiedliwych i jasnych kryteriów” – podaje raport. „Przestrzeliliśmy sobie kolano” – mówi dyrektor jednej ze szkół, która wśród wielu preferencji dla ukraińskich uczniów wprowadziła możliwość niezmieniania obuwia. Co ciekawe, „ujednolicenie kryteriów nie miało motywującego czy dyscyplinującego wpływu na uczniów ukraińskich”.

Nauczyciele, także w rozmowach z „Rz”, przyznają, że jest problem z młodszymi dziećmi, z których część uznaje, że są u nas „na krótko”. Pobyt traktują jako tymczasowy.

– Nauka języka polskiego jest barierą. Są dzieci, którym zależy, chcą się uczyć, ale i takie, które nic nie robią, bo wychodzą z założenia, że są tutaj tylko na chwilę. Myślimy, jak je zmotywować – przyznaje „Rz” Beata Ciesielska-Pocialik, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 357 w Warszawie, gdzie jest jeden oddział przygotowawczy na poziomie klas 1–3 (14 uczniów z Ukrainy). W klasach ogólodostępnych jest ośmioro dzieci.

Według Jerzego Sokoła, dyrektora Liceum Ogólnokształcącego Marynka w Poznaniu, różnice w podejściu do nauki wynikają z wieku.

– Małe dziecko myśli, że wyjechało, ale szybko wróci do swojego świata. Nastolatki mają wiedzę, wyobraźnię, więc ich zachowania są bardziej odpowiedzialne – mówi dyr. Sokół. Po wybuchu wojny szkoła przyjęła 25 ukraińskich uczniów (ponad limity, więc nie zabrali miejsc polskim dzieciom). – Obecnie uczy się u nas kilkanaścioro uczniów z Ukrainy, to ci, którzy przetrwali najtrudniejsze chwile – mówi dyr. Sokół. – Problemów większych nie było. Uczniowie są komunikatywni, chcą się uczyć. Trudności dotyczyły terminologii i pojęć np. z zakresu fizyki czy biologii – zaznacza dyrektor.

Raport wskazuje, że konflikty pojawiają się w grupach ukraińskich uczniów. „Osią sporu jest najczęściej używanie języka rosyjskiego, ale także tematy np. walki na froncie ojców lub ich wyjazd z resztą rodziny z Ukrainy (odbierane jako »dezercja«)”.

Источник

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *