Deficyt wyższy niż za PiS. „Najgorszy wynik od co najmniej dekady”

W pierwszych czterech miesiącach bieżącego roku wydatki budżetu państwa wyniosły 264 mld zł, co oznacza wzrost o 70 mld zł (czyli o 39 proc.) w porównaniu z analogicznym okresem rok temu – zauważa „Rzeczpospolita”. Z kolei uchwalone dotychczas przez rząd Donalda Tuska ustawy oznaczają trwały wzrost wydatków państwa o co najmniej 20 mld zł rocznie. Deficyt budżetu po kwietniu okazał się niemal czterokrotnie większy niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Jaki obraz polityki fiskalnej rządu Donalda Tuska wyłania się z tych danych? Zdjęcie

Premier Donald Tusk i minister finansów Andrzej Domański /Łukasz Kalinowski /Reporter

Premier Donald Tusk i minister finansów Andrzej Domański /Łukasz Kalinowski /Reporter Reklama

Dziennik „Rzeczpospolita” przeanalizował sytuację budżetu państwa po prawie pół roku rządów gabinetu Donalda Tuska. „Czy udaje się ograniczać ogromny deficyt odziedziczony po PiS i rozbuchane wydatki na transfery socjalne, czy też wciąż one rosną?” – pyta gazeta.

Rząd Donalda Tuska dokłada swoją „cegiełkę” do wzrostu deficytu

Dane wskazują, że póki co deficytu nie udaje się trzymać w ryzach. „Rz” przypomina, że przez pierwsze cztery miesiące 2024 r. wydatki budżetu państwa wyniosły 264 mld zł – to o 70 mld zł więcej niż w okresie styczeń-kwiecień 2023 r. Wzrost dochodów w tym czasie był, niestety, niższy niż wzrost wydatków – wpływy do państwowej kasy zwiększyły się bowiem „tylko” o 40 mld zł i wyniosły 214 mld zł w omawianym okresie. 

Reklama

„Tym samym deficyt w publicznej kasie także jest znacząco wyższy. Po kwietniu 2024 r. wynosił on niemal 40 mld zł wobec 10 mld zł po kwietniu 2023 r. To najgorszy wynik od co najmniej 10 lat” – konstatuje „Rzeczpospolita”.

O ile duża część wzrostu deficytu to konsekwencja rozwiązań wprowadzonych przez poprzednią ekipę rządzącą (jak np. wzrost świadczenia na dzieci z 500 zł do 800 zł miesięcznie), to – jak pisze dziennik – „gabinet premiera Donalda Tuska też dokłada tu swoją „cegiełkę” w postaci nowych wydatków”.

Hojność rządu problemem dla finansów państwa

Jakie to wydatki? Według „Rz”, same dotychczas przyjęte przez Sejm ustawy to trwały koszt rzędu co najmniej 8 mld zł rocznie. W tej kwocie największa pozycja to program „Aktywny rodzic” (popularne „babciowe”) – od 2025 r. będzie kosztować budżet państwa ok. 6-6,5 mld zł rocznie. Miesięczny urlop dla przedsiębiorców od składek ZUS to obciążenie dla budżetu w kwocie 1,6-1,7 mld zł rocznie.

„Trwałe obciążenia finansów państwa niosą też rozwiązania pozaustawowe, takie jak podwyżka wynagrodzeń nauczycieli o 30 proc. (szacunkowy koszt to 12-13 mld zł) i o 20 proc. pozostałych pracowników sfery budżetowej czy wyższa waloryzacja rent i emerytur” – zauważa dziennik. Chociaż w przyszłym roku nauczyciele nie dostaną kolejnej podwyżki o 30 proc., to ich płace pozostaną już na wyższym poziomie.

A na tym nie koniec – rząd planuje kolejne rozwiązania, które mogą stać się istotnym obciążeniem dla państwowej kasy. Chce m.in. rozwiązać problem wysokich składek na ubezpieczenie zdrowotne płaconych przez przedsiębiorców w wyniku reformy Polskiego Ładu („Rz” przypomina, że w najkorzystniejszej dla firm wersji będzie to oznaczać ok. 10 mld zł ubytku w budżecie Narodowego Funduszu Zdrowia). Na agendzie jest też projekt renty wdowiej, który – jeśli stanie się rzeczywistością – będzie oznaczał konieczność wydatków rzędu 8-10 mld zł rocznie. Do tego dochodzi ochrona konsumentów przed skutkami wzrostu cen energii – w II półroczu br. państwo wyda na to 6,4 mld zł. Oczywiście, nie jest to rozwiązanie „na stałe”, niemniej jednak w obecnej sytuacji stanowi dodatkowe brzemię, które musi udźwignąć system finansów publicznych.

Wreszcie, nie należy zapominać, że Polskę czekają olbrzymie wydatki związane z inwestycjami w obronność – i koniecznością obsługi zadłużenia (w ustawie budżetowej na 2024 r. założono, że limit kosztów obsługi długu Skarbu Państwa wyniesie 66,5 mld zł).

Co ograniczy „rozrzutność” rządu?

Zdaniem ekonomistów, z którymi rozmawiała „Rz”, w tym kontekście nadzieję na ograniczenie rządowej „rozrzutności” dają deklaracje zawarte w Wieloletnim Planie Finansowym Państwa na lata 2024-2027, gdzie Polska zobowiązuje się dbać o redukcję deficytu finansów publicznych (przypomnijmy – w 2023 r. sięgnął on 5,1 proc. PKB, co oznacza, że Bruksela uruchomi wobec Polski procedurę nadmiernego deficytu). Finanse państwa mają też zostać poddane konsolidacji. 

Wreszcie, Polska jest w przededniu powołania Rady Fiskalnej – nowego ciała doradczego, które ma „patrzeć rządowi na ręce”, jeśli chodzi o prowadzenie polityki budżetowej. Ideą tego rozwiązania jest wprowadzenie swoistego bezpiecznika dla wydatków rządu, które często są motywowane politycznie (jak to ma miejsce w przypadku transferów socjalnych).

Wideo Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. Gwiazdowski mówi Interii. Odc. 82: Czy bez węgla będą wiatraki? INTERIA.PL

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *