Rodzina Paula-Henriego Nargeoleta, jednej z ofiar katastrofy „Titana”, domaga się 50 mln dolarów odszkodowania od firmy OceanGate, która organizowała rejs. W pozwie zaznaczono, że załoga kontynuowała zanurzanie mając pełną wiedzę o nieodwracalnej awarii – informuje „Gazeta Wyborcza”.
Do katastrofy łodzi podwodnej "Titan" doszło w czerwcu 2023 roku (East News, HANDOUT)
Łódź podwodna „Titan” należąca do OceanGate zanurzyła się 18 czerwca 2023 roku, przewożąc m.in. dyrektora generalnego OceanGate, Stocktona Rusha, brytyjskiego miliardera Hamisha Hardinga, francuskiego odkrywcę Paula-Henriego Nargeoleta oraz pakistańskiego milionera Shahzadę Dawooda i jego 19-letniego syna Sulemana.
Turyści zamierzali obejrzeć wrak „Titanica”, który znajduje się na głębokości 3,8 km, około 600 km od wybrzeży Nowej Fundlandii w Kanadzie. Koszt udziału w tej wyprawie wynosił 250 tysięcy dolarów od osoby. Kontakt z „Titanem” utracono po niespełna dwóch godzinach od zanurzenia. Kilka dni później znaleziono szczątki łodzi, a eksperci ustalili, że doszło do implozji – przypomina „Gazeta Wyborcza”.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Skąd Kościół ma pieniądze? Ksiądz szczegółowo wylicza
Rodzina pozwała OceanGate
Rodzina Nargeoleta w tym tygodniu złożyła pozew przeciwko OceanGate, zarzucając firmie spowodowanie śmierci. W pozwie stwierdzono, że katastrofalna implozja, która zabiła Nargeoleta, była wynikiem rażącej niedbałości i lekkomyślności firmy – podaje „Gazeta Wyborcza”.
Dodatkowy zarzut dotyczy faktu, że załoga była świadoma swojego losu, ponieważ „akustyczny system bezpieczeństwa” alarmował o pęknięciach kadłuba wykonanego z włókna węglowego pod wpływem ekstremalnego ciśnienia. Gdy mechanizm awaryjny do zrzutu balastu zawiódł, załoga mogła słyszeć nasilające się trzaski włókna węglowego, zanim łódź ostatecznie eksplodowała.
Według pozwu eksperci uważają, że załoga kontynuowała zanurzanie, będąc świadoma nieodwracalnej awarii, doświadczając przy tym przerażenia i udręki psychicznej przed implozją.
Zobacz także:
Współzałożyciel OceanGate ma nowy pomysł. Chce wysłać ludzi na Wenus
Rory Golden, przyjaciel Nargeoleta, który był na statku wspomagającym zanurzenie „Titana”, wspominał w BBC o ponurej atmosferze podczas nieudanej akcji ratunkowej, wyobrażając sobie, jak załodze kończy się tlen w lodowatej wodzie, a ich przerażenie rośnie.
W miarę postępów poszukiwań ujawniano informacje sugerujące, że sprzęt OceanGate nie był odpowiednio przygotowany do tak głębokiego zanurzenia. Ujawniono, że łódź była sterowana za pomocą przestarzałego kontrolera do gier Logitech, kosztującego około 30 dolarów.
W 2018 roku Komitet Załogowych Jednostek Podwodnych wyraził obawy dotyczące bezpieczeństwa „Titana”, zarzucając OceanGate, że unika standardowych procedur certyfikacji i kontroli.
Po katastrofie amerykańska straż przybrzeżna i piechota morska powołały komisję śledczą, aby zbadać przyczyny wypadku. Publiczne przesłuchanie w tej sprawie zaplanowano na wrzesień.