Pieniądze trafiające nie wiadomo skąd na nasz rachunek bankowy – taki scenariusz może wydawać się uśmiechem losu. W rzeczywistości finansowa niespodzianka okazuje się jednak kłopotem. Przekonała się o tym nasza czytelniczka, do której przyszedł zabłąkany przelew.
Kilka tygodni temu na łamach Bankier.pl prezentowaliśmy skomplikowany przypadek jednej z czytelniczek serwisu. Wysłała ona przelew Blik na numer telefonu córki. Niestety okazało się, że numer był zarejestrowany na poprzedniego jego posiadacza. Odbiorca nie chce teraz zwrócić środków.
Po publikacji skontaktowała się z nami czytelniczka, która ma dokładnie odwrotny problem. Otrzymała ona niewielki (500 zł) przelew Blik na swój rachunek bankowy od nieznanego jej nadawcy. Ponieważ nie spodziewała się żadnej wpłaty, a jednocześnie nikt nie skontaktował się z nią w sprawie zwrotu środków, czytelniczka poinformowała o sprawie bank. Ten nie podjął jednak żadnych kroków.
Zobacz takżePolecamy: Twój bank podnosi opłaty? Znajdź tańsze konto i odbierz bonusy. Sprawdź!
Obawiając się, że może zostać oskarżona w przyszłości o przywłaszczenie sobie nienależnych jej środków, czytelniczka udała się ze zgłoszeniem na policję. Tam sporządzono notatkę służbową, ale nie udzielono żadnej porady, jakie kroki podjąć dalej.
Przypomnijmy, że w opisie przychodzącego przelewu znajdują się dane nadawcy. Teoretycznie możliwe jest zatem odesłanie z powrotem pieniędzy, np. poprzez przelew Blik na numer telefonu widniejący w opisie. O to, czy jest to właściwa droga, spytaliśmy eksperta.
Inicjatywa należy do banku – komentuje radca prawny
– Zgodnie z przepisami ustawy Prawo bankowe z chwilą wpływu środków pieniężnych na rachunek posiadacza rachunku stają się one własnością banku. Bank zatem jako ich właściciel na skutek zgłoszenia klienta o zaistnieniu nieautoryzowanej transakcji lub wpływie kwoty nieznanego pochodzenia powinien niezwłocznie wdrożyć własne postępowanie wyjaśniające, a także ewentualnie zawiadomić organy ścigania o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, a nie przerzucać ciężar w tym zakresie na swojego klienta, płatnika w rozumieniu ustawy o usługach płatniczych i konsumenta – wskazuje radca prawny Sebastian Żeleźnicki.
– Dalej, w postępowaniu karnym bank jako podmiot profesjonalny, na którym po myśli przepisu art. 50 ust.2 ustawy Prawo bankowe spoczywa wyższy stopień staranności w dbałości o depozyty klientów, powinien podejmować inicjatywę dowodową, w szczególności w zakresie zabezpieczenia źródeł dowodowych, czyli np. szczegółów transakcji czy danych nadawcy nieznanego odbiorcy i współpracować w tym zakresie z organami ścigania w toku całego postępowania. Jeśli bowiem klient banku zauważy przelew, którego się nie spodziewał, nie oczekiwał, może być to wskazówka, że pieniądze trafiły na nasz rachunek wskutek działania przestępców lub też zwyczajnie przez omyłkę – dodaje ekspert.
– Natomiast decyzję o zabezpieczeniu takiego depozytu czy związaną ze zwrotem środków powinien podjąć bank po przeprowadzeniu własnego postępowania wyjaśniającego lub postępowania karnego, gdy istnieje podejrzenie, że taki przelew pochodzi z przestępstwa. Posiadacz rachunku nie ma w tym zakresie jakichkolwiek upoważnień i podejmując samodzielne działania, może narazić się na odpowiedzialność tak cywilną, jak i karną, np. gdyby kwotę pochodzącą z takiego przelewu rozdysponował na potrzeby własne lub niezgodnie z jej przeznaczeniem. Zatem postawa klienta banku informującego o wpływie kwoty, której nie zna, nie spodziewał się, zasługuje na pochwałę, w dalszym zakresie jednak kolejne czynności powinien podejmować bank jako podmiot profesjonalny – podkreśla radca prawny Sebastian Żeleźnicki.