Martyna Czyrniańska zdradziła, co było kluczem do awansu na igrzyska olimpijskie. Zaraz po meczu z Włoszkami przyznała, że jej występ nie jest ważny, a liczy się to, co zrobiła cała drużyna.
Polskie siatkarki osiągnęły zamierzony cel – awansowały na igrzyska olimpijskie w Paryżu. Biało-Czerwone nie rozpoczęły najlepiej meczu z Włoszkami, jednak szybko podniosły się i pokazały im miejsce w szeregu. Zaraz po spotkaniu Martyna Czyrniańska skomentowała wyczyn drużyny, nie ukrywając przy tym uzasadnionej radości.
Martyna Czyrniańska: Nie ma czasu na analizę
Przyjmująca reprezentacji Polski była jedną z kluczowych postaci do triumfów w ostatecznych meczach kwalifikacji igrzysk olimpijskich. W meczu z Włoszkami zaprezentowała się ze znakomitej strony i mimo że przeciwniczki bardzo często atakowały w jej stronę, spisała się perfekcyjnie i to Polki znalazły się na olimpiadzie.
– To był dla nas najważniejszy mecz sezonu, bo decydował o tym, czy dostaniemy się na igrzyska olimpijskie i udało się i to w jakim stylu?! Uważam, że walczyłyśmy naprawdę niesamowicie. Przegrywałyśmy w kilku setach, od początku nie grałyśmy świetnie, ale wracałyśmy, walczyłyśmy o każdą piłkę i teraz możemy się tylko cieszyć. Miałam sporo przyjęć, ale na analizę nie ma teraz czasu, trzeba się tylko cieszyć. Zakończyłyśmy sezon kadrowy ze zwycięstwem w bardzo dobrym stylu i dostajemy bilety do ręki – powiedziała Martyna Czyrniańska.
„Siatkówka to nie jest sport indywidualny”
Zaledwie 19-letnia siatkarka ma przed sobą perspektywę bycia mistrzynią olimpijską. Utalentowana zawodniczka reprezentacji Polski nie ukrywa wielkiej radości z tego powodu, jednocześnie ciesząc się, że może występować z tak wspaniałą ekipą.
– Bardzo się cieszę, że w tak młodym wieku mogłam grać tego typu turniej z drużyną, dać z siebie wszystko na boisku i cieszę się, że będę mogła walczyć o miejsce w kadrze. Mam nadzieję, że wszystkie będziemy zdrowe i pojedziemy najmocniejszym możliwym składem. Poza boiskiem trzymamy ze sobą trochę mniej, ale już na nim musimy być drużyną, to nie jest sport indywidualny. Każda każdą wspiera, każda za każdą wskoczy w ogień i to jest najważniejsze, że potrafimy stworzyć ekipę, która walczy o zwycięstwo do końca – kontynuowała przyjmująca.
To okazało się kluczem do zwycięstwa nad Włoszkami
Reprezentantki Polski wykazały się doskonałą determinacją, dzięki której znalazły się w awansującej dwójce. Martyna Czyrniańska została zapytana, jaka siła sprawiła, że zwyciężyły spotkanie z Włoszkami, dodając, że cieszy się, iż po kontuzji wróciła na boisko i mogła pomóc drużynie. Doceniła również wsparcie kibiców.
– Myślę, że raczej siła mentalna. Mimo że nie zaczęłyśmy dobrze spotkania, to też pomogli nam kibice, którzy nas ponieśli i czapki z głów dla nich, bo zrobili kawał dobrej roboty wspólnie z nami. To nagroda dla nas wszystkich. To sport zespołowy, indywidualnie cieszę się bardzo, że na boisku mogłam dać jak najwięcej, ale cieszymy się wszystkie ze zdobytych biletów. Mój występ nie ma żadnego znaczenia, cieszę się, że po kontuzji wróciłam do zespołu i miałam okazję wystąpić w turnieju – zakończyła siatkarka.