The Alters oraz Dying Light: The Beast to polskie gry z największym potencjałem sprzedażowym w ’25

Gra The Alters od 11 bit studios oraz gra Dying Light: The Beast od Techlandu, to polskie tytuły, których premiery w 2025 roku mają największy potencjał sprzedażowy – poinformował PAP Biznes prezes platformy sprzedażowej gier Gamivo, Mateusz Śmieżewski. W jego ocenie, jeżeli GTA VI zadebiutuje zgodnie z zapowiedzią w 2025 roku, zostanie globalnym zwycięzcą rynku.

The Alters oraz Dying Light: The Beast to polskie gry z największym potencjałem sprzedażowym w '25

fot. Marek Wiśniewski / / Puls Biznesu

"Wśród polskich gier duże szanse na sukces ma Dying Light: The Beast od Techlandu. To kontynuacja znanej serii, więc gracze wiedzą czego się spodziewać. W dodatku survival horrory z zombie wciąż cieszą się popularnością. Na pewno zwrócić uwagę należy również na The Alters. 11 Bit Studios wyrobiło sobie znakomitą markę dzięki This War of Mine oraz serii Frostpunk, więc wielu graczy da szansę także tej nietuzinkowej produkcji. Oprócz tego pojawi się kilka mniejszych tytułów ze sporym potencjałem" – powiedział PAP Biznes prezes Gamivo, Mateusz Śmieżewski.

Aktualnie premiera The Alters jest planowana na I kw. 2025 roku, z kolei Dying Light: The Beast ma zadebiutować w III kw. 2025 r.

Śmieżewski dodał, że warto wymienić również MOUSE: P.I. For Hire autorstwa Fumi Games, czyli strzelankę z grafiką inspirowaną klasycznymi kreskówkami z Myszką Mickey. Wskazał, że podobna stylistyka sprawdziła się w grze Cuphead, więc może i teraz okaże się strzałem w dziesiątkę.

JEŻELI GRAND THEFT AUTO VI UKAŻE SIĘ W 2025 ROKU, ZOSTANIE SPRZEDAŻOWYM ZWYCIĘZCĄ

"Jeśli Rockstar Games uniknie opóźnień i nowa odsłona ich sztandarowej serii trafi do sklepów w 2025 roku, to trudno będzie znaleźć produkcję mogącą przebić GTA VI na listach sprzedaży. Warto jednak pamiętać, że początkowo pojawi się wyłącznie na konsolach, więc pecetowi gracze sięgną po inne tytuły" – ocenił.

"O uwagę użytkowników PC powalczą między innymi hity dotychczas zarezerwowane dla posiadaczy PlayStation, czyli Spider-Man 2, Final Fantasy VII Rebirth, Rise of the Ronin oraz The Last of Us Part II. Premiera tego ostatniego ma zbiec się z debiutem drugiego sezonu serialowej adaptacji gry, co powinno jeszcze dodatkowo napędzić sprzedaż" – wyjaśnił.

Wskazał również, że spory potencjał mają premiery zapowiedziane na luty: Monster Hunter Wilds, Kingdom Come: Deliverance II, Cywilizacja VII i Avowed.

"Na ich wynikach negatywnie może odbić się jednak to, że wyjdą na przestrzeni niespełna miesiąca i będą rywalizować o czas oraz pieniądze graczy. Szczególnie, że na początku marca zadebiutuje Split Fiction. To nowe dzieło autorów It Takes Two, które w 2021 roku okazało się jednym z największych zaskoczeń i sięgnęło nawet po laury Gry Roku podczas The Game Awards. Następca tak chwalonej gry z pewnością może liczyć na spory kredyt zaufania. Na brak chętnych nie powinien narzekać także Doom: The Dark Ages, który zadebiutuje 15 maja" – ocenił.

Ponadto prezes Gamivo dodał, że na 2025 rok została zapowiedziana długa lista gier, których dokładnych dat premier nie dotychczas nie podano, ale mogą one mieć duży potencjał sprzedażowy.

