Wirtualna pielęgniarka od Hippocratic AI zyskała wsparcie Nvidii – bot doradza pacjentom i odpowiada na ich pytania. Koncern uwierzył, że przyszłość medycyny jest powiązana ze sztuczną inteligencją
Michał Duszczyk
Aż dwie trzecie czasu radiolog poświęca dziś nie na leczenie, ale na tworzenie m.in. opisów badań. To problem obecny w pracy wszystkich diagnostów, przeładowanych biurokracją. A co, gdyby specjaliści w mniejszym stopniu poświęcali się dokumentacji, a skupili się na tym co najważniejsze – leczeniu pacjentów? Polski start-up Upmedic pokazuje, że jest to możliwe. Opracował on system oparty na sztucznej inteligencji, który wyręcza lekarzy w papierkowej robocie. Z nowatorskiego narzędzia aktywnie korzysta już 300 lekarzy, a ich liczba dynamicznie rośnie. Chodzi nie tylko o radiologów, ale również nefrologów, onkologów, czy neurologów.
Sztuczna inteligencja wkroczy do przychodni
Upmedic został założony przez braci Pawła i Krzysztofa Paczuskich. Wcześniej prowadzili software house, w którym tworzyli oprogramowanie dla sektora ochrony zdrowia. Obserwując pracę lekarzy, doszli do wniosku, iż większość czasu poświęcają oni na opracowywanie obowiązkowej dokumentacji, a nie na pacjenta. Jako że zajmowali się przetwarzaniem języka naturalnego i sztuczną inteligencją, zaproponowali medykom innowacyjne narzędzie, które przyspiesza tę pracę, a pacjentom skraca czas oczekiwania na konsultację ze specjalistą. Polski start-up stworzył inteligentny kreator informacji diagnostycznych, pozwalający tworzyć opisy badań o 70 proc. szybciej niż przy użyciu dotychczas stosowanych metod. Program rozpoznaje mowę, a także automatycznie proponuje wnioski dla lekarza prowadzącego.
Jak tłumaczy Krzysztof Paczuski, inteligentny edytor dokumentacji medycznej to w codziennej pracy lekarza miejsce, w którym spotyka się ludzki intelekt ze sztuczną inteligencją. – Wspiera w żmudnym tworzeniu opisów wizyt i epikryz przy jak najmniejszej liczbie interakcji z komputerem – podkreśla.
Autorski bot polskiej firmy zyskał już uznanie Instytutu Matki i Dziecka, gdzie pomaga neurologom, oraz nefrologów z Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego WUM. Rozwiązanie wdrożono w Świętokrzyskim Centrum Onkologicznym, a także w placówkach radiologicznych Mediq i Centrów Medycznych Medyceusz. Upmedic rozpoczął współpracę z firmami „big pharma” w celu eliminacji problemu podwójnego wypełniania dokumentacji medycznej do badań klinicznych. Innowację doceniło również PZU Zdrowie, które uruchomiło system Upmedic we wszystkich swoich 44 pracowniach diagnostyki obrazowej. Start-up nie zamierza jednak poprzestawać i już rozwija z PZU dalsze projekty, dotyczące m.in. jakości danych medycznych. Ponadto planuje wyjść za granicę. – Przygotowujemy się do ekspansji, którą chcemy rozpocząć jeszcze w br., a zintensyfikować w 2025 r. – mówi nam Paweł Paczuski, prezes Upmedic. I wskazuje, że na celowniku są kraje wysoko rozwinięte, budujące strategię ochrony zdrowia w oparciu o strukturalne dane cyfrowe.
Spółka poszukuje inwestorów (pod koniec 2021 r. otrzymała już ponad 1 mln zł od LT Capital). Teraz pozyskany kapitał chce przeznaczyć na wejście na nowe rynki i rozbudowę zespołu. – Model działalności i dokładną wielkość potrzebnej rundy finansowania określimy po wyborze konkretnego rynku, niemniej już teraz zakładamy, że aby przeprowadzić proces we właściwy sposób, będziemy potrzebować kilku milionów euro. O odpowiedni kapitał planujemy się starać od połowy br. – komentuje prezes Upmedic.
Spółka chce swoją technologią zainteresować lekarzy medycyny rodzinnej, wkraczając do przychodni (POZ). Jak zauważa Paweł Paczuski, to rynek dziesięć razy większy rynek niż ten, który start-up obsługuje obecnie.
Afrykańska diagnoza
Sektor tzw. cyfrowego zdrowia, który przeżył eksplozję popularności dzięki pandemii, teraz robi kolejny krok za sprawą sztucznej inteligencji, która jest lekiem na deficyt specjalistów. Prof. Aleksander Mądry z OpenAI potwierdza i wskazuje na niedawne międzynarodowe forum AI, na którym występowała przedstawicielka Unii Europejskiej. Jak wspomina, była ona dość sceptyczna i tłumaczyła, że przed szerokim wdrożeniem botów w medycynie trzeba się upewnić, czy rozwiązanie jest w 100 proc. bezpieczne i respektuje prawa pacjentów.
– I słusznie. Ale na tym samym panelu był przedstawiciel z Afryki. Jak przekonywał, sytuacja tam jest inna niż w UE, są bowiem regiony, gdzie w ogóle nie ma lekarzy. A więc z punktu widzenia pacjenta wybór między sztuczną inteligencją a brakiem diagnozy wydaje się oczywisty – dodaje.
Tym bardziej że diagnoza AI wcale nie musi być gorsza. Potwierdziły to badania John Hopkins University i University of California, w ramach których porównano odpowiedzi na pytania pacjentów, udzielone przez lekarzy i boty. Potem weryfikowali je eksperci. Efekt? W 80 proc. przypadków wyżej ocenili rady chatbota. Mark Dredze, profesor informatyki w Whiting School of Engineering, na łamach czasopisma naukowego „JAMA Internal Medicine” przekonuje, że w sytuacji, gdy lekarze i personel medyczny czują się wypaleni, a służba zdrowia boryka się z problemem braku rąk do pracy, bot faktycznie jawi się jako ratunek.