Mamy żal do oligarchów, rządzących Ukrainą. Bo to państwo ukraińskie zgotowało nam taki los razem z naszym rządem i z Brukselą – mówił w rozmowie z RMF FM Roman Kondrów, lider Podkarpackiej „Oszukanej Wsi”.
20 lutego w całej Polsce protestować będą rolnicy
– Nic z naszych postulatów nie zostało zrealizowane i spełnione — mówił Kondrów pytany o porozumienie zawarte przez protestujących rolników z rządem.
20 lutego w całej Polsce protestować będą rolnicy. Protestujący domagają się odejścia UE od „Zielonego ładu”, a przede wszystkim zablokowania napływu taniej żywności z Ukrainy do Polski. Rolnicy będą, w ramach protestu, blokować m.in. granicę z Ukrainą.
Wołodymyr Zełenski mówiąc o protestach stwierdził, że są one „polityką” i przekonywał, że przez Polskę przepływa tylko 5 proc. żywności eksportowanej przez Ukrainę.
Lider protestujących rolników: Premier Donald Tusk nas ignoruje
– Rolnik jest uparty i nie ustąpi. Nas zalewa zboże z Ukrainy. Nam się mówi, że jesteśmy przeciw Ukrainie. Absolutnie. My pierwsi wyciągnęliśmy pomocną dłoń do braci z Ukrainy. A dziś jesteśmy przez nich krzywdzeni — mówił Kondrów, który dodał, że żywność z Ukrainy sprowadzają do Polski „mafie”.
Ruch na przejściach granicznych z Ukrainą w 2022 roku
Lider podkarpackiej „Oszukanej wsi” mówił też, że rolnicy są rozczarowani nowym rządem.
– My jako rolnicy też głosowaliśmy na pana (Donalda) Tuska, oczekiwaliśmy od niego współpracy merytorycznej. Nie tylko obiecanki. Zawiódł nas. Bo on kiedyś powiedział: ja wam wójta nie wybierałem. A kto nam wybrał premiera, który nas ignoruje? Proszę przyjechać na przejście w Medyce, zobaczyć, jaka jest trudna sytuacja i te napięcia rozładować, żeby nie było większych napięć – apelował.
U nas w spichlerzach zalegają tysiące ton zboża. Zostały zabrane nam nasze rynki zbytu. Jak my mamy gospodarzyć?
Roman Kondrów, lider podkarpackiej „Oszukanej wsi”
– Nasze produkty rolno-spożywcze lecą na łeb na szyję, które sprzedajemy w kraju. Otworzyliśmy korytarz solidarnościowy (dla żywności z Ukrainy) i wszystkie rynki zostały przejęte przez Ukrainę. My nie mamy gdzie sprzedać zboża — mówił Kondrów.
Lider podkarpackiej „Oszukanej wsi”: Polskim rolnikom zabrano rynki zbytu
– Na okres tej wojny apelujemy do Brukseli, ten protest jest stricte skierowany przeciw Brukseli. Nie pomagać tylko Ukrainie, ale pomóc też polskim rolnikom. Aby Bruksela też otoczyła polskich rolników otoczką finansową, abyśmy też mogli godnie żyć. Kukurydzę, którą sprzedaliśmy po 30 zł… wyszło 3 tysiące złotych z hektara. A koszty były 5 500 zł. Jaki zysk, jaki sens? – pytał lider „Oszukanej wsi”.
– 56 mld zł przeznaczyliśmy na broń, którą im (Ukraińcom) wysłaliśmy. A oni cały czas oponują, chcą postawić na swoim. Mamy żal do oligarchów, rządzących Ukrainą. Bo to państwo ukraińskie zgotowało nam taki los z naszym rządem i z Brukselą – mówił też Kondrów.
O słowach Zełenskiego lider „Oszukanej wsi” mówił, że „jest zniesmaczony”. – Skoro (przez Polskę) przechodzi 5 proc. (eksportu żywności z Ukrainy) to dlaczego nasza gospodarka rolna została tak zniszczona? U nas w spichlerzach zalegają tysiące ton zboża. Zostały zabrane nam nasze rynki zbytu. Jak my mamy gospodarzyć? – pytał. Kondrów mówił, że on kukurydzę, którą sprzedawał za ponad 900 zł za tonę, teraz sprzedaje za 300 zł. Swoje straty oszacował na 350 tys. zł.
Kondrów ostrzegł też, że rolnicy mogą zaostrzyć protest i zablokować granicę również dla samochodów osobowych, a być może także dla autokarów.