Strategia migracyjna. Trudniej o Kartę Polaka: obywatelstwo dla znających język polski

Karta Polaka tylko dla osób, które mają polskie pochodzenie, działacze polonijni poza przywilejem – rząd chce walczyć z nadużyciami.
Strategia migracyjna. Trudniej o Kartę Polaka: obywatelstwo dla znających język polski - INFBusiness

Karta Polaka

Foto: Jerzy Dudek

Ponad 206 tys. osób legitymuje się dziś wprowadzoną w 2007 r. Kartą Polaka. Najwięcej kart wydaliśmy Białorusinom i Ukraińcom. W strategii migracyjnej rządu Donalda Tuska pojawiła się jednak zapowiedź zmian, które mają być „odpowiedzią na zgłaszane nadużycia w procesie repatriacji i przyznawania Kart Polaka, w szczególności polegające na posługiwaniu się przez wnioskodawców sfałszowanymi dokumentami na potwierdzenie pochodzenia polskiego”. 

Ustawa o Karcie Polaka wymaga, aby starająca się o nią osoba wykazała, że co najmniej jedno z jej rodziców lub dziadków albo dwoje pradziadków było narodowości polskiej lub posiadało obywatelstwo polskie. Kartę otrzymywały również osoby, które przez co najmniej trzy lata działały w organizacjach polonijnych. Zapis ten od początku budził zastrzeżenia. Osoby, które w konsulacie przedkładały takie zaświadczenie, nie musiały wykazywać polskiego pochodzenia. Ile ich było?

Raport Centrum Badań nad Migracjami z czerwca 2022 r. wskazuje, że na 162 tys. kart (to dane zebrane siedem lat temu) niecałe 7 tys. (4 proc.) trafiło do osób nielegitymujących się polskim pochodzeniem, które przedstawiły zaświadczenie. „Najczęściej dokumenty te wydawała Federacja Organizacji Polskich na Ukrainie (2,2 tys.), Związek Polaków na Ukrainie (1,1 tys.) oraz Związek Polaków na Białorusi (912)”  podaje raport. 

Lukratywny biznes wokół Karty Polaka

– O takich nadużyciach mówiło się u nas od lat. Gdy Polska uruchomiła program Karty Polaka na Białorusi, wokół tego powstał cały przemysł. Sowicie opłacone firmy odnajdywały dokumenty, umawiały spotkania w konsulacie. Ile było fałszywek – nikt nie wie. Karta Polaka na organizacje polonijne budziła wątpliwości także wśród nas – mówi nam Polak pochodzący z Białorusi.

Informuje o tym wiceminister spraw zagranicznych Władysław Teofil Bartoszewski w odpowiedzi na interpelację poselską. „Placówki konsularne i dyplomatyczne otrzymują, a w części przypadków same identyfikują nieprawidłowości dotyczące procesu ubiegania się o Kartę Polaka”. Sprawa dotyczy głównie różnego rodzaju usług obejmujących całe spektrum elementów od „przygotowania do rozmowy z konsulem” (chodzi przede wszystkim o komercyjne kursy języka polskiego i szkolenia przed spotkaniem) do „przygotowania dokumentów do wniosku”. Jak przyznaje wiceminister, „znane są przypadki podejrzenia o fałszerstwa dokonywane przez pracowników lokalnych archiwów lub sądów”. Polscy konsulowie nie mogą badać tych spraw, nie ma więc danych o skali procederu. 

Nabywanie obywatelstwa przez posiadaczy Karty Polaka. Zasady będą zaostrzone

PiS pod koniec 2016 r. znowelizował ustawę o Karcie Polaka, dodając gwarancję świadczeń pieniężnych na okres pierwszych dziewięciu miesięcy pobytu w Polsce. Przyznaje je wojewoda na wniosek zainteresowanego. Przez pierwsze trzy miesiące cudzoziemiec otrzymuje połowę najniższego wynagrodzenia (obecnie to 4 300 zł) na każdą osobę z rodziny. Od czwartego do dziewiątego miesiąca – już po 60 proc.

W 2017 r. wydaliśmy na ten cel ponad 27 mln zł, ale już w 2019 r. – 42 mln zł, w 2023 r. – blisko 40 mln zł. Rekordową liczbę wniosków złożono w 2022 r. – ponad 12 tys. (dwa razy więcej niż w 2020 r.), rok później – blisko 11 tys. Liczba przyznanych świadczeń jest niższa, bo urzędy wojewódzkie mają opóźnienia w ich rozpoznawaniu. 

Karta Polaka jest atrakcyjna dla cudzoziemców ze Wschodu – już po roku gwarantuje możliwość otrzymania obywatelstwa polskiego, co z kolei daje nieograniczony dostęp do krajów UE.

Zasady nabywania obywatelstwa m.in. przez uchodźców i posiadaczy Karty Polaka mają zostać zaostrzone – przewiduje rząd. Przede wszystkim wróci wymóg „znajomości języka polskiego”.

Michał Dworczyk, obecnie europoseł PiS, w 2016 r. w Sejmie mówił o przypadkach „kupowania” kart, zwłaszcza w Ukrainie i podrabiania dokumentów poświadczających polskie pochodzenie. – Nie zmieniam zdania, mimo jakichś nieprawidłowości ustawa ta jest potrzebna. Zabranie działaczom polonijnym możliwości ubiegania się o kartę jest złe. Są osoby, które straciły polskie dokumenty. To wylewanie dziecka z kąpielą – komentuje. 

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *