Bez większego zainteresowania ze strony finansowych mediów dolarowe notowania złota śrubują nominalne rekordy wszech czasów. Poziom 3 000 USD za uncję przestał być tematem tabu zarezerwowanym dla wąskiego grona goldbugów.
W środę nad ranem najaktywniejsza seria nowojorskich kontraktów terminowych na złoto wyceniała uncję królewskiego metalu nawet na 2 692,85 dolarów. To kolejny już w tym miesiącu nominalny rekord wszech czasów. Wcześniej o nowych szczytach pisaliśmy w połowie września, pod koniec sierpnia, a wcześniej także w lipcu. Natomiast w maju żółty metal po raz pierwszy w historii kosztował ponad 2 450 USD/oz.
Tylko od początku roku złoto zyskało do dolara już blisko 30% i celuje w najwyższą roczną stopę zwrotu od 14 lat. Dodajmy do tego zwyżkę o 13,5% w roku ubiegłym i przez ostatnie dwa lata otrzymujemy aprecjację żółtego metalu aż o 64%.
Zobacz takżePostaw pierwsze kroki ku bezpiecznym inwestycjom — przeczytaj nasz poradnik o Obligacjach Skarbowych!
Mówimy tu jednak tylko o rekordach w ujęciu nominalnym. Szczyt cen złota z roku 1980 (850 USD/oz.) w dzisiejszym pieniądzu wynosiłby ok. 3 440 dolarów – wynika z oficjalnego kalkulatora CPI dostępnego na stronach rządowego Biura Statystyki Pracy (BLS).
Błędy Rezerwy Federalnej podbijają notowania złota
Najnowsza fala wzrostów na rynku złota pojawiła się, gdy stało się jasne, że bank centralny Stanów Zjednoczonych zacznie gwałtownie luzować politykę monetarną. W ubiegłym tygodniu Fed zaskoczył analityków obniżką stóp procentowych od razu o 50 pb. Co więcej, rynek terminowy obecnie wycenia kolejne 50-punktowe cięcie już na listopadowym posiedzeniu FOMC. Według obliczeń FedWatch Tool implikowane prawdopodobieństwo takiej decyzji wynosi 58%.
Tak radykalna zmiana polityki monetarnej Fedu oznacza, że w dającej się przewidzieć przyszłości realne stopy procentowe w USA ponownie znajdą się blisko zera, a może nawet poniżej. Zwłaszcza gdyby wraz z oczekiwanym ożywieniem w największej gospodarce świata znów pojawiła się presja inflacyjna. Ta ostatnia zresztą wciąż pozostaje silna. Przypomnijmy tylko, że Fed zaczął ostro ciąć stopy w sytuacji, gdy bazowa inflacja CPI wciąż wyraźnie przekracza 3%.
Spadek długoterminowych realnych stóp procentowych w Ameryce to woda na młyn dla nominalnych cen złota. Żółty metal wprawdzie nie przynosi odsetek, ale na dłuższą metę nieźle chroni kapitał przed inflacją. A wraz ze spadkiem stóp maleje koszt alternatywny trzymania „barbarzyńskiego reliktu”.
Do tego dochodzi osłabienie dolara, który na parze z euro notowany jest blisko najsłabszych poziomów w tym roku. Jeśli Fed faktycznie będzie obniżał stopy procentowe znacznie szybciej niż Europejski Bank Centralny, to za jakiś czas możemy zobaczyć euro nawet za 1,20 dolara.
Wsparciem dla cen złota jest eskalacja napięcia na Bliskim Wschodzie, jaka nastąpiła po izraelskim ataku na Liban. Szefowie dyplomacji Iraku, Egiptu i Jordanii ostrzegli wręcz przed „wojną totalną” w regionie. Zaś sekretarz generalny OZN Antonio Guterres powiedział we wtorek podczas otwarcia debaty generalnej na 79. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku, że świat jest "beczką prochu" i "dąży do tego, co niewyobrażalne".
Analitycy zmieniają podejście
Tegoroczny rajd cen złota jak dotąd był sceptycznie przyjmowany przez bankowych analityków. Za wyjątkiem dyżurnych goldbugów z funduszu Incrementum AG nikt na rynku nie prognozował w tym roku złota po przeszło 2 600 USD za uncję. To się jednak właśnie zmieniło. Poziom 2600 USD/oz. na koniec 2024 roku prognozują analitycy Commerzbanku. Co więcej, wielu bankowych prognostów widzi dalsze zwyżki notowań złota w 2025 roku. Przykładowo, prognozy ANZ zakładają 2 900 USD do końca przyszłego roku. Goldman Sachs zapowiada 2700 USD/oz., Bank of America 2 750 USD/oz., JP Morgan 2 850 USD/oz., a Citi Research 2 875 USD/oz. Czekamy zatem na pierwszą „oficjalną” prognozę na poziomie 3 000 USD za uncję.
Na polskim rynku dolarowe zwyżki notowań złota są nieco tłumione przez siłę złotego. Kurs USD/PLN szoruje po najniższych poziomach od trzech lat, ale i tak ceny kruszcu wyrażone w PLN biją historyczne rekordy. W zeszły piątek po raz pierwszy „giełdowa” cena złota w Polsce sięgnęła 10 000 złotych za uncję. W środę rano było to ok. 10 115 zł/oz., czyli o 24,6% więcej niż na początku roku oraz o 153% więcej niż 10 lat temu.