Z danych ZUS wynika, że na koniec 2023 roku maksymalna kwota zadłużenia płatnika wyniosła przeszło 822 mln zł. Rok wcześniej była o 3,5 mln zł mniejsza. Eksperci alarmują: dopuszczenie do takiej sytuacji jest skandalem.
Średnie zadłużenie aktywnych płatników wzrosło rok do roku o ponad 3 tys. zł, tj. do wartości blisko 31 tys. zł (East News, ZOFIA BAZAK)
Do tego po danych widać, że średnie zadłużenie aktywnych płatników wzrosło rok do roku o ponad 3 tys. zł, tj. do wartości blisko 31 tys. zł. Dr Marcin Wojewódka, radca prawny z Instytutu Emerytalnego, stwierdza, że przyczyn tak wielkiego zadłużenia może być kilka. Jego zdaniem w wielu przypadkach możemy mówić o swoistej samonakręcającej się spirali zadłużenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: "Król UE" wyrasta na lidera regionu? "To polityk większego formatu"
– Nie wiemy, kto zalega z tak wielką kwotą, ale możemy się domyślać, że sprawa dotyczy wielkiej firmy państwowej. Biorąc pod uwagę poziom inflacji, maksymalne zadłużenie nie urosło zbyt wiele rok do roku. Natomiast skandalem jest to, że mamy do czynienia z tzw. świętami krowami. Nie może być tak, że jakaś firma stoi ponad prawem i nie obowiązują jej ustalone zasady. One są takie same dla wszystkich – komentuje ekonomista prof. Witold Orłowski, główny doradca ekonomiczny firmy PwC.
Jak zaznacza Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha, przedsiębiorstwa nie są w stanie podołać ciężarom nałożonym przez państwo.
– Mamy do czynienia z opresją fiskalną związaną z podatkiem od pracy, który celowo i fałszywie jest określany jako składka na emeryturę. Do tego dochodzi spora liczba zawieszonych i zlikwidowanych działalności gospodarczych po wdrożeniu Polskiego Ładu. On wprowadził tzw. składkę zdrowotną, która ma charakter czysto fiskalny, a nie jak wskazuje nazwa – zdrowotny – wyjaśnia Sadowski. Według eksperta, jeśli ten proces wciąż będzie tak postępował, to będziemy mieć do czynienia z jawnym niszczeniem sektora mikrofirm.
Rodzi się więc pytanie o to, co należałoby zrobić, żeby nie dochodziło do sytuacji, w której płatnik ma wielomilionowe zadłużenie. Paweł Żebrowski, rzecznik ZUS, tłumaczy, że Zakład nie może sam zmieniać przepisów, bo „jest urzędem, który wykonuje uchwalone prawo”.
Zobacz także:
Nadchodzi fala upadłości firm. Te szacunki budzą grozę
– Zadłużeni płatnicy składek na ubezpieczenia społeczne w Polsce byli, są i z pewnością będą. Oczywiście pytaniem pozostaje ich skala. W każdym systemie muszą pojawiać się anomalia i sytuacje wyjątkowe. Trzeba by spojrzeć w statystyki i zobaczyć, jaki procent płatników ma zaległości i jak duże one są. Dopiero gdyby okazało się, że ten procent jest zauważalny czy znaczący, to można by kierować siły i środki na zwalczanie tego rodzaju sytuacji – mówi dr Wojewódka.
Zobacz także:
Drobne firmy jak "bezpańskie koty i psy". Są w fazie pełzającej likwidacji
Średnie zadłużenie rośnie. Sytuacja FUS jest dobra
Jak podkreśla prof. Witold Orłowski, ZUS potrafi przecież bardzo skutecznie ścigać przedsiębiorców nawet za dość niewielkie zaległości. – Dysponuje do tego odpowiednimi narzędziami, ale może te podmioty ze sporymi długami mają ochronę polityczną, stąd Zakład nie jest w stanie wyegzekwować należności – dodaje Orłowski.
Z kolei Andrzej Sadowski zwraca uwagę na to, że płatnicy otrzymują papierowe wydruki o zadłużeniu wynoszącym kilka groszy. Informacje te wysyłane są listami poleconymi. Wydatki na takie działania są większe niż kwota do uregulowania wobec instytucji.
Zobacz także:
Rosną długi wobec ZUS. "To prawdziwy obraz kondycji wielu przedsiębiorców"
Według stanu na 31 grudnia 2023 roku, średnie zadłużenie aktywnych płatników wyniosło 30,8 tys. zł. Rok wcześniej było to 27,5 tys. zł. Jak zaznacza Paweł Żebrowski, obecnie sytuacja FUS jest bardzo dobra. Jego wydolność, czyli stopień pokrycia wydatków na świadczenia ze składek, pozostaje na rekordowym poziomie, tj. 85 proc. w 2022 roku oraz ok. 84 proc. w 2023 roku. Prognoza wskazuje, że w najbliższych latach również będzie stabilnie.