"Trudno sobie wyobrazić scenariusz, w którym na listach bestsellerów nie znajdzie się Death Stranding 2: On the Beach, Elden Ring Nightreign oraz Borderlands 4 – także powinny zrobić sporo zamieszania. Do tego w tym roku pojawi się Nintendo Switch 2, a wraz z nim nowości opracowane z myślą o tej konsoli" – wskazał.

Ocenił, że spośród wysokobudżetowych produkcji, które zadebiutowały w 2024 roku zwycięzcą był Black Myth: Wukong, gra inspirowana wydaną po raz pierwszy w 1592 r. klasyczną chińską sagą – "Wędrówką na Zachód".

"Spośród wysokobudżetowych tytułów w 2024 roku bank rozbił Black Myth: Wukong, którego sprzedaż w ciągu trzech dni od premiery osiągnęła 10 mln kopii, a potem sukcesywnie rosła, przekraczając poziom 22 milionów. Sukces jest tym większy, że o chińskim studiu Game Science nie wiedziano wcześniej zbyt wiele, więc gracze mogli podchodzić do jego dzieła nieufnie" – powiedział.

"Hitem okazało się także Call of Duty: Black Ops 6, dzięki czemu całkowita sprzedaż tej popularnej serii przebiła astronomiczne 500 milionów kopii" – dodał.

Ponadto prezes wskazał, że pośród mniejszych produkcji, klientów platformy GAMIVO. com oraz innych graczy, przekonały Helldivers II oraz Palworld, dodał jednak, że na sukcesie tego ostatniego cieniem kładzie się konflikt prawny z Nintendo.

"Olbrzymie zainteresowanie budzi także wczesny dostęp do Path of Exile 2 i to pomimo faktu, że pełna wersja dostępna będzie za darmo" – wskazał.

"Prawdziwym ewenementem 2024 roku jest natomiast Balatro. To niezależna produkcja, za którą stała zaledwie jedna osoba. W grudniu ogłoszono, że jej sprzedaż osiągnęła 3,5 mln kopii, a w styczniu wzrosła do 5 mln. Nie bez znaczenia były tu nominacje i nagrody, którymi pod koniec roku obsypano tę karciankę. To dowód, że kluczem do sukcesu czasem nie jest ogromny zespół i nieograniczony budżet, ale fantastyczny pomysł. Wypada oczywiście wspomnieć, że wpływ na wyniki sprzedaży ma także cena – za Balatro w dniu premiery trzeba było zapłacić 65 zł, czyli zdecydowanie mniej niż za gry dużych studiów" – dodał.

W ocenie prezesa na drugim biegunie znajduje się Concord.

"To nie tylko największa zeszłoroczna porażka, ale wręcz jedno z największych rozczarowań w historii gamingu. Prace nad tą sieciową strzelanką trwały osiem lat i według niektórych doniesień, pochłonęły nawet 400 mln dolarów. Trudno uwierzyć w aż tak zawrotną kwotę, ale nawet jeśli rzeczywisty budżet był o połowę niższy, to i tak mówimy o ogromnych pieniądzach" – powiedział.

"Gra trafiła na rynek w sierpniu i sprzedaż była tak słaba, że po dwóch tygodniach zdecydowano się wyłączyć serwery i zwrócić pieniądze wszystkim graczom" – dodał.

Śmieżewski wskazał, że na liście największych porażek roku powinna znaleźć się również gra Skull and Bones. O produkcji było głośno, głównie za sprawą Ubisoftu, który informował, że piracki tytuł będzie pierwszą grą klasy AAAA.

"Produkcja szumnie zapowiadana przez władze Ubisoftu jako pierwsza w historii gra AAAA okazała się nudna i nie była w stanie rywalizować z bardzo popularnym Sea of Thieves. Szybko więc osiadła na mieliźnie, ale tu przynajmniej jest iskierka nadziei, że w przyszłości zostanie poprawiona i zdoła odbić się od dna. Planom sprzedażowym nie sprostały także inne duże gry jak Dragon Age: The Veilguard czy Star Wars: Outlaws" – wskazał.

Maciej Białobrzeski (PAP Biznes)

mcb/ asa/

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *